Jazz Jantar to coroczne święto jazzu organizowane przez gdański Klub Żak. W tym roku odbywa się dwudziesta pierwsza edycja festiwalu, podczas którego w ciągu kilkunastu dni prezentowane są różne oblicza tego uważanego za najbardziej wymagający od słuchacza otwartości umysłu gatunku muzyki. Jak co roku również i tym razem w festiwalowej ramówce znalazło się miejsce dla wieczoru eksperymentalnego, podczas którego wystąpiły dwa zespoły, dla których jazzowa formuła jest punktem wyjścia dla muzycznej improwizacji - międzynarodowy kolektyw The Thing With Five Eyes oraz nowojorskie trio eksperymentatorów Pulverize The Sound.
Środowy wieczór rozpoczął się od
mistycznej podróży w świat darkjazzu spod znaku "Pięciookiego Potwora" - nowego
projektu holenderskiego eksperymentatora Jasona Köhnena,
który przyjechał do Gdańska w ramach
krótkiej trasy promującej wydany w styczniu album "Noirabesque". Było
to wydarzenie bez precedensu i prawdopodobnie jedyna okazja, by podziwiać ten
kolektyw w Polsce na żywo, ze względu na jego międzynarodowy charakter.
Muzycy wystąpili jako trio, niestety
bez pierwotnie zapowiadanego flecisty. Nie miało to jednak wpływu na jakość
koncertu. Zmienione zostały jedynie nieco aranżacje albumowych kompozycji. Wydobywającemu
z elektronicznych urządzeń magiczne, momentami kosmiczne, hipnotyzujące dźwięki
i grającego na elektronicznej perkusji i gongu Köhnenowi
towarzyszyli na scenie francuski kontrabasista Jean Christophe Bournine oraz wirtuoz lutni perskiej zwanej także oudem, Rosjanin
Dimitry Globa-Mikhailenko. Podczas swojego godzinnego koncertu stworzyli niepowtarzalny
klimat, gdzie mroczne perkusyjne uderzenia i elektroniczne melodie przeplatały
się z bliskowschodnimi inspiracjami oraz basowymi improwizacjami. Był to całkowicie
hipnotyzujący i wciągający słuchacza od pierwszej do ostatniej minuty, spójny występ,
podczas którego nie zabrakło solówek na poszczególnych instrumentach i
muzycznych dialogów. Instrumentalnym onirycznym pejzażom towarzyszyły świetnie
dobrane wizualizacje, podkreślające charakter muzyki.
Ze względu na środek tygodnia miał on bardzo kameralny charakter. Do Żaka przybyło stosunkowo niewielu melomanów,
jednak były to osoby otwarte na muzyczne eksperymenty i potrafiące chłonąć dźwięki
w ciszy i skupieniu, dzięki czemu można było w pełni oddać się przyjemności
słuchania i wręcz zapomnieć o otaczającej rzeczywistości. Publiczność przyjęła
artystów bardzo ciepło, szczerze oklaskując ich w odpowiednich momentach, a
żywiołowa reakcja grupy słuchaczy z pierwszego rzędu po zakończeniu występu sprawiła,
że trio powróciło na scenę na nieplanowany bis, aby w prawie całkowitej
ciemności, jedynie przy subtelnym czerwonym świetle zaprezentować jeszcze
drobną improwizację.
Po dwudziestominutowej przerwie przyszedł
czas na całkowitą zmianę nastroju i intymne, wyciszające dźwięki ustąpiły
miejsca kontrolowanemu chaosowi za sprawą nowojorczyków z Pulverize The Sound, którzy
oddali się muzycznemu szaleństwu, prezentując całkowicie wykręcone, nie dające
się jednoznacznie zaklasyfikować otwarte formy. Basista Tim Dahl, trębacz Peter
Evans i perkusista Mike Pride dwoili się i troili walcząc ze sobą o tytuł
największego eksperymentatora. Był to występ całkowicie ekstremalny,
zarezerwowany dla najbardziej wytrwałych i otwartych słuchaczy. Intensywność
muzycznych pojedynków doskonałych technicznie instrumentalistów przyprawiała o
dreszcze, wywołując jednocześnie podziw i irytację. Pozbawione jakiejkolwiek
melodii kompozycje sprawiały wrażenie niemożliwych do ponownego wykonania w
pierwotnej formie, a mimo to potrafiły zaciekawić i zatrzymać na koncertowej
sali.
Jak zwykle w przypadku klubu Żak
kwestie organizacyjne zostały dopięte na ostatni guzik, dzięki czemu każdy
uczestnik koncertów mógł spędzić je w miłej atmosferze. Kameralna, bardzo
dobrze nagłośniona Sala Suwnicowa, sympatyczna obsługa, świadoma publiczność i
przyjazne otoczenie sprawiają, że wraca się tam zawsze z chęcią, by odkrywać
nowe muzyczne ciekawostki, poszerzać swoje horyzonty i spotykać wyjątkowych
ludzi.