Pochodzą z północnej Francji, nie chcą mieć w składzie wokalisty i kierują się w swojej twórczości mottem "głośno i nisko!". O kim mowa? Muzycy kwintetu The Lumberjack Feedback z końcem kwietnia podzielili się drugim długogrającym wydawnictwem. Co na nim znajdziemy?
"Mere Mortals" to
propozycja przede wszystkim dla fanów sludge, doom i post metalu spod znaku
Pelican, Neurosis i Sunn O))), lecz także poszukiwacze atmosferycznych, nieco lżejszych
i melodyjnych dźwięków znajdą tu coś dla siebie. Na album składa się siedem energetycznych
kompozycji zbudowanych na bazie mrocznych i wyrazistych gitarowych riffów i przesterów,
mięsistych partii basu i perkusyjnych galopad, nie pozbawionych jednak odrobiny
delikatności.
Złożone i selektywne brzmienie to
zasługa przede wszystkim nietypowego składu zespołu - sekcji rytmicznej w
postaci basisty i dwóch perkusistów toczących między sobą muzyczne dialogi,
którym wtórują dwaj gitarzyści prześcigający się w aranżacyjnych pomysłach na chwytliwe
zagrania. Albumowym dźwiękom towarzyszy post apokaliptyczna atmosfera
przywodząca na myśl krajobraz po katastrofie ekologicznej - trzęsieniu ziemi,
tornado czy tsunami, który artyści porównują w informacji prasowej znajdującej
się na ich stronie do otwarcia piekielnych bram oraz nieco wyświechtanego
określenia, "piekła na Ziemi". Słuchając "Mere Mortals" i przyglądając
się psychodelicznej okładce trudno się z tym barwnym opisem nie zgodzić. Warto jeszcze dodać, że
nagrania aż kipią od zmiennych nastrojów i emocji.
Oparte na kontrastach kompozycje
hipnotyzują i intrygują, zachęcając do wielokrotnego odsłuchu. Tajemnicze pogłosy
i przestery w "Therapy?", chwilę później ustępujące miejsca
heavy-metalowemu riffowi są świetnym wprowadzeniem do albumowej opowieści
opartej na rewelacyjnych dialogach gitar i perkusji. Mrok, doom'owy ciężar i
wyraziste brzmienie instrumentów stanowią o sile tego i kolejnych nagrań.
"Kill! Kill! Kill! Die! Die! Die!"
atakuje porywającą perkusyjną galopadą z siłą i hukiem spadających bomb. Chwilę
wyciszenia przynosi dwuczęściowy "New Order", stopniowo rozwijający
się od delikatnych post rockowych, nieco sennie snujących się melodii w pierwszej
odsłonie aż do doom'owych przytłaczających ciężarem riffów w drugiej.
"Wind's Last Blow" to
kolejna porcja wpadających w ucho, ocierających się o stoner metal gitarowych
melodii i napędzającej całość partii perkusji, które świetnie sprawdzą się w
koncertowych aranżacjach. Dwa najdłuższe,
wieńczące całość nagrania "A white horse" i "Kobe" hipnotyzują
zapętleniami i zaskakują zmianami tempa. Jest w nich duża doza progresywności i
psychodelii. Szczególnie utwór końcowy wprowadza w trans, zachwycając dialogiem
instrumentów i przestrzennością.
Pośród recenzentów tego materiału
niejednokrotnie pojawiały się opinie, że albumowe kompozycje znacznie zyskałyby
na atrakcyjności, gdyby uzupełniono je o partie wokalne. Być może taki zabieg
zapewniłby zespołowi większy rozgłos, a może nawet popularność w kręgach post i
sludge metalowych, jednak należy uszanować decyzję muzyków, którzy od ponad
dekady konsekwentnie szlifują swój warsztat. W mojej skromnej opinii świadome
pominięcie elementu śpiewu i zastąpienie go partiami instrumentalnymi czyni to
wydawnictwo jeszcze ciekawszym i podkreśla wyjątkowość zespołu. "Mere
Mortals" to bardzo dobra płyta, której słucha się z przyjemnością i
chętnie do niej wraca.
8/10
Posłuchaj płyty: The Lumberjack Feedback - Mere Mortals