U
ULAN BATOR -
Stereolith
Założony w 1993 roku
przez Amaury Cambuzata zespół w ciągu swojej długoletniej
kariery zmieniał się jak kameleon. Eksperymentalno-post-rockowa grupa za
jedynie słuszne kryteria określenia swoich utworów uznała najwyższą jakość oraz
wydawniczą niezależność. Najnowsze wydawnictwo Francuzów to efekt inspiracji
twórczością artystów krautrockowych, z Neu i Faustem na czele, bazujący na
transowych, syntezatorowych powtórzeniach i zapętleniach, rytmicznych gitarach
oraz wyrazistej perkusji. Album zaśpiewany jest w dwóch językach – francuskim i
angielskim, co dodaje kompozycjom kolorytu.
ULVER - The Assassination Of Julius Caesar
Norweski kolektyw pod
dowództwem Kristoffera "Garma" Rygga w pełni zasługuje na miano eksperymentalnego. Każdy kolejny album grupy jest zaskoczeniem dla słuchaczy i
jego zawartość staje się obiektem długich dyskusji. Wydany w kwietniu tego roku
"The Assassination of Julius Caesar" to zwrot w kierunku
synth-popowych dźwięków, przywodzących na myśl muzykę lat osiemdziesiątych,
który wzbudził olbrzymie zainteresowanie nie tylko wśród fanów zespołu i
słuchaczy-odkrywców, lecz także sympatyków Depeche Mode i pokrewnych brzmień.
Krytycy zaczęli żartować, że Ulver nagrał lepszą płytę niż ulubieńcy masowej
publiczności.
Nieco ponad czterdzieści minut
pozornie lekkich i przyjemnych brzmień niesie ze sobą bardzo ciekawy przekaz. Wbrew
pozorom Ulver nie zaczął grać popu – przebojowość muzyki kontrastuje z
nieoczywistymi tekstami utworów. Tytułowe zabójstwo Juliusza Cezara to tylko
jeden z poruszanych tematów. Garm wspomina również zamach na Jana Pawła II z
1981 roku, opowiada o ewakuacji Dukierki w 1940 roku, zniszczeniu domu Antona
LaVeya w San Francisco, w którym mieściła się główna siedziba Kościoła Szatana,
a także o tragicznej śmierci księżnej Diany nazywanej "najbardziej
pożądanym ciałem naszych czasów".
UNKLE - The Road Part
1
Legenda brytyjskiego trip hopu
powraca z nowym wydawnictwem. Kolektyw pod przewodnictwem Jamesa Lavelle'a tym
razem zrezygnował częściowo z elektroniki na rzecz orkiestry symfonicznej i
żywych instrumentów. Lider zespołu postanowił przedstawić koncept opowiadający
o wielokulturowości Londynu, co z założenia ma podkreślać plejada gości i
mnogość użytych na albumie stylów muzycznych, w których fortepianowe aranżacje
kontrastują z syntezatorowym transem i gitarowym malowaniem dźwiękiem. Pop
miesza się tu z rockiem, elektroniką i elementami hip hopu. To pierwsza część
podróży. Czy będą kolejne z pewnością dowiemy się niebawem.
V
VOO VOO - 7
"Środa zaczyna
się…" od tych słów rozpoczyna się najnowsze wydawnictwo Voo Voo. Bogate instrumentarium, ciekawe przemyślenia i nowatorski pomysł, jak w przejrzysty
sposób opowiedzieć o sprawach istotnych dla każdego człowieka - zespół w
siedmiu utworach przedstawił barwny opis codzienności. Tydzień wg Wojciecha
Waglewskiego i spółki rozpoczyna się w melancholijną środę, brnąc dalej przez
dający nadzieję czwartek, relaksujący piątek, radosną sobotę, leniwie snującą
się niedzielę, mroczny poniedziałek i wcale nie lżejszy wtorek. Jednak przy
akompaniamencie doskonałych dźwięków każdy dzień tygodnia staje się muzyczną
przyjemnością. Jest to przepiękna i najbardziej progresywna płyta w dyskografii
Voo Voo.
