Sobotni wieczór zawsze miło spędza się w Drizzly Grizzly. Tym razem w przyjaznej niedźwiedziej atmosferze, podobnie jak w ubiegłym tygodniu za sprawą Pokusy zagościł jazz. Podczas gdy za ścianą w sąsiedzkim B90 odbywały się popisy Marii Peszek, dla wielbicieli ambitniejszych dźwięków zaprezentowało się polsko-chilijskie Quantum Trio.
Publiczność zgromadziła się licznie, wypełniając dość szczelnie kameralną salę klubu. Muzycy promowali swój ubiegłoroczny, świetny album "Red Fog", a zamglone, nieco mroczne jazzowe odjazdy bardzo dobrze pasowały do wystroju i klimatu koncertowej sali. Był to jazz nietypowy, wymykający się standardom i klasyfikacjom, ocierający się o rock, a nawet metal. W składzie grupy celowo brakuje basu, lecz nie dało się tego zupełnie odczuć podczas występu, a wręcz przeciwnie, pozwoliło na spojrzenie na tę niezwykłą muzykę z zupełnie innej strony.
Saksofonista Michał Jan Ciesielski przepięknie prowadził nieco pokręcone melodie utworów, dzielnie wtórował mu klawiszowiec Kamil Zawiślak, wydobywający z instrumentu dźwięki zaskakujące. Perkusista Luis Mora Matus grał niezwykle dynamicznie, dodając utworom jeszcze większej głębi, zahaczając swoimi interpretacjami nawet o stylistykę metalową. Zdarzały się momenty, do których z powodzeniem można było rytmicznie machać głową. Jazzowe blasty? Jak najbardziej! Nic w tym dziwnego, skoro klasycznie wykształceni muzycy mają tak różnorodne artystyczne doświadczenia jak Tymon & The Transistors, Zgniłość, Sławek Jaskułke Sekstet, Wishlake, Temko, Tentempies i bez problemu potrafią zagrać rocka, metal, punk, jazz, reggae, czy muzykę klasyczną.
Wyraźnie wyczuwalne było pełne porozumienie między członkami Quantum Trio, którzy przyjaźnią się od lat. Grali lekko, tocząc ze sobą pasjonujące instrumentalne pojedynki, a jednocześnie budując spójne muzyczne opowieści. Widzowie słuchali ich z zapartym tchem, nagradzając radosnymi okrzykami i owacjami. Niektórzy nawet podrygiwali w rytm skomplikowanych, lecz bardzo nośnych długich form. Artyści odwdzięczyli się za to wsparcie długim bisem. Po występie zaś można było z nimi spokojnie porozmawiać oraz kupić płyty i koszulki.
Jak to wszystko wyglądało na scenie? Zapraszam do galerii poniżej :)