Ona jest z Korei Południowej, on z Japonii. Poznali się gdzieś w połowie drogi, na wyspie Czedżu. Postanowili, że spędzą wspólnie życie – w trasie, by dzielić się z publicznością swoją wrażliwością i muzycznymi pomysłami. Tak powstał Tengger – rodzinny zespół, który współtworzą Itta, Marqido i ich syn, Raai. Właśnie podróżują po Europie i w ramach tej długiej wycieczki zawitali do Gdańska. Muzycy wystąpili wczoraj w Drizzly Grizzly i zauroczyli publiczność.
W Drizzly Grizzly jest pięknie – to już wiecie. Opowiadałam
Wam o rewelacyjnym wystroju, domowej atmosferze i sympatycznych osobach, dbających
o jego codzienne funkcjonowanie i tych, które regularnie je odwiedzają. Po
wczorajszym koncercie mogę tylko dodać, że tym razem wspomniane piękno zostało
dopełnione rodzinną miłością i naturalną energią wyrażoną w dźwiękach.
Występ Tengger był doznaniem niemal mistycznym, wydarzeniem pełnym
magii i ciepła. Czymś absolutnie urzekającym – wprowadzającym w trans,
wprawiającym w zachwyt, pozwalającym odzyskać równowagę i momentalnie
poprawiającym humor po ciężkim dniu. Itta i Magido ustawieni naprzeciw siebie
toczyli muzyczny dialog. Ciepłe brzmienie harmonium współgrało z pulsem analogowych
syntezatorów, keytaru i nietypowymi brzmieniami instrumentów-zabawek, budując eksperymentalne,
powoli rozwijające się kompozycje przepełnione psychodeliczną atmosferą i
ulotnymi emocjami. Nad lekko płynącymi melodiami unosił się eteryczny wokal Itty.
Uwagę w szczególności zwrócił nietypowy odtwarzacz kasetowy z nagraniem… szumu
fal, zamknięty w przezroczystym pudełku.
Jednak tym, co pozostanie w pamięci wszystkich obecnych na
długo będzie występ syna muzyków, Raaia, który uświetnił muzyczną prezentację
naturalnym, pozbawionym zahamowani, płynącym prosto z serca tańcem. Początkowo oczekujący
na rodziców przy głośniku w rogu sceny chłopiec został zawołany przez mamę
mniej więcej w połowie koncertu. Najpierw nieśmiało spoglądał na przybyłe osoby, a gdy zauważył pełne ciepła, szczere spojrzenia rozpoczął
zabawę. Wybiegł do publiczności grając na piszczałce, a następne zaczął tańczyć
na scenie.
Gdy wybrzmiała ostatnia nuta finałowej kompozycji, chłopiec
uroczo podziękował wszystkim za uwagę, po czym ukłonił się razem z rodzicami. Słuchacze
nagrodzili zespół gromkimi brawami, a ich szczera owacja wywołała artystów na
bis. Było to wydarzenie bez precedensu, gdyż jak przyznawała wzruszona Itta,
Raai po wykonaniu swojego tańca zwykle nie ma ochoty kontynuować występu dłużej.
Tym razem jednak czuł się tak dobrze, że nie stanowiło to dla niego
najmniejszego problemu.
Koncert był okazją do promocji drugiej płyty zespołu, „Spiritual
2”, którą można było nabyć po występie, bezpośrednio od młodego lidera zespołu,
przybić z nim piątkę i wymienić uśmiechy. To niepodważalny dowód na to, że sztuka
nie zna granic, a wrażliwe dusze zawsze znajdą wspólny język, niezależnie od
tego, skąd pochodzą, jakiej są narodowości i jakie mają poglądy. Tengger to przede
wszystkim skromni i sympatyczni ludzie, którzy uwielbiają odkrywać piękno
świata i poznawać kulturowe różnice. Kochają podróże i przestrzeń. Nazwa zespołu oznacza w języku mongolskim „bezkres
nieba”, w węgierskim natomiast „ogromne morze”. Jest także określeniem
chińskiej pustyni. Wszystkie te znaczenia przepięknie korespondują z ich
działalnością.
W ostatnich
tygodniach mam szczęście uczestniczyć w bardzo emocjonalnych, wyjątkowych wydarzeniach.
To było kolejne z nich. W pełni zależne od chwili, nastroju, będące pochwałą
piękna natury, szczerych emocji i tego, co dla człowieka najcenniejsze –
harmonii duszy i ciała. Takich momentów się nie zapomina. Mam nadzieję, że
Tengger jeszcze do nas wrócą i następnym razem powita ich jeszcze więcej
pogodnych, uśmiechniętych twarzy.