Jest ich trzech, mają pomysł na siebie i dobrze rozumieją się na scenie. Grają jazz i robią to świetnie. Nazywają się Pokusa i wystąpili w sobotni wieczór w Drizzly Grizzly.
To był bardzo dobry koncert - energetyczny, pełen zmian tempa i fajnych pomysłów na to, jak przekonać malkontentów, że jazz może być dla wszystkich, nie tylko dla melomanów, a zestaw - bas, perkusja, saksofon barytonowy i sopranowy może równie dobrze wyrażać emocje, jak tradycyjne gatunkowe instrumentarium z przewagą instrumentów dętych.
Łącząc jazzowe improwizacje z elementami punk rocka, drone'owymi przesterami i wzbogacając je przystępnymi melodiami stworzyli mieszankę idealną, która sprawdza się zarówno w domowym zaciszu, jako towarzysz codziennych zajęć, jak i na koncertach. Udowodnili, że nie bojąc się wyzwań i małymi kroczkami idąc do celu, można wiele osiągnąć. Podczas koncertu zagrali materiał ze świetnej drugiej płyty "Einz", którą można było nabyć po zakończeniu występu, jak i fragmenty nowej, ubiegłorocznej EPki "Mam Bo", o której opowiadałam na łamach soundrive.pl.
Kto był w Drizzly Grizzly, ten miał wiele powodów do radości. Muzycy są w świetnej formie i dali temu wyraz, wzbudzając szczere owacje publiczności i wielu zgromadzonych porywając do tańca. Wszyscy, którzy zdecydowali się ten wieczór spędzić gdzieś indziej, mają czego żałować.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z wydarzenia: