"Przestrzeń kosmiczną wypełniają niezliczone brzmienia i odgłosy, które łącząc się ze sobą, tworzą złożone melodie. Pośród nich nieustannie rozbrzmiewa wyjątkowy dźwięk, będący kluczem do wolności umysłu." Tak w wolnym tłumaczeniu brzmi fragment tekstu jednego z utworów na najnowszym albumie Thy Catafalque.
"Geometria" to ósme studyjne wydawnictwo węgierskiego projektu, którym od dwudziestu lat zarządza multiinstrumentalista i kompozytor Tamás Kátai. Skład zespołu pozostaje owiany tajemnicą –pewne jest tylko, że muzyk podpisuje się jako jedyny autor kompozycji. Album wypełnia eklektyczna fuzja gatunków muzycznych. To najbardziej różnorodna płyta artysty, znacznie odbiegająca od jego black – metalowych początków.
Niespełna sześćdziesiąt minut
muzyki łączy w sobie inspiracje post-rockowym malowaniem dźwiękami, progresywnymi
pejzażami, doom i post metalowymi ścianami dźwięku, ambientową lekkością,
elektronicznym transem, indie rockową przebojowością i folklorem. Całość spaja
eksperymentalne podejście do komponowania, a uroku dodaje połączenie żeńskich,
delikatnych wokali z męskim, mrocznym growlem.
Strukturę utworów buduje bogate instrumentarium – poza gitarami i
perkusją słyszalne są klawisze, skrzypce, saksofon oraz trąbka. Wszystko jest
bardzo dobrze wyprodukowane i brzmi bardzo przestrzennie. Techniczną stronę
bardziej dynamicznych momentów można porównać do matematycznej precyzji znanej
z twórczości Animals As Leaders.
Już pierwsze takty kompozycji
otwierającej ”Geometrię” wywołują uśmiech na twarzy otwartego słuchacza,
poszukującego nietuzinkowych muzycznych wrażeń. Z każdym kolejnym dźwiękiem
album wciąga coraz bardziej i nie pozwala nawet na moment odejść od głośników. Nie sposób wyrazić wszystkich emocji towarzyszących
odsłuchowi tej płyty – jest to wręcz doświadczenie metafizyczne. Melancholia kontrastuje tu z przytłaczającym
mrokiem, radość miesza się ze smutkiem, uniesienie ze złością, wyciszenie z
niepokojem. Teksty śpiewane są w większości w języku węgierskim, co dodaje utworom
wyjątkowości. Wokale pełnią tu raczej funkcję kolejnych instrumentów niż
narzędzi służących przekazywaniu ponadczasowych treści. Delikatny, inspirowany
jazzową wokalistyką żeński śpiew jest doskonałą przeciwwagą dla black-metalowych
krzyków ocierających się o growl.
Album rozpoczyna intrygujący "Hajnali
Csillag" utrzymany w klimacie przywołującym na myśl soundtrack do popularnego
serialu "Z Archiwum X". Do tajemniczego elektronicznego motywu i
dobiegających jakby z zaświatów głosów stopniowo dołączają kolejne dźwięki –
ciekawa, narastająca partia perkusji, porywająca gitarowa solówka i przepiękna melodia
skrzypiec. W dalszej części wzrasta tempo utworu – jest bardziej tanecznie,
dynamicznie. Na tle szaleństwa gitarowego rozbrzmiewa żeński głos. To ponad
ośmiominutowy muzyczny odlot i jeden z najmocniejszych momentów płyty.
W następnej kompozycji nad
refleksyjnością góruje mrok. Black metalowa perkusyjna galopada i wściekle
brzmiące gitary napędzają muzyczną konstrukcję "Szamojéd freskó”,
podkreśloną męskim wokalem oscylującym na pograniczu growlu i złowrogiego
szeptu. Utwór rozpędza się do granic możliwości, by płynnie przejść w trzeci “Töltés”,
charakteryzujący się taneczną elektroniką i bujającym rytmem.
"Gőte" czaruje doskonałym
brzmieniem basu oraz ciekawą partią saksofonu, wyróżniającą się na tle
gitarowo-perkusyjnego tła. "Sárember" zawiera natomiast elementy
trash metalu, które nabierają wyjątkowości dzięki solówce na skrzypcach. Po
energetycznej eksplozji następuje wyciszenie w postaci ambientowo-folkowego "Hajó".
"Lágyrész" to kolejna
kompozycja nawiązująca do black-metalowej przeszłości zespołu. Dynamika gitar i
perkusyjnych blastów utrzymana jest także w kolejnym "Sik". Oba
utwory świetnie nadają się do rytmicznego poruszania głową. Dla zbilansowania
nastroju po nich następuje taneczno-folkowy "Balra a nap", zawierający
także elementy indie rocka.
"Tenger, tenger" łączy w sobie
folkową radość i gitarową nostalgię. Całość podkreśla duet wokalny oraz ciekawa
bujająca melodia skrzypiec. "Geometrię" wieńczy "Ének a
búzamezőkről" z mocnym otwarciem w postaci przesterowanych gitar.
Doom-metalowy ciężar stopniowo ustępuje miejsca tajemniczym głosom i elektronice,
by na koniec eksplodować gitarową solówką.
"Geometria" to
najbardziej różnorodny i wielowarstwowy album Tamása Kátai. Z każdym kolejnym
przesłuchaniem zaskakuje i odkrywa kolejne intrygujące elementy. Pomimo różnorodności
gatunkowej nie nudzi i nie przytłacza złożonością brzmienia – wręcz przeciwnie,
tworzy bardzo spójną muzyczną opowieść, do której wraca się z przyjemnością.
9/10
Posłuchaj całości: Thy Catafalque - Geometria