Był doskonałym obserwatorem,
kronikarzem polskich realiów końca dwudziestego wieku i jednym z
najwybitniejszych współczesnych poetów. O twórczości Wojciecha Młynarskiego i
jego zasługach dla rozwoju języka polskiego wypowiadano się już w niejednej
publikacji. Teksty, które napisał i zaśpiewał, do dziś stanowią literacki kanon
i nieograniczone źródło inspiracji dla kolejnych pokoleń muzyków. Jak to zwykle
w takich przypadkach bywa podejmowanie się wykonania któregokolwiek z nich w
nowej aranżacji jest działaniem wzbudzającym ogromne kontrowersje, przeważnie
skazanym na porażkę.
Za wyjątek potwierdzający tę
regułę można uznać koncertowy album Raz Dwa Trzy "Młynarski", będący
rejestracją koncertu, który odbył się 10 czerwca w Studiu Koncertowym im.
Agnieszki Osieckiej w Radiowej Trójce. Aby uczcić jubileusz dziesięciolecia
wydania płyty, w ubiegłym roku zespół wyruszył w trasę koncertową, odwiedzając
większość dużych polskich miast. Początek 2018 roku przyniósł kontynuację występów
w mniej oczywistych miejscach, w tym w Polskiej Filharmonii "Sinfonia Baltica" w moim
rodzinnym Słupsku.
Do niespełna stutysięcznego
miasta położonego w pobliżu znanej fanom rockowej klasyki Doliny Charlotty
artyści zaglądają stosunkowo rzadko i każdy koncert jest nie lada wydarzeniem,
wzbudzającym u mieszkańców niemałe emocje. Bilety na niedzielny wieczór
wyprzedały się bardzo szybko. Czternasty stycznia był dodatkowo dniem
wyjątkowym, ze względu na odbywający się w całej Polsce finał Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy, o czym już na wstępie występu nie omieszkał
wspomnieć lider Raz Dwa Trzy, Adam Nowak.
Muzycy podczas słupskiego koncertu
wykonali kompozycje zawarte na płycie oraz kilka niespodzianek, zaaranżowanych
na potrzeby jubileuszowej trasy. Bardzo dobre akustyczne warunki filharmonii
umożliwiły czerpanie pełnej przyjemności z kontaktu z muzyką na żywo i
podziwiania zespołu na scenie. Lata wspólnego grania zaowocowały zgraniem i
możliwością dowolnej aranżacji utworów. Klasyka polskiej piosenki w wersji Raz
Dwa Trzy sprawdziła się znakomicie. Głęboki, wyrazisty głos Adama Nowaka, który
może pochwalić się doskonałą dykcją, bardzo dobrze pasował do niełatwych
kompozycji Młynarskiego, a wspierający wokalistę muzycy zaprezentowali bardzo
wysokie umiejętności techniczne. Każdy z nich dodał swoją cegiełkę do brzmienia
zespołu, z jednej strony oddając ducha oryginalnych wersji utworów, z drugiej zaś
wyraźnie podkreślając niepowtarzalny, charakterystyczny styl twórczości Raz Dwa
Trzy, oparty na kombinacji rockowego instrumentarium, klawiszy, trąbki i akordeonu,
nadającego utworom zabarwienie folklorystyczne. Wielokrotnie podczas występu
słyszalny był dialog instrumentów, stanowiący gratkę dla melomanów oraz
fantastyczne solówki, zagrane głównie na gitarze oraz trąbce.
Pisząc o koncercie poświęconym
pamięci Wojciecha Młynarskiego nie sposób nie wspomnieć o lirycznej stronie
utworów. Każde z wykonań zostało poprzedzone przez wokalistę pięknym
wprowadzeniem, wyjaśniającym wybór danej kompozycji oraz znaczenie tekstu.
Nowak opowiadał między innymi o wpływie Młynarskiego na frazeologię języka
polskiego, przytaczając wyrażenia "absolutnie" oraz "bynajmniej",
bardzo przejrzyście tłumaczył zjawisko tzw. "dziury pokoleniowej" ze
względu na obecność na sali młodszej publiczności, która nie miała szans
doświadczyć komunistycznej rzeczywistości (dotyczyła ona między innymi
satyrycznej piosenki "Po co babcię denerwować", odnoszącej się do
rządów Władysława Gomułki), wspominał swój zachwyt jako trzynastoletniego
chłopaka nad teledyskiem do "Jesteśmy na wczasach", a także
przedstawiał wielkiego twórcę jako kronikarza współczesnych mu czasów,
obserwatora trudów relacji międzyludzkich jak również tłumacza z języka
angielskiego i francuskiego. Co więcej podkreślał też fakt, że nie straciły one
nic ze swojej aktualności dając do zrozumienia, że dla artystów znów nadchodzą
ciężkie czasy walki z cenzurą, telewizyjną propagandą oraz ogólnym brakiem
gustu przeciętnego odbiorcy, któremu łatwo jest narzucić określony punkt
widzenia.
Przez cały koncert salę
wypełniała atmosfera nostalgii, a duchowa obecność Młynarskiego była wyraźnie
wyczuwalna. Słuchaczom od początku do końca występu łzy cisnęły się do oczu.
Radość, która objawiła się choćby podczas wykonania szlagieru "Jesteśmy na
wczasach", gdy jeden z rozentuzjazmowanych fanów na widowni krzyknął
słynne "Panno Krysiu, kocham Panią!", wprawiając w rozbawienie
członków zespołu i wywołując aplauz publiczności, mieszała się ze smutkiem, gdy
zgromadzeni uświadamiali sobie prawdziwość obecnej sytuacji
społeczno - politycznej, czy też osobistej, jak w "Polskiej miłości"
opisującej perypetie polskich rodzin i trudy życia małżeńskiego, które
Młynarski zawarł na jednej stronie, przekazując wszystko to, czego niejeden
pisarz nie był w stanie zmieścić na kilkuset stronach powieści. Wzruszenie
odbierało także mowę podczas wykonania przepełnionych nadzieją "Jeszcze w
zielone gramy" i "Idź swoją drogą", zagranego jako zwieńczenie
drugiego bisu przez samego Nowaka na gitarze akustycznej.
Nie od dziś wiadomo, że jasno i
przejrzyście ukazana prawda dotyka najbardziej, a tekst przekazany w ojczystym
języku porusza najgłębsze zakamarki duszy. Nie inaczej było i tym razem. Słupski
występ Raz Dwa Trzy dowiódł tego, że w czasie życiowych i społecznych zawirowań
sztuka jest ostoją prawdy, na której można zawsze polegać, a uniwersalne
wartości przekazywane od lat pozostają nadal aktualne.
Posłuchaj fragmentu: Raz Dwa Trzy - Jesteśmy na wczasach
Posłuchaj fragmentu: Raz Dwa Trzy - Jesteśmy na wczasach