niedziela, 7 stycznia 2018

Wojciech Ciuraj - Ballady Bez Romansów (10.11.2017)



Wojciech Ciuraj - Ballady Bez Romansów
Wrażliwi młodzi ludzie, kierujący się w życiu troską o otaczający świat jeszcze istnieją - taki wniosek nasuwa się po wysłuchaniu najnowszej propozycji Wojciecha Ciuraja, wokalisty i gitarzysty zespołu Walfad. Artysta niespełna rok po premierze trzeciej płyty macierzystego zespołu postanowił podzielić się z fanami albumem wydanym pod własnym nazwiskiem, który odkrywa dotąd niezbadane w jego twórczości muzyczne regiony. Na solowej płycie podjął współpracę z utalentowanymi przyjaciółmi z czasów szkolnych, którzy na co dzień zajmują się muzyką klasyczną, jazzową oraz popem.  


"Ballady Bez Romansów" to nieco ponad czterdziestominutowa opowieść, nie dająca się jednoznacznie sklasyfikować w jednym gatunku muzycznym. Lider Walfad od dawna zafascynowany jest klasyką rocka progresywnego, pełną instrumentalnych improwizacji, barwnych muzycznych pejzaży i zmian nastroju, co słyszalne jest również na najnowszym wydawnictwie. Tym razem muzyk postanowił zrezygnować w większości z długich form i nagrać piosenki. Nie są to jednak typowo komercyjne, trzyminutowe, przebojowe utwory. Album zawiera lekkie i melodyjne, a jednocześnie niepozbawione nostalgii i tajemniczości kompozycje, co czyni je progresywnymi. 

Osiem utworów zaśpiewanych jest w całości w języku polskim, co zdecydowanie nie jest łatwym zadaniem i wymaga dużo większej językowej elastyczności niż układanie tekstu po angielsku, za co autorowi słów należy się szacunek. "Ballady Bez Romansów" to dzieło bardzo osobiste, na którym artysta udowadnia, że pośród wszechobecnego pędu do kariery i natłoku niekoniecznie potrzebnych informacji jest jeszcze miejsce na refleksje. Tytuł zainspirowany został twórczością polskiego wieszcza narodowego (jest parafrazą jednego z najbardziej znanych utworów Adama Mickiewicza). Nie jest to jednak album koncepcyjny, a zbiór utworów o spójnej tematyce, nawiązującej do przemyśleń największego z mistrzów epoki romantyzmu oraz przepełnionej troską o otaczający świat i koniecznością walki o ocalenie piękna niszczonej przyrody. Ciuraj w bezkompromisowych tekstach przekazuje ogrom emocji, docierając do głębi dusz wrażliwych odbiorców. Śpiewa w swoim charakterystycznym stylu, raz bardzo delikatnie, innym razem bardziej dynamicznie, zawsze jednak niezwykle szczerze. 

Wokal na albumie pełni rolę elementu tworzącego nostalgiczny klimat, który buduje przede wszystkim muzyka. Dużą zaletą wydawnictwa jest siedmioosobowy skład zespołu i różnorodność wykorzystanych instrumentów. Sam Ciuraj poza gitarą gra na mandolinie, co już samo w sobie czyni album wyjątkowym. Co więcej, oprócz typowo rockowego instrumentarium w postaci perkusji, gitary elektrycznej i basu, słyszalne są przepiękne klawiszowe pasaże, a także spotykane głównie w muzyce klasycznej skrzypce oraz flet. Nad brzmieniem całości czuwał gitarzysta i klawiszowiec Daniel Arendarski, znany ze współpracy z Walfad, który dodatkowo wsparł zespół w dwóch utworach.  

"Ballady Bez Romansów" rozpoczynają się przebojowym, nawiązującym do muzyki lat dziewięćdziesiątych bardzo rytmicznym gitarowo-perkusyjnym, narastającym motywem. Po osiągnięciu punktu kulminacyjnego tempo zwalnia - na pierwszym planie pojawia się przepiękna gitarowa solówka, która po chwili ustępuje miejsca klawiszowej galopadzie i partii skrzypiec. Kolorytu tym barwnym pejzażom dodają nieco przewrotne słowa tekstu, w których wokalista przestrzega: "uważaj na nogi, bo nie wiadomo, dokąd Cię poniosą…" Ciuraj czyni to nie bez powodu, gdyż ogrom muzycznych doznań zachęcić może do niekontrolowanego tańca, w którym dobrze jest zachować nieco zdrowego rozsądku, by bezpiecznie wkraczać w kolejne zmiany nastroju. 

Ciekawie jest również w dalszej części albumu, gdzie romantyczne ballady, w których dominują akustyczne gitary i mandolina kontrastują z pełnymi złości, dynamicznymi fragmentami. Najjaśniejszym punktem wydawnictwa jest trzyczęściowa, eksperymentalna kompozycja "Okrąglik", która wymyka się piosenkowej formie dominującej na płycie i podkreśla nieprzeciętne umiejętności Ciuraja oraz wspierających go muzyków. Dziesięciominutowa opowieść to mini-baśń, która rozpoczyna się folkową, bardzo intrygującą improwizacją na gitarze akustycznej.  Chwilę później nastrój staje się mroczny - na pierwszym planie słyszalny jest ostry, doom-metalowy riff. Gitarze elektrycznej towarzyszą tu miarowe uderzenia perkusji oraz podkreślająca baśniowy klimat, bardzo niepokojąca partia fletu, która prowadzi słuchacza w ciemność. Gdy tempo utworu staje się wolniejsze, pojawia się miejsce na chwilę zadumy - bohater wolno, bardzo ostrożnie wkracza do lasu i zauważa, że nie wygląda on już tak, jak kiedyś - jest jakby mniejszy i bardziej opustoszały, co staje się przyczyną rozpaczy i poszukiwania rozwiązania. Wyrazem jego wołania o pomoc jest przejmująca gitarowa solówka, która wspomagana brzmieniem klawiszy i perkusji stopniowo przyspiesza, by szaleńczo rozpędzić się i w finale utworu eksplodować emocjonalnością. 

"Ballady Bez Romansów" to jedno z najciekawszych polskich wydawnictw ubiegłego roku, wobec którego nie można pozostać obojętnym. To płyta, która daje nadzieje na to, że pośród tłumu nijakich, szarych ludzi goniących za karierą, sławą i pieniędzmi są jeszcze osoby wrażliwe na piękno, dla których ważne są emocje i uczucia drugiego człowieka.

7/10 

Posłuchaj płyty: Wojciech Ciuraj - Ballady Bez Romansów