Jesień to intensywny czas dla wszystkich fanów muzyki, lubiących szukać nowych dźwięków, nie zadowalających się tylko płytami, które znają i cenią od lat. Pod koniec roku zwykle ukazuje się najwięcej albumów, w wyniku czego wiele z nich znika w gąszczu informacyjnego przesytu. Aby nie pogubić się w natłoku premier, jednym z niezłych sposobów zdaje się być słuchanie nowego materiału na koncertach.
Występy rodzimych artystów w dniu premiery ich albumów to
wizytówka gdańskiego Klubu Żak, który od lat zaprasza zaprzyjaźnionych oraz
obiecujących muzyków, by zaprezentowali otwartej na brzmieniowe eksperymenty publiczności
swoją twórczość. W miniony piątek każdy, kto zdecydował się wybrać do Sali
Suwnicowej, mógł posłuchać trzeciej płyty Nagrobków.
Duet Maćka Salamona i Adama Witkowskiego znają wszyscy,
którzy śledzą wydarzenia na polskiej scenie niezależnej. Debiutancki „Stan
Prac” i jego następca „Granit” stały się już w kręgach alternatywnych albumami
kultowymi, dzięki bardzo pomysłowemu wykorzystaniu konwencji śmierci i
przemijania w humorystycznej, przystępnej formie. Zanim światło dzienne ujrzał
nowy album, muzycy komponowali ścieżki dźwiękowe do spektakli, w tym „KoniecWielkiej Wojny” teatru Dada von Bzdülöw, o której pisałam niedawno. Jak sami
piszą w materiałach prasowych, „Nagrobki rozszerzyły działalność o prezentacje
galeryjne (…), a z okazji pięciolecia zespołu opublikowana została książka „Spalam
się”, podsumowująca jego dotychczasowe projekty multidyscyplinarne.”
Przede wszystkim jednak artyści zagrali ponad osiemdziesiąt
koncertów, w tym ze specjalnym programem „Nagrobki grają Muminki”, i gościli na
dużych polskich festiwalach, jak również mieli przyjemność supportować Jacka
White’a w Poznaniu. Wszystkie te wydarzenia miały wpływ na brzmienie albumu
„Pod Ziemią”, nad którym muzycy bardzo się napracowali, co przyznali podczas
gdańskiego koncertu, dziękując fanom za przybycie i entuzjastyczne przyjęcie.
Występowi Nagrobków towarzyszyła od pierwszych minut świetna
atmosfera. Muzycy zostali przywitani wrzawą i uśmiechami, a każdy kolejny utwór
nagradzany był gromkimi brawami i okrzykami. Rozpoczęli od kompozycji ze
spektaklu „Koniec Wielkiej Wojny”, a następnie zaprezentowali cały album „Pod
Ziemią”, wzbogacając go drobną retrospektywą w postaci pierwszej części
opowieści o „Matce Jedynej”, która znalazła się na płycie „Granit”.
Premierowy występ w Żaku był wyjątkowy nie tylko dlatego, że
słuchacze mogli tam usłyszeć jako pierwsi koncertowe aranżacje nowych utworów,
lecz także dlatego, że muzycy zagrali w poszerzonym składzie. Grającego na
gitarze Maćka Salamona oraz perkusistę Adama Witkowskiego wsparł basista Olo
Walicki, stały współpracownik i przyjaciel zespołu. Dzięki temu kompozycje
zabrzmiały pełniej. Jak zawsze twórcy Nagrobków uzupełniali się wokalnie,
śpiewając na głosy i wplatając w teksty piosenek słowne żarty, w tym cytaty z
zapytań fanów i dziennikarzy dotyczące twórczości oraz tego kiedy dostępne będą
np. szaliki... Uśmiechali się do siebie obserwując odbiór publiczności, która z
utworu na utwór reagowała coraz żwawiej, tańcząc, a także próbując śpiewać
teksty, w czym pomocne były wizualizacje wyświetlane na telebimie z tyłu sceny,
w postaci nagrań pisanych ręcznie słów poszczególnych piosenek, wspartych humorystycznymi
rysunkami. Nowe nagrania tak spodobały się publiczności, że wręcz ogłuszająca
owacja wywołała muzyków na bis.
Pod kątem muzycznym występ był połączeniem chwytliwych,
chwilami niemal popowych melodii z eksperymentalnością. Atmosferę podkreślały
subtelne światła. Nie brakowało basowych zimnofalowych zagrań rodem z lat
osiemdziesiątych. Dopełniały je świetnie pasujące do siebie głosy Salamona i
Witkowskiego. Było psychodelicznie, nieco mrocznie, a zarazem z przymrużeniem
oka. Warto było zwrócić baczną uwagę na teksty, w których dało się wyczuć
niejedno odniesienie do współczesnej sytuacji społeczno-politycznej na świecie.
O samej płycie możecie poczytać
więcej na łamach soundrive.pl.
Stan prac
gdańskiego duetu powiększył się w piątek o krzyż numer 123. Niebawem będzie ich
jeszcze więcej – Nagrobki ruszają w trasę promującą album, w ramach której
odwiedzą jeszcze dwanaście miast. Warto wybrać się na któryś z nich i spojrzeć
na to, co dzieje się wokół nas z przymrużeniem oka.
Dodam jeszcze na koniec, że przed Nagrobkami swój
czterdziestokilkuminutowy koncert zagrał łódzki zespół Tryp, założony przez
członków 19 Wiosen, Psychocukier i Cool Kids Of Death, ciepło przyjęty przez publiczność.
Muzycy zaprezentowali punkowy set pełen nieokiełznanej, chwilami agresywnej
energii, trafnie komentując toczące się na świecie wydarzenia. Uwagę przykuwała
charyzma wokalisty, który recytował teksty z wielkim zaangażowaniem, wczuwając
się w swoją rolę do tego stopnia, że zaryzykował pod koniec występu bezpośredni
kontakt z publicznością, schodząc do słuchaczy ze sceny z mikrofonem. Otrzymał
za to zasłużoną owację.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z tego wydarzenia, tym razem półprofesjonalnych ;)
TRYP
NAGROBKI