Dwa albumy Behemoth w ciągu roku? Trio, które tworzą Nergal, Orion i Inferno nie próżnuje. Po kwietniowym koncertowym wydawnictwie przyszedł czas na nowe, jedenaste już pełnowymiarowe dzieło - jak zawsze dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, intrygujące, kontrowersyjne i przepięknie wydane.
Trio działające nieprzerwanie od 1991 roku przez lata ewoluowało
ku bardziej eklektycznej formie wyrazu. Dziesiąty studyjny album Behemoth,
"The Satanist" był otwarciem nowego muzycznego rozdziału w zespołowej
historii, w którym death metalowe, gitarowo-perkusyjne galopady i
przyprawiający o dreszcze diabelski growl Nergala skontrastowane zostały zapierającymi
dech solówkami stałego współpracownika zespołu - Setha, odrobiną post rocka i
doom metalu oraz… pięknymi melodiami.
Kontynuacją tej drogi jest "I Loved You At Your Darkest",
gdzie słychać jeszcze więcej przebojowości, ciekawych riffów, a ponadto
pojawiają się tu nowe elementy w postaci dziecięcego chóru, gitary akustycznej oraz
orkiestrowego instrumentarium złożonego ze skrzypiec, klarnetów, oboju, puzonów,
rogu i fletu. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to najbardziej przystępna płyta
zespołu. Znajdujące się niej dwanaście
kompozycji tworzy spójną muzyczno-liryczno-wizualną całość i kipi od nowych
pomysłów. Kto by pomyślał, że na albumie Behemoth usłyszymy kiedyś czyste
wokale i balladowe melodie...
Wprowadzenie w postaci "Solve" to bardzo
przestrzenne, dwuminutowe intro, zdominowane przez dziecięce głosy. Klasyczne
perkusyjne blasty i basowo-gitarowe szaleństwo są zaś domeną "Wolves Of
Siberia", który uzupełniają chóralne śpiewy i nieco skryte w tle
orkiestracje. W trzecim, singlowym "God=Dog" tempo na początku jest
jeszcze szybsze, co jednak zostaje zrównoważone czystym, chóralnym śpiewem w refrenie
i świetną gitarową solówką. Nergal zaś wygłasza partię śpiewaną przez dzieci w
"Solve". Kolejną kompozycję o znamiennym tytule "Ecclesia
Diabolica Catholica" wyróżnia natomiast akustyczny finał, przywodzący na
myśl Opeth.
Zdecydowanie największym zaskoczeniem albumu jest melancholijny, momentami
balladowy "Bartzabel", gdzie prym wiodą delikatne brzmienie perkusji,
wywołujące dreszcze gitarowe solo oraz dialog growlu Nergala z chórem. Mnóstwo tu tajemniczości i przestrzeni. Szalony taniec instrumentów powraca zaś w
kolejnym "If Crucifiction Was Not Enough…". W "Angelvs XIII"
ponownie błyszczy gitara akustyczna. Następny, przebojowy "Sabbath Mater"
płynnie łączy się z najdłuższym na płycie "Havohej Pantocrator", w
którym nie brakuje progresywnych improwizacji i odrobiny post metalu. Powracają
tu także głosy dzieci. Energią urzeka także "Rom 5:8" oraz ocierający
się momentami o post rock "We Are The Next 1000 Years". Spójną
muzyczną opowieść wieńczy natomiast dwuminutowe outro "Coagvla", w
którym prym wiodą orkiestracje.
Patos i przepych, a także skłonność do budzenia kontrowersji były
zawsze bliskie zespołowej stylistyce. Jak nietrudno zauważyć już choćby po
samych tytułach albumowych nagrań, w warstwie lirycznej w przeciwieństwie do muzyki
niewiele w tej materii się zmieniło i Behemoth pozostał wierny wypracowanej przez
siebie konwencji. Teksty poszczególnych kompozycji wciąż odwołują się do
symboliki religijnej oraz Biblii i pogańskich obrzędów, prowokując do zagorzałej
dyskusji wyznawców chrześcijaństwa. Wzbudzać może ją dodatkowo przepięknie
wykonana oprawa graficzna wydawnictwa. Album można nabyć w wersji czarno-złotego
digibooku, który dzięki temu doskonałemu połączeniu barw i wykorzystaniu nietypowej
gramatury papieru sprawia wrażenie eleganckiego i ekskluzywnego. Każdy utwór
został opatrzony komentarzem Krzysztofa Azarkiewicza, który szczegółowo
wyjaśnił zespołowe inspiracje warstwy lirycznej, a także doskonałą fotografią.
Tym razem nie są to jednak kolejne zdjęcia po prostu utrzymane w znanej
stylistyce, lecz artystyczne fotografie Nergala autorstwa Sylwii Markis. O tym,
jak ważna jest dla zespołu warstwa wizualna, mająca dopełnić przekaz słowno-muzyczny
może świadczyć fakt, że w ramach premiery albumu zorganizowany został cykl specjalnych
wystaw w różnych miastach zarówno polskich jak i europejskich, pod hasłem Thou Art Darkest. Rozpoczął się on prezentacją
dzieł w gdańskiej galerii Plenum 28 września. Zdjęcia po wydrukowaniu w dużym
formacie zostały poddane dalszej obróbce tak, by przypominały obrazy utrzymane
w konwencji wcześniejszego projektu artystki - Old Masters, reinterpretującego
dzieła mistrzów malarstwa z ubiegłych stuleci. Towarzyszyły im rzeźby Tomasza Górnickiego
inspirowane okładką albumu.
Behemoth to od kilku lat absolutna ekstraklasa światowego metalu.
Na nowe wieści od zespołu czekają tysiące fanów na całym świecie, co jest
powodem do dumy. Jedenaste zespołowe wydawnictwo jest bardzo spójne brzmieniowo
i kompozycyjnie, dzięki czemu słucha się go z niemałą przyjemnością. Wyczuwalna
jest tu wyraźnie szczerość przekazu, a przede wszystkim radość grania i
odkrywania nowych muzycznych terytoriów. To album, do którego można wracać
wielokrotnie, by z odsłuchu na odsłuch zachwycać się drobnymi dźwiękowymi
smaczkami, schowanymi za oczywistą mroczną i dynamiczną warstwą każdej z
kompozycji. Warto wyzbyć się ewentualnych stylistycznych i gatunkowych uprzedzeń
i posłuchać tej płyty.
8/10
Posłuchaj: Behemoth - Bartzabel