poniedziałek, 25 maja 2020

Shaman Elephant - Wide Awake But Still Asleep (29.05.2020)


Shaman Elephant - Wide Awake But Still Asleep

Brutalny black metal, melodyjny metal spod znaku Leprous, pejzażowe, romantyczne kompozycje Airbag i Gazpacho - to tylko kilka dowodów na to, że Norwegia to ojczyzna doskonałej muzyki. Okazuje się, że świetnie radzą sobie także wywodzące się stamtąd grupy spacerockowo-psychodeliczne. Do nich należą Motorpsycho, Seven Impale, a także  Shamann Elephant. Czterech muzyków z Bergen wraca po czterech latach z nowym materiałem. Na swojej drugiej płycie poczynają sobie bardzo odważnie i słucha się tego bardzo dobrze. 




Norwegowie doskonale odnajdują się w psychodeliczno-artrockowym klimacie o kosmicznym zabarwieniu. Na "Wide Awake But Still Asleep" niejednoznaczne kompozycje płyną lekko i ciekawie się rozwijają, stopniowo odsłaniając swoje tajemnice. To muzyka, która spodoba się fanom pejzażowości spod znaku Motorpsycho i innych podobnych grup eksplorujących tę artystyczną niszę. Piękna, pełna pozytywnej energii i pozwalająca zasłuchiwać się w melodiach, odpływając w myślach i wyobraźni tam, gdzie czujemy się naprawdę dobrze.

To przemyślany, spójny i dojrzały materiał, nagrany świadomie, z zaangażowaniem i pasją. Dla członków Shaman Elephant jest to przede wszystkim owoc ich przyjaźni i wspólnych doświadczeń w ramach zespołu. Album brzmi bardzo dobrze także dzięki współpracy z perkusistą Enslaved, Iverem Sandøyem, który, podobnie jak w przypadku debiutu zespołu, zajął się jego produkcją. Zgrabnie balansuje między dynamiką i melodyjnością i słucha się tego naprawdę świetnie. 

Nie jest to album przełomowy i odkrywający nowe gatunkowe szlaki, lecz solidny, ciekawy materiał, do którego chętnie się wraca, by po raz kolejny zanurzyć się w dźwiękach, które dają szczerą radość. Wyraźnie da się odczuć, że współpraca w studiu układała się bardzo dobrze. Muzyka brzmi świeżo i bardzo energetycznie, porywając do rytmicznego podrygiwania, z drugiej zaś strony kojąc nerwy i pozwalając odpocząć.

Fajnie słucha się radosnych śpiewów na głosy przeplatanych zgrabnymi instrumentalnymi popisami - gitarowymi i klawiszowymi odjazdami oraz pulsującą sekcją rytmiczną. Trudno wyróżnić tu poszczególne kompozycje - nie ma tu elementów zbędnych, wszystko do siebie pasuje, budując pełną zwrotów akcji historię. Raz jest balladowo, innym razem skocznie. Początek albumu bliższy jest progresywnym klasykom z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, natomiast piąty w kolejności "Magnets" i następujący po nim "Traveller" spodoba się miłośnikom King Gizzard & The Lizard Wizard. 

To bardzo dobry, równy album. Hipnotyzujący, nieco szalony i bardzo przystępny. Warto dać mu szansę.

78%

Posłuchaj płyty: Shaman Elephant - Wide Awake But Still Asleep