O hermetyczności post-rockowej stylistyki, ogranych do granic możliwości patentach i gatunkowej "nudzie" mogliście już poczytać w kilku wcześniejszych tekstach. I jak się pewnie domyślacie, podejmę za chwilę kolejną próbę udowodnienia, że w tej muzycznej dziedzinie jest jeszcze wiele do odkrycia. Aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć nieco głębiej i kierować się własną wrażliwością.
Caspian kazali czekać swoim fanom
na nowe nagrania ponad cztery lata. To w dzisiejszych czasach bardzo długi
okres – na tyle obszerny, że łatwo zapomnieć o dotychczasowych osiągnięciach
danego zespołu, a także uznać, że chyba zrezygnowali z muzycznej działalności.
Tymczasem członkowie grupy spokojnie pracowali nad kształtem nowego
wydawnictwa, by było naprawdę wyjątkowe. Nie mieli łatwego zadania…
"Dust And Disquiet" był
idealnie wyważonym połączeniem melancholijnej melodyjności i rockowo-metalowej zadziorności.
Odważnym krokiem ku wymknięciu się z post-rockowej szufladki, eksperymentem z
elektroniką, dodatkiem wokalu i niemal popową przystępnością. Na "On
Circles" muzycy dalej kroczą tą ścieżką, a efektem ich prac jest album
wielowarstwowy i pełen emocji.
"On Circles" od
pierwszych minut urzeka naturalnością i ciepłem. To piękna, wzruszająca płyta, podobnie
jak poprzednia płynnie balansująca pomiędzy ciężarem post-metalowych galopad i melodyjnością.
Muzycy bawią się brzmieniem grając tak, jak czują i nie przejmując się tym, czy
coś już było, czy nie. Dobierają dźwięki, które pasują do danej chwili na
płycie i przekazują konkretne emocje, powodując, że odbiorca słucha z wypiekami
na twarzy, w napięciu oczekując na ciąg dalszy historii. Eksperymentują z
brzmieniem, świetnie się przy tym bawiąc, a całość brzmi spójnie. Gitary
elektryczne pięknie komponują się z elektrycznymi, klawiszami i perkusją, na
której gra nowy członek zespołu, Justin Forrest. Tak, jest też wokal, bardzo
ładny.
To muzyka ilustracyjna, pozwalająca
marzyć, lejąca w serce radość. Rozkwitająca z odsłuchu na odsłuch niczym wiosenne
pąki zmieniające się w kwiaty. W rozpoczynającym "Wildblood" witają
odbiorcę gitarowe przestery i piękna przestrzeń. Tak zaczyna się pasjonująca
muzyczna historia pełna gitarowo-perkusyjnych dialogów. W "Flowers Of
Light" uwagę zwaracają leciutkie partie gitar i klawiszowe tło.
Niezwykły jest
"Nostalgist", z gościnnym udziałem wokalisty Kyle Durfeya, z grupy Piano
Becomes The Teeth, który swoim melancholijnym głosem dodaje kompozycji głębi. "Division
Blues" to post-rockowy hymn, pełen emocji, podobnie jak nieco radośniejsza
"Onsra", z delikatną partią elektroniczną. Mroczną energią atakuje
"Collapser" z rewelacyjną partią basu i szalejącymi gitarami.
Subtelny, jest zaś "Ishmael". Autorem kompozycji jest gitarzysta Erin
Bruke-Morgan, który napisał ją upamiętniając swoją ośmiomiesięczną podróż w
Apallachy. Gościnnie na wiolonczeli zagrała tu świetnie znana fanom post-rocka
ze współpracy z Mono, fantastyczna Jo Quail. Całość kończy się natomiast wzruszającą
akustyczną balladą "Circles On Circles".
Ten album sprawił, że moja miłość do post rocka w czystej
postaci powróciła ze zdwojoną siłą. Mam nadzieję, że niedługo będzie okazja, by
spotkać się z zespołem na koncercie gdzieś niedaleko.
95%
Posłuchaj albumu: Caspian - On Circles