Jeden z najciekawszych zespołów brytyjskiej fali indie-rocka początku XXI wieku powraca w wielkim stylu. Po kilku latach nieobecności kwintet postanowił zaskoczyć słuchaczy i wydać aż dwie płyty. Muzycy zrobili prezent wszystkim swoim fankom i w Dniu Kobiet zaprezentowali światu pierwszą z nich.
Foals nagrywali nowe piosenki w
składzie: Yannis Philippakis (wokal, gitara), Jimmy Smith (gitara), Jack Bevan
(perkusja) i Edwin Congreave (klawisze). Słuchając albumu wyraźnie da się odczuć, że
wspólna praca w studiu sprawiała im niemałą przyjemność, dzięki czemu stworzyli
dzieło kompletne i spójne.
"Everything
Not Saved Will Be Lost Part 1" to dziesięć kompozycji przywodzących na
myśl wszystko to, za co wielbiciele indie rocka pokochali Foals za połączenie
energetycznych, precyzyjnych math rockowych gitar z tanecznymi beatami, które
potrafią porwać do tańca nawet najbardziej opornych, a także ulotnością i nostalgią
w melodyjnych balladach. Tym razem jednak poza radością wspólnego grania i
materiałem, który idealnie sprawdza się na koncertach np. zamykających
festiwalowe szaleństwa (do dziś pamiętam porywające wykonanie "Spanish
Sahara" po ogromnej burzy, na zamknięcie drugiego dnia Open'er Festivalu w
2011 roku), mają także coś ważnego do przekazania. Tytuł płyty to swego rodzaju
ostrzeżenie, że wszystko, od ulotnego momentu inspiracji poprzez biologiczną
różnorodność Ziemi może być bezpowrotnie utracone.
Yannis Philippakis, lider Foals
tłumaczy to następująco: "Świat nie jest już takim miejscem, jakim był
kiedyś. Jest całkowicie nieprzewidywalny, a problemy narastają. Jak mamy na to
zareagować? I jaki jest sens reakcji jednostki na te wszystkie kłopoty?" Wyjaśnia
również, dlaczego zespół zdecydował się wydać aż dwa albumy: To dwie strony
tego samego medalu. Można ich słuchać i delektować się nimi z osobna, ale
obydwie części się uzupełniają. Teksty opowiadają o tym, co obecnie dzieje się
na świecie. Jaki jest sens bycia muzykiem, jeśli nie można się jakoś
zaangażować w te sprawy? Utwory są wołaniem o pomoc, niczym sygnał SOS albo
białe flagi... każdy na swój sposób."
W warstwie lirycznej wokalista
greckiego pochodzenia porusza między innymi problemy zmian klimatu,
permanentnej niepewności i ciągłej inwigilacji naszego życia przez chociażby
portale społecznościowe. Tematyka apokaliptyczna przejawia się wyraźnie w
"In Degrees", gdzie Yannis opisuje przyszłość, w której ludzkość
zatraca umiejętność komunikacji. W singlowym "Exits", do którego zespół
zrealizował z wielkim rozmachem teledysk poruszony jest temat manipulacji
społeczeństwem, ludzkiego zniewolenia i chęci ucieczki.
Poza niebanalnym, sześciominutowym
singlem, na płycie wyróżnia się także oparty na doskonałym basowym pulsie "Syrups",
z minuty na minutę rozkręcający się niczym kompozycja Archive. Świetnie
wypadają w nim narastające bębny i gitary na tle klawiszowej podstawy oraz
charakterystyczny wokal. Od nadmiaru energii pulsuje także "White
Onions", zaś "Cafe D'Athens" czaruje bajkowym brzmieniem wibrafonu
i wokalizami Yannisa, przywodząc na myśl stylistykę jazzową.
Album rozpoczyna tajemniczy, pełen pogłosów "Moonlight", wieńczy zaś fortepianowa ballada "I'm Done With The World (& It's Done With Me)", niezwykle poruszająca i urzekająca delikatnością. Poprzedza ją nostalgiczna popowa piosenka "Sunday", traktująca o potrzebie oderwania się choć na chwilę od codziennych problemów. Uwagę zwracają tu wpadające w ucho chórki i lekko płynąca gitarowa melodia.
Klimatyczności płycie dodaje dość
psychodeliczna okładka, przedstawiająca widok na luksusowy budynek, jednak
nieco przewrotnie przysłonięty palmowymi liśćmi o odcieniu różu.
Druga część "Everything Not Saved Will Be Lost" pojawi
się na rynku jesienią tego roku. Warto na nią czekać.
7,5/10
Posłuchaj fragmentu: Foals - Out Of The Woods