Kobiety mają niezwykłą moc przekonywania - gdy bardzo czegoś chcą, potrafią wywrócić otoczenie do góry nogami i postawić na swoim. To cecha bardzo przydatna w sztuce - w przypadku dzielenia się twórczością pomaga zrobić to w pełni po swojemu, "na własnych warunkach", dzięki czemu przekaz jest szczery i bezpośredni. Taka właśnie jest pierwsza płyta Mrs. Piss.
Krótko, zwięźle i na temat. Bezkompromisowo i wprost. Garażowo i szybko. Brudno i mrocznie. Tak pokrótce brzmi "Self-Surgery". Trwa osiemnaście minut i kończy się zdecydowanie zbyt szybko, skłaniając do ponownego wciśnięcia "play". Buzuje punkową energią i kipi od przesterów. Mrs. Piss prowokuje, uwodzi i niesamowicie wciąga tajemniczo-mrocznym klimatem.
Za tą punkowo brzmiącą nazwą kryją się dwie dziewczyny - jedna bardziej znana, druga nieco mniej ceniona, choć zdecydowanie niesłusznie. Ten projekt ma szansę to zmienić. To wspólne dzieło Chelsea Wolfe i Jess Gowrie - jej długoletniej współpracowniczki, perkusistki Horseneck, z którą artystka jeździ w trasy koncertowe i występuje na scenie.
Wszystko wskazuje na to, że Chelsea Wolfe już odpoczęła po intensywnej podróży promującej album "Hiss Spun" i zatęskniła za tym, z czego słynie. Po balladowo-akustycznej, refleksyjnej płycie "Birth Of Violence", o której opowiadałam na łamach Soundrive, znów postawiła na mocne, bezkompromisowe uderzenie. Na "Self - Surgery" mnóstwo jest przesterowanych gitar, perkusyjnej dynamiki i wokalnych pogłosów. Dziewczyny świetnie się rozumieją i uzupełniają i słucha się tego naprawdę dobrze.
To zwariowana płyta, która zostaje w głowie od pierwszego przesłuchania. Spodoba się fanom doom'owego mroku i niepokoju znanego z solowych dokonań Chelsea, lecz także miłośnikom punkowego wykopu. Tym pierwszym spodobają się przede wszystkim singlowy "Knelt" oraz "We Took Everything".
Trudno wyróżniać tu poszczególne kompozycje, gdyż budują spójną całość, która świetnie sprawdzi się jako poranny budzik, lecz także album do słuchania w skupieniu gdy ucichną odgłosy codzienności. Co ciekawe są tu też fragmenty, przy których nogi same rwą się do tańca, oczywiście jeśli mamy na myśli ten szczególny rodzaj szaleństwa znany z rockowych koncertów. Za przykład posłużyć może tu atakujący klubowym pulsem atakuje pełen przekory "Nobody Wants To Party With Us", a także nagranie tytułowe.
"Self-Surgery" to fantastyczny początek ciekawej muzycznej przygody, jednak zdecydowanie za krótki. Sprawia wrażenie zaledwie wstępu do dłuższej opowieści. Bardzo możliwe, że pojawi się ona w niedalekiej przyszłości. Jeśli plany zespołowe się powiodą, wkrótce do Chelsea i Jess dołączyć mają kolejne kreatywne kobiety. Trzymam kciuki.
75%
Posłuchaj płyty: Mrs. Piss - Self - Surgery