piątek, 5 kwietnia 2019

Voo Voo - Sztum, Kino-Teatr Powiśle, 4.04.2019 [GALERIA ZDJĘĆ]


Radość wspólnego grania, porywające improwizacje, sceniczny luz i mnóstwo pozytywnej energii - każdy wieczór spędzony na koncercie zespołu Voo Voo dostarcza wrażeń na najwyższym poziomie. Po długiej promocji "7" oraz występom w ramach trasy "Przekrojowo", okazją do kolejnego spotkania z muzykami stała się seria koncertów poświęconych albumowi "Za Niebawem", w ramach której oprócz największych polskich miast artyści postanowili odwiedzić także mniejsze miejscowości, takie jak Gomunice, Sztum, Damasławek, Włocławek czy Rypin.



Sztumski koncert uznany został za najbardziej kameralny na wiosennej trasie. Przytulna, dobrze nagłośniona sala Kina-Teatru Powiśle położona nad malowniczym jeziorem, wypełniła się po brzegi słuchaczami spragnionymi muzyki na najwyższym poziomie. Artyści zagrali niemal dwugodzinny koncert, które wypełniły przede wszystkim nagrania z wydanej w połowie lutego nowej płyty, w rozbudowanych, przepełnionych improwizacjami aranżacjach. 

W poszczególnych kompozycjach dominowały zmiany tempa i szeroko pojęta zabawa z brzmieniem. Rockowo-taneczna, dynamiczna wersja "Się Poruszam", uzupełniona o wspólnie śpiewane z publicznością bardzo poetyckie chórki brzmiące mniej więcej tak: "łonatotoje, łonatoto onajeje", które jak sam żartobliwie podkreślił Wojciech Waglewski wymyślił zespołowy poeta, Mateusz Pospieszalski i połączona z fragmentami nieśmiertelnego "Nim Stanie Się Tak…" wprawiła wszystkich w świetny nastrój. Pojawiły się również bardziej melancholijne fragmenty, na czele z "Niespiesznie" i "Nocą". W każdym z utworów sympatycy różnych gatunków muzycznych mogli znaleźć coś dla siebie, gdyż zespół zręcznie balansował między rockiem, bluesem, popem, folkiem i jazzem. 

Nie brakowało także pełnych przekory tekstów, scenicznych żartów, owacji i doskonałej techniki. W porównaniu z poprzednimi występami, w których miałam przyjemność uczestniczyć, koncertowy skład Voo Voo powiększył się o grającego na klawiszach i instrumentach perkusyjnych Piotra Chołody, który dopełnił brzmienie zespołu. Na instrumentach dętych i w chórkach szalał Mateusz Pospieszalski, na gitarze i wokalu Wojciech Waglewski, na basie Karim Martusewicz, a na perkusji grający z niesamowitą lekkością Michał Bryndal. Po zakończeniu podstawowego występu muzycy dziękowali rozentuzjazmowanej publiczności i długo się kłaniali, a po długich oklaskach i owacji na stojąco wykonali na bis przepiękną, melancholijną wersję "Piątku". Po występie natomiast jak zawsze chętnie rozmawiali z fanami i podpisywali płyty oraz książki. 

Na koniec podkreślę jeszcze, że organizatorom koncertu należy się najwyższy szacunek i podziw. Pomimo kłopotów technicznych z konsolą od świateł i związanego z tym kilkunastominutowego opóźnienia rozpoczęcia wpuszczania do sali i występu, wszystko przebiegło bardzo sprawnie. Na uznanie zasługuje niemal błyskawiczne opanowanie sytuacji, a także przeprosiny prosto ze sceny za niedogodności, co jest sytuacją spotykaną niezwykle rzadko. Dzięki temu, że koncert odbył się z dala od wielkomiejskiego zgiełku, towarzyszącego na co dzień pędu oraz temu, że nad jego przebiegiem czuwali szczerzy, życzliwi ludzie i pasjonaci, można było czerpać z występu wszystko co najlepsze, dając się ponieść nietuzinkowym dźwiękom w bardzo przyjemnej atmosferze. 

Zapraszam do obejrzenia koncertowej galerii autorstwa Tomasza Ossowskiego. 






























Jeśli macie ochotę, poczytajcie też o płycie "Za Niebawem" i zajrzyjcie do relacji z poprzedniego koncertu Voo Voo w gdańskim Parlamencie

Chętnych zapraszam też do zerknięcia w kalendarze płytowych premier oraz koncertów.