Kobieta zmienną jest – to powszechnie znane powiedzenie, które nie zawsze kojarzy się pozytywnie. Można go jednak z powodzeniem użyć, by opisać, co wydarzyło się w artystycznym życiu Misi Furtak – jednej z najciekawszych i najbardziej niedocenionych polskich wokalistek. Laureatka Paszportu Polityki tworząca na własny rachunek jak i w ramach indie-rockowego zespołu très.b po pięciu latach przerwy powróciła z nowym solowym wydawnictwem – już nie jako flirtująca z alternatywnym popem Misia Ff, lecz dojrzała artystka, która zapragnęła stylistycznej zmiany.
Basistka, wokalistka, autorka
tekstów, kompozytorka i dziennikarka tym razem postawiła na muzyczny
eksperyment i nagrała album, którego zawartość znacząco odbiega zarówno od
przebojowych piosenek, jak i połączenia surowości brzmienia z tradycjami
muzycznymi różnych państw europejskich, które można było usłyszeć na płytach
très.b. Zatytułowała go retorycznym, nieco niepokojącym i intrygującym pytaniem
„Co przyjdzie?”, które w pełni oddaje emocje towarzyszące obcowaniu z nim. To
jedenaście kompozycji wymykających się gatunkowym klasyfikacjom, które pomimo
znaczącej różnorodności brzmieniowej układają się w spójną, melodyjną i
poruszającą opowieść o rozterkach współczesnego człowieka.
To płyta, która z każdym
odsłuchem odkrywa przed odbiorcą kolejne warstwy. Słuchacz od pierwszej do
ostatniej minuty zastanawia się, co czeka go w kolejnych albumowych momentach. Oparta
jest na kontrastach – żywe instrumenty
współbrzmią z elektroniką, minimalistyczne fortepianowe i smyczkowe partie
spotykają mroczne brzmienie gitar, szepty wyrazisty i głęboki wokal, język
polski zderza się z angielskim, lekkość i wrażliwość ze szczerością i
bezpośredniością przekazu, światło z ciemnością. Pełne uroku, lekkie ballady
przeplatają się z eksperymentalnymi kompozycjami ocierającymi się o post-rock,
klimatyczny ambient i psychodeliczne odjazdy. Wydawnictwu towarzyszy
tajemnicza, utrzymana w granatowej tonacji, podkreślająca klimat albumu
okładka.
Muzyczną podróż rozpoczyna
singlowy „Nie Zaczynaj”, oparty na delikatnych dźwiękach fortepianu, wpadającej
w ucho partii gitary i angażującym wokalu Misi. Subtelnie łączy się z nim
„Pamięć” z trafnym tekstem o znaczeniu wspomnień, któremu towarzyszy melodyjna
elektronika rodem z lat osiemdziesiątych, sprytnie zestawiona z lekką partią
gitary i brzmieniem instrumentów smyczkowych. Trzeci „Bez Czterech Rąk” to zaś
urokliwa fortepianowa ballada.
W opozycji do stosunkowo przystępnego
początku stoją trzy kolejne albumowe odsłony – tajemniczy
klawiszowo-smyczkowy, świetnie zaśpiewany „A Little Later”, kosmiczny,
zwieńczony gitarowo-elektroniczną burzą sprzężeń „Go To Sleep” oraz
eksperymentalny, atakujący ścianą gitar „Delusional”. Następujący po nich
„Będzie gorzej” podtrzymuje mroczny klimat.
Wytchnienie i chwilę refleksji
przynosi instrumentalny „Tysiąc” urzekający delikatnością fortepianu i
intrygujący brzmieniami instrumentów perkusyjnych i elektroniki. Gitarowy mrok
o nieco bluesowym zabarwieniu powraca w „Skończy się”, dodatkowo zachwycającym
trafnymi obserwacjami na temat podróży komunikacją publiczną. Kontrastuje z
łagodnym, post-rockowo-ambientowym „Space”. Album wieńczy dwuminutowa, oparta
na pogłosach, wokalizach i dźwiękach fortepianu tytułowa miniatura,
pozostawiając odbiorcy przestrzeń do interpretacji.
Misia Furtak to artystka wszechstronna,
tworząca z pasji i miłości do muzyki. Posiada niesamowitą zdolność kreowania
pejzaży w wyobraźni słuchacza i sprawnego przemieszczania się pomiędzy
muzycznymi gatunkami. Jej twórczość jest bliska wrażliwości chociażby PJ Harvey, jednak
wciąż pozostaje jedyna w swoim rodzaju. To muzyka, która dotrze z pewnością do
wrażliwych odbiorców, którzy cenią sobie kreatywność i różnorodność.
8/10
Posłuchaj fragmentu: Misia Furtak - Nie Zaczynaj
Sprawdź też, co dzieje się w premierach płytowych i w planach koncertowych na 2019 rok :)