„Co się odwlecze, to nie uciecze” – przyznał
gospodarz Muzycznej Strefy Radia Gdańsk, redaktor Kamil Wicik, zgodnie z
brzmieniem popularnego powiedzenia, zapowiadając niedzielny koncert w studiu
im. Janusza Hajduna. W ramach wakacyjnego cyklu Lato w Metropolii,
organizowanego przez Radio Gdańsk we współpracy z Nadbałtyckim Centrum Kultury
w minioną niedzielę na radiowej scenie w końcu zaprezentował się Paweł
Przyborowski z przyjaciółmi.
Pierwotnie występ zaplanowany był na koniec stycznia, został jednak
przełożony ze względu na wydarzenia związane z tragicznym końcem finału
Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku, na najbliższy możliwy
późniejszy termin, podobnie jak odbywające się na początku roku w Klubie Żak Dni Muzyki Nowej. Zdecydowanie warto było czekać na
ten koncert, by usłyszeć nietuzinkowe kompozycje w ciekawych aranżacjach, z bardzo
dobrymi tekstami.
Pisanie i śpiewanie w języku polskim dla polskich słuchaczy
to nie lada wyzwanie – wymaga nie tylko wyćwiczonej dykcji, lecz także
umiejętności składania słów w taki sposób, by miały sens i tworzyły całość. Jest
tu znacznie więcej pułapek językowych niż w języku angielskim, w wyniku czego
niełatwo opowiada się o emocjonalnych, osobistych przeżyciach, chcąc uniknąć
trywialnych sformułowań i wyświechtanych porównań. Krótko mówiąc, gdy słucha
się tekstu w ojczystym języku, zwraca się baczną uwagę na jego jakość.
Paweł Przyborowski poradził sobie z tym zadaniem świetnie,
udowadniając, że jest bardzo zdolnym, wrażliwym twórcą, zasługującym na szerszą
rozpoznawalność. Jego osobiste teksty, przepełnione szczerymi emocjami,
trafnymi obserwacjami na temat współczesnego świata i oryginalnymi metaforami w
niczym nie ustępują słownym dokonaniom chociażby Bartosza „Fisza” Waglewskiego
czy Spiętego z Lao Che, a
co więcej, całkiem po drodze im z dziełami mistrza Grzegorza Ciechowskiego. Zgromadzona w radiowym studiu publiczność
słuchała ich z uwagą i zaangażowaniem, nagradzając artystów po każdym utworze
gromkimi brawami. Nie było miejsca na rozmowy czy popijanie piwa w trakcie koncertu
- w przeciwieństwie do koncertów klubowych tym razem liczyła się tylko i
wyłącznie sztuka.
Bardzo dobry odbiór umożliwiło także
doskonałe, selektywne nagłośnienie sali – każdy z instrumentów brzmiał czysto i
wyraziście. Pawła wspierali przyjaciele – członkowie koncertowego składu –
basista Oskar Feliński, gitarzysta i klawiszowiec Grzegorz Rodak oraz grający
na perkusji i automacie perkusyjnym Sebastian Lipiński, a także goście, którzy
brali udział w nagraniach innych projektów z udziałem artysty – gitarzysta
Michał Miegoń, klawiszowiec Maciej Łbik oraz obdarzona ciekawą barwą głosu,
charyzmatyczna wokalistka Kasia Siepka.
Muzycy zaprezentowali przekrojowy godzinny set, obejmujący
kompozycje z wspomnianego albumu „Śmiertelnie Zdrowy” z 2017 roku oraz
nadchodzącego „Nieśmiesznie”, który ma ukazać się jeszcze w tym roku. Dziesięć
utworów złożyło się na wielobarwną, nieco przewrotną opowieść przepełnioną
melancholią, której nie brakowało jednak odrobiny mroku i gitarowo-klawiszowej
energii. Artystyczne pomysły Pawła
Przyborowskiego zdecydowanie wyróżniają się polskiej współczesnej scenie
alternatywnej. Zawieszone pomiędzy piosenką aktorską, popowymi balladami i
rockowym zacięciem kompozycje wymykają się gatunkowym klasyfikacjom. Nie brakuje
im także filmowego potencjału i specyficznej atmosfery. Ich siłą jest jednak
przede wszystkim bezpośredniość przekazu.
W niedzielny wieczór szczególną uwagę zwracały duety
Przyborowskiego z Kasią Siepką. Delikatny wokal dziewczyny świetnie współbrzmiał
z ciepłą barwą głosu Pawła, a romantyzmu wykonaniu dodawały wzajemne spojrzenia
artystów. Razem zaśpiewali między innymi „W Moim Mieście”
oraz przedostatni „Przemysł Pogardy”, w którym zagrał pełny, siedmioosobowy
skład, co dodało utworowi psychodelii i dynamiki. Wyróżniały się tu basowe
galopady, zagrane smyczkiem gitarowe partie Grzegorza Rodaka oraz dialog
perkusyjny Przyborowskiego z Sebastianem Lipińskim. Świetnie zabrzmiały też rozpoczynający
wieczór „Nieśmiesznie”, niemal taneczny „Witaminowy Szał”, a także wieńczący
całość wykonany przy delikatnym świetle przez samego wokalistę przy
akompaniamencie gitary „Dla Ciebie”.
Kłaniając się słuchaczom w studiu i dziękując zgromadzonym
przed radioodbiornikami Paweł Przyborowski zdradził, że część nagrań z koncertu
zostanie udostępniona już niebawem w formie EPki. Będzie to jedno z czterech
wydawnictw z udziałem muzyka, które ukażą się w najbliższym czasie. Poza
solowym projektem artysta pracuje właśnie nad poetyckim albumem z Maciejem
Łbikiem, drugim elektronicznym wydawnictwem grupy BYTY, którą współtworzy z
Sebastianem Lipińskim oraz nowym wydawnictwem zespołu Glątwa. Warto uważnie
śledzić jego poczynania.
Zapraszam jeszcze do obejrzenia galerii zdjęć, tym razem w większości mojego autorstwa: