Znów będzie porcja muzyki dla tych, co lubią się bać i nie stronią od gitarowego mroku. Keverra to nowe trio na metalowej scenie niezależnej. Amerykanie debiutują bardzo mocną i zwartą płytą.
Album startuje z grubej rury od doom'owo-slugde'owej, przestrzennej jazdy w "Albion". Niskie przestery gitar, wściekły growl i mroczny klimat definiują też kolejne kompozycje, poprzedzone kilkudziesięciosekundowymi intrami. Spójnie i energetycznie jest już do końca.
Sporo tu dialogów zgrzytów i ciszy, atmosferycznych pogłosów i przejść. Muzycy nagrali równy i dopracowany materiał, wymagający, z drugiej strony zaś nie pozbawiony melodii. Kulminacja tajemniczości następuje w "Bitter Air of Exile" pełnym niezidentyfikowanych szmerów. Natomiast najbardziej chwytliwy riff znajdziecie w ostatnim "Black Tie Event", do złudzenia przypominający brzmienie gitary Joe Duplantiera z Gojiry.
Debiut Keverry to album godny uwagi szczególnie fanów gitarowego mroku i ciężkich, niespiesznie snujących się partii gitar. Tych, którzy lubią posłuchać czegoś nieoczywistego, a jednocześnie sprawdzonego gatunkowo. Doom'owo-sludge'owe pasaże brzmią dość klasycznie, co nie znaczy, że źle. Słucha się tej płyty bardzo dobrze i po kilku odsłuchach ma się ochotę na następne. To jedynie trzydzieści sześć minut muzyki, nic więc dziwnego, że pozostaje niedosyt i chęć dalszego eksplorowania muzyki grupy z Los Angeles.
Ci debiutanci nie są jednak nowicjuszami w muzycznym świecie. Keverra to nowy projekt doświadczonych muzyków Goatsnake i 16 oraz ambientowego projektu Mayan Bull. Wyraźnie da się odczuć, że są zgrani i świetnie się rozumieją. "Keverra" brzmi wyraziście dzięki pomocy Sanforda Parkera, który współpracował między innymi z Yob, Pelican i Blood Ceremony.
"Keverra" to album gęsty, nasycony emocjami i mrokiem. Szczery do bólu. Zdobiące okładkę kobry w pełni oddają jego charakter - budzą grozę i strach, a jednocześnie fascynują. Co tu więcej pisać, posłuchajcie!
79%
Posłuchaj płyty: Keverra - Keverra