Ile już razy słyszeliśmy, że za kilka miesięcy czy tygodni ukaże się nowy album Tool? Wciąż nic nie jest pewne, a ostatnim albumem zespołu pozostaje "10 000 Days" sprzed już niespełna dwunastu lat. Maynard James Keenan wielokrotnie wystawiał oczekiwania fanów na ciężką próbę i wypowiadając się w nie do końca przemyślany sposób znacznie nadszarpnął swoją reputację w ich oczach.
W zaistniałej sytuacji nikt nie
spodziewał się, że 2018 rok przyniesie nowe wydawnictwo A Perfect Circle, wspólnego
projektu kompozytora i wokalisty Tool z gitarzystą Billy'm Howerdelem. Muzycy
postanowili zaprezentować premierowy studyjny materiał po piętnastu latach
przerwy ("Thirteen Step" z 2003 roku był ostatnim albumem z nową
muzyką) i otworzyć nowy, bardzo ciekawy rozdział w historii zespołu.
Tytuł nowego albumu oznacza cierpliwe
dążenie do celu metodą małych kroków i nie pozostaje bez znaczenia przy poznawaniu
muzycznej zawartości wydawnictwa. "Eat The Elephant" z odsłuchu na
odsłuch zyskuje i odkrywa kolejne warstwy, ujawniając skryte orkiestrowe
aranżacje, potężne brzmienie perkusji i basu, pełne pasji gitarowe partie
Howerdela, który dowodzi w nich swojego kompozytorskiego kunsztu, klawiszowe pejzaże,
elektroniczne smaczki oraz ciekawe treści. Album wyprodukował Dave Sardy,
współpracownik między innymi Oasis i Wolfmother, co miało niebagatelny wpływ na
różnorodność brzmienia. Rozpoczynający płytę utwór tytułowy spokojnym tempem i lekko
płynącą klawiszową melodią wprowadza w melancholijny klimat całości. Wyjątkowości
dodają kompozycji jazzowe partie perkusji oraz poruszający śpiew Maynarda.
Na albumie przeważają wielowarstwowe
rockowe ballady, które stopniowo nabierają gitarowej mocy. Nie brakuje też
jednak wycieczek w kierunku innych gatunków muzycznych takich jak pop, indie
rock, elektronika, a nawet hip hop. Po wycofanym wprowadzeniu rozbrzmiewa
rewelacyjny singlowy "Disillusioned", ujmujący zmianami tempa, gdzie
emocjonalne gitarowo-perkusyjne eksplozje kontrastują z fortepianowym
wyciszeniem. To jeden z najjaśniejszych punktów płyty. Trzeci "The
Contrarian" utrzymany w nostalgicznej atmosferze, wprowadza odrobinę
niepokoju, dzięki mrocznej, narastającej post rockowej gitarowej solówce.
Perkusyjną galopadą, gitarową agresją i wykrzyczanym tekstem poraża pierwszy
singiel z płyty, znany już od października ubiegłego roku "The
Doomed".
Całkowitą zmianę nastroju serwuje
piąta kompozycja, niezwykle skoczna " So Long, And Thanks For All The Fish",
w której na tle radosnej, popowej melodii i tanecznego beatu rozbrzmiewają partie
orkiestrowe i niepokojąca partia gitary. Tę wielowarstwowość odkrywa się dopiero
po kilku przesłuchaniach i odrzuceniu pozornie nieistotnego tekstu, który
nabiera znaczenia w kontekście całości płyty.
Bujająca melodia "Talk
Talk" zapada głęboko w pamięć i przypomina nieco spokojniejsze kompozycje
Tool, zaś gitarowe sprzężenia pod koniec budzą skojarzenia z pierwszymi albumami
Muse. Trafną kontynuacją tej kompozycji jest następująca po niej "By And
Down The River" partia gitary w pierwszej części utworu przypomina trochę
brzmienie The Cure. Później zaś staje się bardziej progresywna. Pop z indie rockiem
przejmują stery ponownie w "Delicious".
