sobota, 27 stycznia 2018

Dni Muzyki Nowej - Bastarda, Zeitkratzer - Gdańsk, Klub Żak, 21.01.2018



Jeśli jesteś wymagającym słuchaczem i poszukujesz nietuzinkowych muzycznych doznań, wybierz się na Dni Muzyki Nowej, odbywające się na początku roku w gdańskim Klubie Żak. Tegoroczna, ósma edycja festiwalu zorganizowana została pod hasłem "usłysz inne oblicze muzyki", w pełni oddającym ideę wydarzenia. Od osiemnastego do dwudziestego pierwszego stycznia miało miejsce osiem koncertów, których uczestnicy m.in. podziwiali brzmienie niesamowitego instrumentu wykonanego z kaset magnetofonowych oraz wysłuchali nietypowych zastosowań gitary elektrycznej, a także interpretacji muzyki średniowiecznej i współczesnych aranżacji twórczości niemieckiej legendy krautrocka. Miałam przyjemność wziąć udział w czwartym, ostatnim festiwalowym dniu, podczas którego na scenie zaprezentowało się polskie trio Bastarda oraz niemiecki zespół Zeitkratzer - współczesna, dziesięcioosobowa mini orkiestra, która w ciągu dwudziestu lat działalności wydała prawie czterdzieści albumów. 


W niedzielny wieczór, kilka minut po godzinie dwudziestej, na deskach klubu pojawili się trzej muzycy Bastardy. Klarnecista Paweł Szamburski, wiolonczelista Tomasz Pokrzywiński oraz Michał Górczyński grający na klarnecie kontrabasowym zaprezentowali materiał z wydanego w październiku ubiegłego roku albumu "Promitat eterno", zawierającego siedem piętnastowiecznych kompozycji autorstwa Piotra Wilhelmiego, zwanego również Piotrem z Grudziądza. Lider zespołu z wielką pasją opowiadał zgromadzonej publiczności o średniowiecznym twórcy utworów religijnych i świeckich, którego nazwisko bardzo długo nie było znane muzykologom - zostało zidentyfikowane dopiero w 1975 roku. 
 


Sześćsetletnie kompozycje w interpretacji polskiego tria zabrzmiały niezwykle współcześnie i intrygująco. Delikatne, subtelne partie klarnetu doskonale łączyły się z przepełnionymi melancholią dźwiękami wiolonczeli oraz głębokim, mrocznym brzmieniem klarnetu kontrabasowego. Już sama możliwość podziwiania tego instrumentu na scenie dla wielu melomanów była wyjątkowym przeżyciem. Wspaniałe umiejętności techniczne wszystkich członków zespołu pozwoliło na muzyczne doznania chwytające za serce i poruszające najgłębsze zakamarki duszy. Zgromadzona w sali publiczność z pełnym skupieniem i zaangażowaniem wysłuchała nostalgicznych opowieści o dawnych czasach, które momentami snuły się nieco sennie, wspaniale relaksując, innym razem zaś eksplodowały emocjonalną energią i mocą, którą z powodzeniem można porównać do tej generowanej przez gitarę elektryczną i basową, wzbogaconą dodatkowo szczyptą folku i orientu oraz dźwiękowymi eksperymentami. Nowoczesne aranżacje średniowiecznych melodii w siedmiu kompozycjach złożyły się na jedną z najbardziej oryginalnych polskich płyt ubiegłego roku.

Wzruszona i wyciszona po pierwszym występie publiczność w drugiej części wieczoru otrzymała porcję jeszcze bardziej zaskakujących wrażeń. Zeitkratzer to współczesna mini orkiestra, słynąca z reinterpretacji twórczości artystów specjalizujących się w przeróżnych gatunkach, począwszy od muzyki eksperymentalnej, przez noise, electro, aż po pop i folk. Dziesięcioosobowy zespół zasłynął m.in. doskonałym wykonaniem "Metal Machine Music" Lou Reeda i ciekawymi aranżacjami niemieckiej muzyki ludowej. Okazją do odwiedzin w Gdańsku stała się natomiast inna płyta, na której muzycy sięgnęli po materiał z dwóch pierwszych albumów zespołu Kraftwerk, do których autorzy kompozycji przyznają się bardzo niechętnie. 

Występ Niemców był połączeniem porywających improwizacji, tanecznej energii oraz dźwiękowych eksperymentów przeplatanych zwiewnymi, popowymi melodiami. Struktury orkiestrowych aranżacji utworów, pomimo zachowanej prostoty oryginału, zostały utkane bardzo precyzyjnie. Doskonałe nagłośnienie Sali Suwnicowej, o czym wspominałam już przy okazji koncertu Brytyjczyków z Hidden Orchestra, pozwoliło na odczuwanie wielowarstwowości i ogromnego potencjału kompozycji łączących brzmienie fletu, klarnetu, rogu, puzonu, fortepianu, gitary, skrzypiec, wiolonczeli, kontrabasu oraz perkusji. 

Powściągliwi w stosunku do słuchaczy muzycy skupili się przede wszystkim na dokładnym odegraniu swoich partii, ograniczając słowny kontakt z publicznością do absolutnego minimum. Nie przeszkodziło to jednak w odbiorze koncertu, podczas którego z każdą kolejną minutą członkowie Zeitkratzer zaskakiwali coraz bardziej nietypowymi dźwiękami i szczerą radością wspólnego improwizowania. Tajemnicze, mroczne fortepianowe pasaże doskonale współgrały z głębokim brzmieniem rogu, kontrabasu i puzonu, jednocześnie kontrastując z baśniowymi dźwiękami fletu i leniwie snującymi się filmowymi melodiami wiolonczeli, gitary i skrzypiec, wprowadzającymi w psychodeliczny trans. 

Doskonałymi umiejętnościami technicznymi wykazał się perkusista, którego galopady i muzyczne szaleństwa budowały nastrój niepokoju i dodawały mocy kompozycjom. Energiczne uderzenia w ogromny kocioł i majestatyczne talerze oraz nietypowe wykorzystanie różnych instrumentów rytmicznych robiły ogromne wrażenie. Praktycznie wszyscy członkowie zespołu improwizowali, lecz poza perkusistą największą uwagę zwracała wiolonczelistka, często używająca swojego instrumentu jak gitary akustycznej. Muzycy nieustannie intrygowali zwariowanymi pomysłami, imitując na swoich instrumentach śpiew ptaków, przyprawiające o zawrót głowy trzaski i szepty oraz mrożące krew w żyłach dźwięki syreny alarmowej, udowadniając, że ich twórczość to ciągłe odkrywanie nowych brzmień i przekraczanie gatunkowych granic. 

Oba występy niedzielnego wieczoru pozostawiły po sobie paletę emocjonalnych wspomnień, które pozostaną w sercu na długo. Z pozoru niedające się połączyć w całość elementy, tj. dźwiękowe improwizacje, niezwykły klimat, powrót do muzycznych korzeni i przystępność, dzięki godnym najwyższego szacunku umiejętnościom muzyków obu zespołów i bardzo trafnie dobranej koncertowej sali, stworzyły spójną, zachwycającą opowieść o minionych czasach, nawiązującą jednocześnie do współczesności. Z niecierpliwością czekam już na kolejną edycję festiwalu, by wyruszyć z artystami w kolejną fascynującą muzyczną podróż.