Bjørn Riis nie daje o sobie zapomnieć. Zaledwie nieco ponad rok po wydaniu EPki "Coming Home" ukochany przez polskich fanów wyrafinowanego rocka powraca z nowym solowym albumem. Co tym razem zaproponował słuchaczom norweski romantyk?
„A Storm Is Coming” to sześć poruszających kompozycji, jak
zawsze urzekających pięknymi melodiami i przepełnionych melancholią. W
porównaniu z poprzednim wydawnictwem jest tu trochę więcej muzycznej
różnorodności – art-rockowym pejzażom niezmiennie przywodzącym na myśl dokonania
Pink Floyd oraz Porcupine Tree towarzyszą post rockowe ściany dźwięku, doom
metalowy ciężar i popowa lekkość. Artysta wciąż kroczy jednak wydeptaną na
poprzednich wydawnictwach ścieżką i właśnie w takiej stylistyce odnajduje się
najlepiej, snując wzruszające historie i czarując swoim pełnym emocji głosem.
Gitarzysta, wokalista i kompozytor by nadać nowym kompozycjom
głębię przekazu jak zawsze podjął współpracę z przyjaciółmi. Za partie perkusji
na albumie odpowiedzialny jest Henrik Bernan Fossum z Airbag, zaś za brzmienie
fortepianu Simen Valldal Johannessen z zaprzyjaźnionej norweskiej grupy Oak. Na
gitarze wspiera muzyka jego wieloletni przyjaciel Ole Michael
Bjørndal, na basie Kristian
Hultgren z grupy Wobbler. Oprawą graficzną zajął się natomiast wokalista
Airbag, Asle Tostrup.
O czym tym razem norweski romantyk chciał opowiedzieć swoim
słuchaczom? Odpowiedź jest bardzo prosta - o tym co ważne i bliskie każdemu z
nas - o miłości, stracie, tęsknocie. Melancholijne wersy albumowej historii są
przedstawione w formie dialogu między dwoma osobami, przeżywającymi podobnie
jak w życiu zarówno piękne i jak i trudniejsze chwile.
Album rozpoczyna się niezwykle ciekawie. w "When Rain Falls"
słyszymy szum uderzających o podłoże kropli deszczu i cichą melodię gitary, by
po chwili zostać zaskoczonym doom metalową ścianą dźwięku. Mrok w drugiej
części ponad dziesięciominutowej kompozycji ustępuje miejsca refleksyjnej
partii klawiszy, a następnie urzekającemu dialogowi melodyjnej gitary i wokalu
Bjorna.
"Icarus" przywodzi na myśl "Drown With
Me" z repertuaru Porcupine Tree, głównie dzięki riffowi. Brakuje tu tylko
chórków i oklasków znanych z tej wilsonowej kompozycji. W warstwie lirycznej
utwór przedstawia zaś lot mitycznego Ikara ku słońcu jako metaforę
emocjonalnego wypalenia z powodu zbyt wielkiego zaangażowania jednej ze stron bez
odwzajemnienia uczuć przez partnera.
"Stormwatch" przedstawia momenty frustracji,
wrogości i narastającego napięcia, które zostają wyrażone fantastycznym
wokalnym duetem Riisa z norweską artystką Mimmi Tambą. To najdłuższa, ponad
czternastominutowa kompozycja, początkowo ambientowa, z czasem nabierająca mocy
w postaci dynamicznej, bliskiej metalowej stylistyce perkusyjnej galopady i
szalonego gitarowego riffu.
Klasycznymi dla twórczości Riisa są emocjonalne ballady
"You and Me" oraz "This House". W pierwszej z nich uwagę
zwraca przesterowana partia gitary grana smyczkiem, przywołująca na myśl stylistykę
nagrań Sigur Ros. Wieńczący całość instrumentalny "Epilogue" przepięknie
koi i wycisza emocje towarzyszące odsłuchowi poprzednich nagrań, czarując
połączeniem post rockowych gitar i przestrzennych ambientowych pejzaży z wplecionym
w tle nagraniem dobiegającego z oddali dialogu.
"A Storm Is Coming" ani zbytnio nie zaskakuje, ani
nie nuży. To równa, piękna i spójna płyta, która z pewnością przypadnie do gustu
fanom Pink Floyd, Porcupine Tree i pokrewnych stylistycznie dźwięków. Jest to muzyka
najwyższej jakości, trzymająca poziom poprzednich wydawnictw artysty.
7/10
Posłuchaj płyty: Bjorn Riis - A Storm Is Coming