Enigmatyczna nazwa, inspiracje psychodelią lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, siła tria i trójmiejskie korzenie – tak w telegraficznym skrócie można opisać Pył, nowe muzyczne wyzwanie członków nieistniejących już projektów Ampacity i Maksman. Zespół założony w ubiegłym roku przez Piotra Paciorkowskiego, Wojciecha Lackiego i Przemysława Głowackiego kilka dni temu zaprezentowało swój debiutancki album. Czego możemy się po nim spodziewać?
Krótko mówiąc – bardzo dobrych, chwilami hipnotyzujących dźwięków, świetnych pomysłów aranżacyjnych i solidnej porcji improwizacji. „Pył” to osiem kompozycji, które mimo stylistycznego eklektyzmu stanowią zwartą muzyczną opowieść. Budują ją instrumentalne pejzaże, w których dociekliwy słuchacz odkryje echa psychodeliczno-progresywnej twórczości Ampacity, jazzowe odjazdy, chwytliwe melodie i bardzo przyjemne riffy.
O procesie powstawania albumu w wywiadzie dla soundrive.pl basista zespołu, Wojciech Lacki opowiadał następująco: „Było w tym zdecydowanie więcej organicznej roboty niż planowania i gadania. Pracowaliśmy dość szybko i myślę, że dzięki temu udało się nam zrobić materiał bardzo różnorodny i jednocześnie spójny. Nie posiłkowaliśmy się zewnętrznym tematem czy konceptem i dzięki temu wyszło nam coś szczerego i nietypowego.”
W poszczególnych fragmentach albumu słyszalna jest lekkość, przyjemność ze współpracy muzyków oraz naturalna energia. Utwory powstawały spontanicznie, ale nie ma tu miejsca na niepotrzebne dźwięki, każdy moment ma swoje uzasadnienie. Na płycie znajdują się kompozycje, których zarysy częściowo powstały podczas jednej z ostatnich sesji Ampacity i już w ramach nowego projektu zostały dopracowane i uzupełnione o nowe pomysły. Nie brakuje w nich atmosferyczności i transowości, a także odrobiny mroku i tajemniczości.
Zawartość albumu znacząco wzbogaciła współpraca tria z muzykami Lao Che – Filipem „Wieżą” Różańskim, który zagrał na klawiszach w „Niedźwiedniku 2”, Mariuszem „Denatem” Denstem, autorem sampli w „Rhei” oraz Karolem Golą, który dołączył do płockiego składu podczas nagrań „Wiedzy O Społeczeństwie” (recenzja). Jego partie fletu stanowią ważny element „The Parisian”, a solówki na saksofonie dodają wyjątkowości „Niedźwiednikowi 2” oraz wieńczącemu całość „Aste”. Dopełnieniem muzycznej opowieści jest bardzo stylowa okładka autorstwa Joanny Kucharskiej znanej z Lonker See i Kiev Office.
„Pył” rozpoczyna tajemnicza miniatura „Nam”, niespiesznie wprowadzająca w nieco mroczny klimat całości. „Boy No Power” zwraca uwagę chwytliwym riffem i psychodelicznymi gitarowo-perkusyjnymi szaleństwami. W „Rhei” dominuje wyrazisty bas, który w dalszej części ustępuje miejsca melodyjnemu brzmieniu gitar. Słychać tu także wspomniane sample. To obok "Niedźwiednika 2" jeden z najbardziej wyrazistych fragmentów albumu.
Czwarty „The Parisian” urzeka delikatnością i lekkością. Wspaniale brzmi tu dialog perkusji i gitary. Po nim następuje niepokojący, stopniowo rozpędzający się „Niedźwiednik 1”, pełen zmian tempa i przesterów. Dwuminutowy „PTSD” jest wprowadzeniem do drugiej części powyżej wspomnianej kompozycji. „Niedźwiednik 2” rozpoczynają pogłosy i dźwięki szumu morza, przywodzące na myśl zespołowe korzenie. Utwór wyróżnia orientalnie brzmiący dialog gitary i saksofonu. Psychodeliczna hipnoza kontrastuje tu z dynamiką i tanecznością. Wydawnictwo wieńczy najdłuższy na albumie, ponad dziesięciominutowy „Aste” urzekający połączeniem eksperymentów z lekkością i melodyjnością. Saksofon, gitary, perkusja, wyciszenie i sprzężenia – wszystko jest tu bardzo dobrze zbilansowane.
Muzycy podkreślają, że prezentując albumowe dźwięki znajomym przed ich oficjalną publikacją niejednokrotnie słyszeli, że ich twórczość mogłaby stanowić ścieżkę dźwiękową do filmu. Nie ma w tych wypowiedziach przesady – „Pył” pobudza wyobraźnię i wywołuje emocje. Zaryzykuję stwierdzenie, że debiutancki album zespołu jest początkiem bardzo ciekawej muzycznej drogi. Mam nadzieję, że niebawem uda mi potwierdzić tę tezę podczas występu zespołu na żywo.
8/10