Debiutancki album przyniósł im nominację do Mercury Prize oraz albumu roku 2019 w plebiscytach BBC 6Music oraz Rough Trade. Po takim osiągnięciu Fontaines D.C. postanowili nie spoczywać na laurach i właściwie od razu wzięli się do pracy nad nowym materiałem. Efektem tych działań jest świetna druga płyta, "A Hero's Death", potwierdzająca nieprzeciętny talent muzyków i zdolność pisania zgrabnych i szczerych piosenek.
To bardzo dobry album, który wpada w ucho od pierwszego odsłuchu i zostaje w głowie na dłużej. Angażujący wokal opowiadający historię, chwytliwy rytm, melodia, trochę zgrzytów - muzyka Fontaines D.C. przypomina trochę dokonania amerykańskiego Protomartyr, chwilami zahaczając o post punkową stylistykę, innym razem o shoegaze'owe malowanie dźwiękami.
Tej niebanalnej, a jednocześnie przystępnej muzyce towarzyszą filozoficzne rozważania na temat rzeczywistości dwudziestego pierwszego wieku. Słodko-gorzkie, pełne kontrastów. Piękno spotyka tu bolesne doświadczenia życiowe, dynamika sekcji rytmicznej toczy dialogi z melodią gitar. Słucha się tego naprawdę dobrze, a całość skłania do refleksji.
"I Don't Belong" brzmi jak manifest młodego człowieka sprzeciwiającego się otaczającej rzeczywistości, jednak nieco zrezygnowanego niepowodzeniami. Wyrażony w sposób stonowany, wyważony, a z drugiej strony przykuwający uwagę miarowym rytmem. "Love Is The Main Thing" to nihlistyczny taniec zagubionego romantyka. W "Televised Mind" jest również niepokojąco.
"A Lucid Dream" z jednej strony pięknie nawiązuje do dokonań Joy Division, z drugiej zaś jest kopalnią bezkompromisowej energii. Nastrój równoważy balladowy, shoegaze'owy "You Said", którego melodia zapada w pamięci od pierwszego odsłuchu. Refleksyjny jest także "Oh Such A Spring", który w przypadku bardziej nostalgicznego nastroju może wywoływać efekt niekontrolowanego wzruszenia.
Ostrzej i bardziej tanecznie jest w rock and rollowym utworze tytułowym, przypominającym nieco dokonania The Strokes. Zgrzytliwy i przewrotny "Living In America" mógłby zaś stać się kolejnym hymnem pokoleniowym. Podobny nastrój miarowych uderzeń utrzymuje się w "I Was Not Born". Lżej i bardziej melodyjnie jest zaś w urokliwym "Sunny". Album wieńczy refleksyjno-nostalgiczny "No", który zdaje się być idealnym zakończeniem historii.
Nie jest to muzyka wybitnie nowatorska, przełomowa, wyznaczająca nowe trendy, ale bardzo przystępna, chwytliwa i przyjemna, do której dobrze się wraca. Jak do tej pory z albumu na album Fontaines D.C. brzmią coraz ciekawiej. Jak tak dalej pójdzie to doczekamy się naprawdę silnego reprezentanta nowej fali post punku.
76%
Posłuchaj płyty: Fontaines D.C. - A Hero's Death