Wyobraź sobie szary świat, który nagle ktoś pokolorował. Widzisz barwy po raz pierwszy w życiu. Co czujesz? Pomocą w odpowiedzi na to pytanie może okazać się poniżej opisana płyta…
Post rock to dosyć hermetyczna odmiana
muzyki rockowej, w której niezwykle trudno o oryginalne, przykuwające uwagę
brzmienia. Ta głównie instrumentalna muzyka charakteryzuje się gitarowymi,
narastającymi ścianami dźwięku, klawiszowymi pejzażami i perkusyjnymi galopadami.
Pośród setek podobnych do siebie płyt, inspirowanych klasyką gatunku w
wykonaniu Sigur Ros, Explosions In The Sky, God Is An Astronaut czy Mogwai,
zdarzają się albumy, do których, mimo podobieństw chce się wracać regularnie. W 2018 roku było już tak z "Boundless"
Long Distance Calling oraz "Glad to be…" Those Who Dream By Day. Podobnie
jest z najnowszym wydawnictwem grupy Aesthesys.
Rosyjski kwartet został założony
przed jedenastoma laty przez gitarzystę, klawiszowca i skrzypka Nika
Koniwzskiego. Do 2011 roku funkcjonował jako jednoosobowy projekt. Wówczas do
muzyka dołączyli basista, gitarzysta oraz perkusista. Twórczość zespołu
wyróżnia się połączeniem charakterystycznych elementów post rockowych z
wpływami ambientu, rocka progresywnego oraz muzyki neoklasycznej. Ta
oryginalność przyczyniła się do występów na licznych europejskich festiwalach,
w tym na dunk! Festivalu w Belgii - najbardziej prestiżowej post rockowej
imprezie na świecie.
Prace nad nowym studyjnym albumem
zespołu trwały prawie pięć lat. W nagraniach poza Nikiem Koniwzskim wzięli
udział basista Sasha Coudray, perkusista Artem Taganov, gitarzysta Eldar
Ferzaliev oraz gitarzysta i klawiszowiec Victor Krabovich. Muzycy wyprodukowali
swoje dzieło sami, jedynie korzystając z cennych rad producentów Jamiego Warda,
współpracującego wcześniej między innymi z Maybeshewill i Dark Dark Horse oraz
Iana Shepherda, który pracował z Royal Philharmonic Orchestra, Deep Purple,
King Crimson oraz Keane. Ward wspomógł muzyków grając także na melotronie i
syntezatorach.
Długi i wytrwały proces
nagrywania zaowocował bardzo spójnym, dopracowanym wydawnictwem. Trwające
niecałe pięćdziesiąt minut osiem kompozycji to koncepcyjna muzyczna opowieść,
której podstawą jest historia autorstwa Richie’go Saulsa, traktująca o małym chłopcu
- poszukiwaczu przygód, który znudzony szarym życiem spotyka na swojej drodze
magicznego ptaka. Wyrusza z nim w podróż pomiędzy wymiarami czasoprzestrzeni,
podczas której odkrywa piękno Stworzenia Świata, a także poznaje barwy i
skarby, o których nie śmiał śnić. Ten moment uwiecznił na przepięknej,
baśniowej okładce albumu Kuldar Leement.
Odzwierciedleniem mnogości barw i
kosmicznej podróży w nieznane są zapierające dech dźwięki. Magiczne klawiszowe
pejzaże łączą się z pełnym pasji brzmieniem skrzypiec, gitarowymi pasażami i
pasującymi do całości partiami perkusji. Wszystko to doprawione jest szczyptą
ambientowej elektroniki.
Wydawnictwo rozpoczyna "Grauer
World", czarujący przepiękną melodią skrzypiec, klawiszowymi improwizacjami
i ciekawą partią perkusji, prowadzącą słuchacza do magicznej krainy
elektroniki, shoegaze’owo-post rockowych ścian gitar i rytmicznych galopad,
zawartych w kompozycji drugiej. "Marea" to kontynuacja pasjonującej
podniebnej podróży w stylu God Is An Astronaut. Dynamika brzmienia wzrasta w
następującej po niej "Himmelbarn".
"Melanocardia"
wprowadza słuchacza w tajemniczy mrok, ciemność. Gitarowy riff, który dodatkowo
napędzany jest marszowym rytmem perkusji poraża mocą i ciężarem zbliżonym do
stylistyki post i doom metalowej. Następnie utwór eksploduje energetyczną
partią skrzypiec. Kolejna kompozycja jest przeciwieństwem poprzedzającej -
wyróżnia się ujmującym, wprowadzającym w trans ambientowym motywem, na tle
którego rozbrzmiewają gitary, rozpędzające się w "Apogeion", imponującym
przede wszystkim porywającą perkusyjną sekwencją. Album wieńczy melancholijne
klawiszowe wprowadzenie, łączące się ze wzruszającą gitarową melodią i już
tradycyjnie przepiękną partią skrzypiec, studzącą emocje i wyciszającą po
pełnej przygód podróży.
Nazwa zespołu nawiązuje do
wyrażenia "aesthesis" oznaczającego czucie, odczuwanie. Muzyczna
zawartość i graficzna oprawa "Achromaty" są bardzo trafnym
odzwierciedleniem tego pojęcia i doskonałym opisem emocji towarzyszących
odkrywaniu piękna barw. Podczas odtwarzania płyty ma się wrażenie szybowania w
przestworzach i podziwiania piękna okolicy z lotu ptaka. To muzyka, której
należy słuchać głośno, by docenić w pełni jej potencjał i odkrwayć misternie
schowane pod ciekawymi melodiami dźwiękowe smaczki.
8/10
Posłuchaj: Aesthesys - Achromata