Jak napisano już na łamach kilku muzycznych portali, historia grupy Blindead to niekończące się pasmo nowych wyzwań, zmian w składzie i poszukiwań nowych inspiracji z otaczającego świata. Przez ponad dekadę działalności muzycy poruszali się już w stylistyce post i black metalu, rocka progresywnego i elektroniki, co album zaskakując słuchaczy zupełnie nową koncepcją. Co zaproponowali tym razem?
W listopadzie ubiegłego roku przy okazji zapowiedzi rocznicowych
koncertów dowiedzieliśmy się, że grupę opuszcza wieloletni gitarzysta i
założyciel Marek Zieliński oraz wokalista Piotr Pieza, który zastąpił na tej
pozycji Patryka Zwolińskiego w 2016 roku (pisałam o tym w koncertowej relacji),
i tym samym Blindead stał się triem, stawiając pod znakiem zapytania zespołową
przyszłość. Mateusz Śmierzchalski, Konrad Ciesielski i Bartosz Hervy
postanowili jednak kontynuować działalność i z początkiem 2019 roku zaszyli się
kaszubskiej chacie, gdzie rozpoczęli pracę nad "Niewiosną",
zapraszając do współpracy charyzmatycznego lidera zespołu Furia, Nihila.
Szósta studyjna propozycja trójmiejskiego zespołu to mroczna,
nieoczywista opowieść, której słowa, muzyka i oprawa graficzna stanowią
koncepcyjną całość. Pięć utworów wypełniają motoryczne, transowe zapętlenia, narkotyczne
odloty i wciągająca atmosfera niepokoju i grozy. Nihil wygłasza bezpośrednie,
krótkie hasła w swoim stylu - jak zawsze po polsku, nawiązując do symboliki
religijnej i prowokując do rozmyślań. Jest to niewątpliwie nowość i wartość
dodana dla twórczości Blindead. Towarzyszą im przepełnione mrokiem i melancholią
dźwięki na pograniczu post rocka, elektroniki i black metalu.
"Rok dziewiętnasty, wiek dwudziesty pierwszy… Jezus
Chrystus… jego ciało… symbol jego ciała…" "teraz rocznica jest taka…
że on jest nosem wciągany…" - Nihil nakreśla ramy czasowe opowieści w
rozpoczynającym ją utworze tytułowym, umiejscawiając ją w okresie świąt
Wielkanocnych, parafrazując okoliczności towarzyszące najważniejszym dniom dla chrześcijan.
Jest w tym potężna dawka przewrotności, skłaniającej do refleksji nad współczesnością.
Poddając się specyficznej atmosferze ponad dziesięciominutowej "Niewiosny"
można stracić poczucie czasu i wtedy faktycznie bez znaczenia pozostaje to, czy
jest teraz wspomniany rok dziewiętnasty, czy może jednak wiek dziewiętnasty, a
rok dwudziesty pierwszy.
"Niepowodzenie"
kołysze gitarową, narastającą partią i skupia uwagę monologiem Nihila, który
wygłasza" "często jest tak, że nie… a potem coraz częściej jest tak,
że nie… a potem zwykle jest tak, że nie… potem zostaje już samo nie…niepowodzenie
za niepowodzeniem…" - te słowa zdecydowanie nie nastrajają optymistycznie.
Stopniowo wypowiedź przeradza się w krzyk rozpaczy, bezsilności i bezradności.
O czym mówi ich autor? Tu pozostaje przestrzeń do wolnej interpretacji…
"Potwór się rodzi" zachwyca
dark-folkowym klimatem, przełamanym growlem i gitarowymi przesterami. Uwagę
zwraca tu rewelacyjna partia perkusji. W tle słyszane są przetworzone przez
efekty dialogi muzyków. W dalszej części utwór atakuje porażającą noise'owo-elektroniczną
ścianą dźwięku. "Ani lekkomyślnie, ani bezboleśnie" to powrót do
mrocznych korzeni, eksperymentalny, lecz przystępny, gdyż został wzbogacony
wyrazistymi heavy-metalowymi riffami, które dodają mu przebojowości. Album
wieńczy "Wiosna" - zimna, tajemnicza i zdecydowanie nie emanująca słonecznym
ciepłem. Hipnotyzująca melodia, pogłosy i ambientowa przestrzeń stanowią
fantastyczny finał, który jest jak oddech po pełnej wrażeń podróży bez
trzymanki, czy też jak pogodzenie się ze stanem faktycznym po długich chwilach
rozmyślań.
Jedno jest
pewne - jest to wydawnictwo bezkompromisowe, obok którego nie da się przejść
obojętnie i które potrzebuje kilku spokojnych odsłuchów, by odsłonić przed
słuchaczem pełnię artystycznych doznań. Jednym się spodoba i przyjmą w całości
nową koncepcję, inni ją odrzucą bez wahania po kilku taktach. „Niewiosna”
otwiera przed muzykami nowe terytoria i jest niewątpliwie wyzwaniem dla fanów
Blindead. Trudno opiniować, czy jest to najlepszy, jeden z lepszych, po prostu
zły, czy może najgorszy album zespołu - zdecydowanie jest jednak jednym z
najbardziej wartościowych i nietypowych wydawnictw tego roku. Dajcie mu szansę
i pozwólcie się zaskoczyć.
8/10