Początek nowego roku to podobno czas odpoczynku od wydarzeń kulturalnych. Podobno, bo ostatnich kilka dni w Trójmieście dostarczyło fanom nieoczywistych dźwięków wielu niezapomnianych wrażeń. Dziesiąta, bardzo różnorodna edycja Dni Muzyki Nowej, koncertowa premiera nowej płyty Kiev Office, tradycyjny coroczny styczniowy występ Tune w Wydziale Remontowym, 28 finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a także bardzo obiecujący niedzielny, potrójny koncert w Wydziale Remontowym. Tak w skrócie wyglądał miniony weekend. W niedzielę postanowiłam dokonać niemożliwego i po 4 dniach żakowego festiwalu zajrzeć jeszcze na tereny stoczniowe.
Na kilka dni przed zaplanowaną datą występ stanął jednak pod
znakiem zapytania. Członkowie Black Tundra rozchorowali się i trzeba było
sprawnie znaleźć zastępstwo. W ostatniej chwili do składu dołączył trójmiejski
Dule Tree i był to bardzo dobry wybór.
Każdy, kto lubi hałas i bezpośredni przekaz w muzyce, mógł
znaleźć w tym występie coś dla siebie. Mimo że na scenie zameldowało się tylko
dwóch muzyków, energia była równa tej generowanej przez co najmniej dziesięciu.
Noise, grind i sludge zderzały się z momentami ciszy, a wyrazista perkusja
współbrzmiała z basowymi, prostymi riffami. Szymon Browarczyk dwoił się i
troił, by jak najpełniej oddać targające nim emocje. Jego ekspresyjny krzyk i
bezpośredni przekaz zawarty w tekstach trafiły do publiczności, która reagowała
bardzo entuzjastycznie. Groźne spojrzenia, spacer po barierce i skok
bezpośrednio do słuchaczy na pewno zostaną w pamięci wielu z nich.
Po krótkiej przerwie technicznej zagrał Hadal, a dokładniej
do Borowczyka i perkusisty Pawła Ruckiego dołączyli dwaj gitarzyści i
klawiszowiec. Było black metalowo, bardzo mrocznie i zimno, a chwilami
melodyjnie. Muzycy przedstawili materiał z debiutanckiego "Five Grades Of
The Abyss", łączącego ciężar i shoegaze. Dali z siebie maksimum, angażując
słuchaczy i dając dowód na to, że niebawem może być o nich głośno.
Wieczór w Wydziale Remontowym zakończył się bardzo mocnym
akcentem. Prawdziwą muzyczną ucztę koneserom ciężkich brzmień zapewniło trio
[::], zwane także 4dots. Wiktor, Kamil i Jerzy kilka tygodni temu wydali swoją
drugą płytę o tajemniczym tytule "XIXIX", wypełnioną nieoczywistymi
połączeniami metalowego ciężaru i transowości. Zaprezentowali ją w całości,
wzbogacając set kompozycjami z debiutanckiego "aux::in".
Ze względu na dzień tygodnia i bardzo późną porę (koncert
rozpoczął się po 22:30) występowi towarzyszyła nieco mniejsza frekwencja niż podczas
dwóch pierwszych koncertów. Ci jednak, którzy postanowili zostać do końca
zdecydowanie nie mieli czego żałować. Muzycy zagrali doskonale, a generowane
przez nich dźwięki hipnotyzowały i pobudzały wyobraźnię. Ich porozumienie bez
słów udzieliło się publiczności, która słuchała z zapartym tchem
instrumentalnych sekwencji, układających się w bardzo zgrabne, nieoczywiste
kompozycje.
Podziw budziły umiejętności techniczne każdego z członków
zespołu, toczących muzyczne dialogi, sposób budowania napięcia oraz pomysły
aranżacyjne. Były to dźwięki wymagające, ale odwdzięczające się za pełną uwagę
nieprawdopodobnymi doznaniami. Kolejna okazja, by posłuchać muzyków w
Trójmieście już w kwietniu. 4dots zagrają u boku Wrekmester Harmonies w
przystoczniowym Drizzly Grizzly.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z wydarzenia