Klawiszowy, dwuminutowy "DLB"
przynosi chwilę oddechu i delikatnie wprowadza w zwariowany, pełen
elektronicznych przesterów i ocierających się o rap partii wokalnych
"Hourglass", którego początek nasuwa skojarzenia z "The Catalyst"
Linkin Park. Jest to ciekawa odmiana w dotychczasowej twórczości A Perfect
Circle i powiew świeżości na albumie. Przedostatni "Feathers" to połączenie
post rockowych gitar, progresywnej pejzażowości, nieoczywistej partii perkusji
i emocjonalnego śpiewu Maynarda. Płytę wieńczy natomiast prawie siedmiominutowy
"Get The Lead Out", zaskakujący elektronicznym, hipnotyzującym
motywem i zapętloną, zmiksowaną partią wokalną. To drugi najbardziej nieoczywisty
fragment "Eat The Elephant" po "Hourglass".
Warstwa liryczna albumu podobnie
jak większość przemyśleń Keenana to wielka zagadka. Autor wypowiadając
się w wywiadach przed premierą "Eat The Elephant" celowo starał się
unikać odpowiedzi na pytania o znaczenie tekstów piosenek, pozostawiając
słuchaczom dowolność interpretacji, jednocześnie podsyłając jednak pewne wskazówki.
W zapowiedziach płyty pojawiały się żartobliwe opowieści o rzekomym zamrożeniu Howerdela,
który po wybudzeniu ze stanu hibernacji zastał zupełnie nową rzeczywistość, w
której nie może się odnaleźć, między innymi załamując się na wieść o śmierci Davida
Bowiego, Prince'a i Amy Winehouse, a także poddając w wątpliwość użyteczność iPhone'ów.
Ta wymyślona historia jest dobrym
punktem wyjścia do rozważań na temat współczesności, w której technologia ma
ogromny wpływ na postępowanie ludzi i jak wyjaśnia sam Maynard "każdy ma (…)
moc natychmiastowego wyrażania swoich ignoranckich, wrednych opinii pod
auspicjami "dziennikarstwa"". Tym sposobem odnosi się także do
polityki postrzeganej jednak z osobistego punktu widzenia człowieka,
wynikającego z jego relacji z innymi ludźmi oraz poszukiwania sposobu na
przetrwanie w zwariowanym świecie.
Słuchając albumu nasuwa się także
kilka filmowych skojarzeń. Historia o zamrożeniu Howerdela to motyw z "Idiokracji".
"Disillusioned" zainspirował "What Dreams May Come"
dedykowany pamięci Robina Williamsa, o czym wspomniał gitarzysta w jednym z
wywiadów. W tekście "So Long, And Thanks For The Fish" pojawia się
Major Tom odnoszący się do Davida Bowiego oraz księżniczka Leia z "Gwiezdnych
Wojen".
Okładka "Eat the
Elephant" to dzieło inspirowane pracami przyjaciela muzyków, Alexa Greya, zasłużonego
artysty ruchu New Age, specjalizującego się w duchowej i psychodelicznej sztuce
obejmującej sztukę widowiskową, sztukę procesualną, instalacje, rzeźby, sztukę
wizjonerską oraz obrazy. Połączenie twarzy dwóch twórców A Perfect Circle
symbolizuje podział między półkulami mózgu, lecz także wypadkową kreatywnych
pomysłów obu muzyków. "Eat The Elephant" to fuzja inspirujących
tekstów Keenana i gitarowo-klawiszowych odjazdów Howerdela. To także muzyczna
dokumentacja realiów dwudziestego pierwszego wieku, mająca odzwierciedlenie w wielowarstwowych,
eklektycznych kompozycjach oraz warstwie lirycznej utworów. Warto sięgać po ten
album wielokrotnie, by odkrywać kolejne elementy układanki.
9/10
Posłuchaj fragmentu: A Perfect Circle - "Disillusioned"