Bardzo możliwe, że jest to pierwsza płyta, która ukazała się
w 2020 roku. To także początek muzycznej drogi dla nowego artysty. Jest to też
debiutanckie wydawnictwo tajemniczej wytwórni Nagrania Somnambuliczne, która
właśnie rozpoczyna swoją działalność.
Dużo tych niewiadomych i to bardzo intryguje. Do tego sam tytuł
wydawnictwa, który od razu przykuwa uwagę…
Kim jest Flaner Klespoza nie wiadomo. Pewne jest natomiast,
że nagrywa świetną muzykę, która trafi w gusta osób ceniących dobrą niezlależną
produkcję, zabawy z elektroniką i przestrzeń. Jeśli lubisz ambientowe pejzaże i
muzykę ilustracyjną, pobudzającą wyobraźnię, to "Przygody i
Tajemnice" są dla Ciebie. Znajdziesz
coś tutaj dla siebie, jeśli muzyczne eksperymenty i odkrywanie brzmień, także w
nieoczywistych sytuacjach sprawia Ci przyjemność.
Jedenaście fragmentów układających się w spójną historię, z "Wejściem"
i "Wyjściem", początkiem i końcem oraz pełnymi emocji rozdziałami, w
których akcja zmienia się, balansując od dźwięków eterycznych, aż po kipiące
niemal taneczną energią. Jest w nich szczypta niepokoju, mroku i melancholii. Z
przesterów i pulsujących rytmów wydobywa głębię, dopełniając ją ambientową
pejzażowością i skrytymi za warstwą instrumentalną chórkami. Gdzieś w tle
pobrzmiewają echa post-rocka, nowej fali i transowej psychodelii.
W kompozycjach autor próbuje oddać w nich otaczającą go
rzeczywistość, a także to, za czym tęskni i co go dotyka. Tworzy muzyczną poezję,
pisząc swoje soniczne wiersze z wykorzystaniem szumu syntezatorów, taśm, winyli,
nagrań terenowych. W ten sposób połączył to, co autorskie i nowatorskie z tradycją
elektroniki, wykorzystując sample z dokonań zasłużonych dla tego gatunku twórców,
oddając im hołd. Spogląda na codzienność pod innym kątem, szukając w niej
inspiracji do budowy alternatywnej rzeczywistości pełnej przygód i wyzwań,
przestrzeni do ucieczki od smutków.
Pracuje w korporacji, ale z całego serca tego nie cierpi i marzy
o tym, by zostać artystą. Wynajmuje pokój w dużym mieście, dobudza się kawą, unika
jedzenia mięsa, pali papierosy, czyta książki w drodze do pracy. Odpoczywa w
weekendy, spacerując i czerpiąc energię z kontaktu ze sztuką – taki obraz siebie
buduje autor "Przygód i Tajemnic" na swoim profilu facebookowym. Intryguje
i sprawia, że czytający to odbiorca uświadamia sobie, że w wielu kwestiach myśli
podobnie…
Wspomina tam też o procesie nagrywania płyty powstałej w domu,
w ciasnym pokoju na podłodze, przy użyciu laptopa typu Thinkpad, recordera Tascam
oraz walkmana. Czasem korzysta też z syntezatorów analogowych. Kocha kasety
magnetofonowe i kolekcjonuje je. Nagrywa stukot przedmiotów o komputer, dźwięki,
których doświadcza w swoim otoczeniu. Sprawia mu to ogromną przyjemność, nadaje
życiu sens. O to właśnie chodzi.
Dzięki tej płycie marzenie Flanera ma szansę się spełnić. Właściwie
już się spełnia, bo do płyty dociera coraz więcej osób. Oby pozwoliło mu to
rzucić pracę i nie musieć codziennie spędzać czasu w towarzystwie "ludzi-zwłok",
udających, że ich życie ma sens i wygląda dokładnie tak, jak chcą. Z doświadczenia wiem, że jest to bardzo dobijające.
Nasuwa mi się pytanie, ilu jeszcze jest takich twórców, których
talent tkwi w mieszkaniu, sztuka składowana jest w szufladach i na dyskach
komputerów. Którzy marzą o tym, by ktoś o nich usłyszał, lecz poddają się w
wyniku zmęczenia codziennością, przytłoczenia wyczerpującą pracą. Wolny czas
poświęcają na pasję, tym samym pracując tylko z przerwą na sen. Album Flanera
Klespozy to dla nich sygnał, że zmiana jest możliwa i wystarczy mieć trochę
odwagi, by podzielić się ze światem tym, co stworzyli.
87%