W
STEVEN WILSON - To The Bone
Brytyjski multiinstumentalista
tym razem zaskoczył całkowicie. Zupełnie nie zważając na opinie swoich
słuchaczy zmienił wytwórnię na większą i nagrał album popowy. Można powiedzieć,
że chcąc dotrzeć do szerszej publiczności postąpił na przekór krytykom oraz
obowiązującym muzycznym trendom. Jednakże pop w wykonaniu Stevena to nie
zwyczajna muzyka, którą można usłyszeć w każdej komercyjnej rozgłośni. To
bardzo ambitna twórczość, pełna treści i jak zawsze ciekawych brzmień, która
tym razem została uzupełniona o bardzo przyjemne, często lekkie i łatwo
zapadające w pamięć melodie, które zaczyna się bezwiednie nucić w ciągu
dnia. Teksty na „To The Bone” są szczere
do bólu - trafiają prosto w serce i przeszywają do szpiku kości. Tym razem
artysta mówi o kondycji współczesnego świata - o swoich obserwacjach
dotyczących zmęczenia ciągłym biegiem donikąd, nieustającym postępem
technologicznym, powierzchownym traktowaniu zagadnień i próbujących odnaleźć
się w tej wymagającej rzeczywistości ludziach wrażliwych na piękno. Ponadto
pokazuje, że spojrzenie na dane zagadnienie w dużej mierze zależne jest od
pozycji, z jakiej się je rozpatruje oraz życiowych wyborów.
STEVEN WILSON - Last
Day Of June
Nie zdążyły ucichnąć
dyskusje dotyczące wydanego w sierpniu "To The Bone", a wraz z
początkiem grudnia już otrzymaliśmy kolejne wydawnictwo sygnowane nazwiskiem
Bosonogiego. Do użytkowników portali streamingowych trafił soundtrack do gry
"Last Day Of June", który zawiera piętnaście wilsonowych kompozycji. Nie
są to jednak utwory zupełnie nowe - pochodzą z czterech solowych wydawnictw
("Insurgentes", "Grace For Drowning", "The Raven That
Refused To Sing", "Hand Cannot Erase") oraz eksperymentalnego,
ambientowo - dronowego projektu Bass Communion. Kompozycje na nowym wydawnictwie
zostały zaprezentowane w zmienionych, instrumentalnych aranżacjach,
stanowiących doskonałe uzupełnienie gry, lecz także, a nawet przede wszystkim
spójną, poruszającą całość. Niesamowitym jest, że pomimo różnic w czasie
powstawania każdej z części soundtracku, jak również tekstowej przynależności
do kilku odrębnych płytowych opowieści, utwory pasują do siebie i brzmią tak,
jakby napisano je specjalnie do gry. Dodatkową atrakcją dla słuchaczy jest
możliwość rozszyfrowywania poszczególnych fragmentów zawartych na składance. A
nie jest to zadanie łatwe, szczególnie w przypadku wykorzystanych motywów z
twórczości Bass Communion. Nie zdradzę, których konkretnie kompozycji użyto -
dociekliwy czytelnik i tak sprawdzi to w innych źródłach. Chętnym i uważnym
słuchaczom pozostawię natomiast możliwość zabawienia się w Sherlocka Holmesa i
rozwiązania tej pasjonującej zagadki.
CHELSEA WOLFE - Hiss
Spun
"Hiss Spun"
to najostrzejsza brzmieniowo, a zarazem najbardziej mroczna płyta w dorobku
artystki. Chelsea wciąż czaruje zmysłowym, eterycznym głosem, który w
połączeniu z szaleńczym zawodzeniem gitar, mrocznym basem i perkusyjnymi
galopadami tworzy atmosferę rodem z horroru. Ciemny las, złowieszcze pogłosy,
niepokój, strach, halucynacje… tak brzmi ten album - bardzo wyraziście i
wyjątkowo. Wolfe przyznaje, że jest to jej odpowiedź na kondycję współczesnego
świata i próba ucieczki od przytłaczających wieści, które docierają do nas
codziennie w serwisach informacyjnych.
Y
YAGOW - Yagow
Niemieckie trio z Saarbruecken
zarejestrowało w mijającym roku swój debiutancki album. Warto zwrócić uwagę na
to wydawnictwo zawierające nieco ponad czterdzieści minut psychodelicznych,
hipnotyzujących melodii, łączących space rock, stoner rock i wokalizy rodem z
zaświatów. To ciekawy materiał, który daje nadzieję na to, że zespół w
przyszłości zaprezentuje jeszcze niejedną dobrą płytę.
Z
Wacław Zimpel & Kuba Ziółek -
Zimpel/Ziółek
Wspólne dzieło
gitarzysty Starej Rzeki i poznańskiego free jazzowego klarnecisty, zasługuje na
uwagę. To klimatyczny album oparty na minimalistycznych brzmieniach,
inspirowanych dokonaniami Tangerine Dream, które dopełniają solówki na
klarnecie, gitara akustyczna i delikatny wokal Ziółka. Najlepiej słucha się go w
domowym zaciszu, relaksując się wieczorem.