Wakacyjne cykle koncertowe stają się powoli tradycją. W Pruszczu Gdańskim w okresie lipca i sierpnia co roku odbywają się niedzielne koncerty w amfiteatrze, zaś w gdańskim Starym Maneżu już po raz czwarty ma miejsce cykl Muzyczne Lato, w ramach którego co tydzień występują zasługujący na szerszą rozpoznawalność polscy artyści z nurtu szeroko pojętej muzyki alternatywnej. W ostatni piątek lipca na scenie klubu zaprezentował się Wojtek Grabek.
Koncerty jednoosobowe mogą budzić sprzeczne emocje, szczególnie, gdy mamy do czynienia z wielowarstwową, emocjonalną twórczością, która mogłaby wymagać udziału kilku muzyków. Jak poradził sobie z tym Grabek? Odpowiedź jest prosta - doskonale! Wzruszające dźwięki skrzypiec, w połączeniu z ambitną elektroniką, ciekawie dobranymi wizualizacjami i pięknymi światłami stworzyły niesamowity klimat - melancholijny i refleksyjny, a jednocześnie nieco mroczny.
Artysta zaprezentował niemal półtoragodzinny przekrojowy set, w którym znalazły się nagrania zarówno z ubiegłorocznego "Day One", jak i wydanego dwa tygodnie temu "Humans". Nie zabrakło też niespodzianki. W setliście znalazło się miejsce dla premierowego wykonania "Patience" - nowej kompozycji, która ukaże się na nowej płycie, której premierę Grabek zapowiedział na styczeń. Utwór wyróżnił się skomplikowaną sekwencją na skrzypcach, wymagającą nie lada umiejętności i jak sam tytuł wskazywał - cierpliwości.
Artysta miał bardzo dobry kontakt z publicznością. Z rozbrajającym uśmiechem dziękował za przybycie, a po zakończeniu występu chętnie rozmawiał z fanami. Zaznaczył także, że gdański koncert ma dla niego osobisty charakter - prezentowane wizualizacje przedstawiały członków jego rodziny i kluczowe momenty z życia. Zgromadzonych słuchaczy nazwał swoją muzyczną rodziną i zaprosił na kolejny występ w Gdańsku, który ma mieć miejsce w październiku.
Co ciekawe, mimo licznych konkurencyjnych wydarzeń publiczność dopisała. Z minuty na minutę przybywało słuchaczy zainteresowanych płynącymi ze sceny dźwiękami. Pod koniec koncertu wypełniona leżakami i siedzeniami sala Starego Maneżu zapełniła się prawie w całości. Po wybrzmieniu ostatnich dźwięków "Mother" słuchacze wywołali artystę na bis. Grabek odwdzięczył się wykonaniem opartego na elektronicznych brzmieniach "Hide", zbliżonym stylistycznie do dokonań Thoma Yorke'a i Son Luxa, w którym brawurowo zaśpiewał. Był to zdecydowanie wieczór pełen muzycznych wrażeń na najwyższym poziomie.
Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wydarzenia. Autorką większości zdjęć jestem ja, kilka ujęć dorzucił od siebie Tomasz Ossowski :)