Gdyby ktoś włączył ten album z zaskoczenia w moim towarzystwie, nie podając nazwy grupy i tytułu, zaczęłabym się zastanawiać, czy przypadkiem Bjork znienacka nie postanowiła się zająć muzyką rockową, z wyróżnieniem jej stonerowo-psychodelicznej odmiany. Ta hipotetyczna sytuacja właściwie mogla by streścić styl szwedzkiej grupy Gaupa, która podzieliła się z początkiem kwietnia drugim albumem.
Gaupa to w języku szwedzkim ryś. Charakter tego kota trafnie podsumowuje styl zespołu - drapieżny, a jednocześnie miły i przyjemny w odbiorze. Płyta jest równa i spójna. "Vakuum" atakuje rockową energią nasyconą psychodeliczną aurą. Słucha się tego świetnie, a głowa samoczynnie poddaje się rytmicznemu kołysaniu. Niepokojąca i nieco eksperymentalna partia wokalna w "Where Emperors Grow" w połączeniu z szalejącymi gitarami buduje fantastyczny klimat. Refleksyjnie jest w "Hjulet" urzekającym snującą się melodią, pięknie podkreśloną głosem Emmy.
Eterycznie i nostalgicznie brzmi "Grycksbo gånglåt" hipnotyzując, by chwilę później wybudzić z transu genialną partią gitary. Napięcie narasta z minuty na minutę, osiągając kulminacyjny punkt w czwartej minucie. Melancholijnie jest też w końcowym "Klarvaken". Sekwencje bębnów w "Mjölksyra" nawiązują do stylistyki post-rockowej. Przesterowane gitary to piękny przykład doom-metalowego budowania napięcia. W "Alfahonan" uwagę bardzo wyrazisty zwraca dialog wokalno-gitarowy i doskonałe solówki. "Totemdjur" rozpędza się jeszcze bardziej dzięki dynamice perkusji.
To płyta, która sprawdza się świetnie niezależnie od pory roku i pory dnia, jako towarzysz odpoczynku i pracy. Taka, która intryguje, lecz nie przytłacza nadmiarem emocji, a co więcej uniwersalna, bo zaspokajająca potrzeby osób ceniących dobre melodie i rockowy "wykop", jak i tych, którzy szukają w dźwiękach wyjątkowych doznań. Krótko pisząc to po prostu bardzo dobry materiał.
78%
Posłuchaj płyty: Gaupa - Feberdrom