Spędzanie zbyt dużo czasu w zamknięciu i izolacji oddziałuje na ludzką psychikę niekoniecznie korzystnie. Okazuje się jednak, że paradoksalnie na wielu artystów kwarantanna wpłynęła bardzo twórczo. Znaleźli oni w końcu czas, by uporządkować myśli i zrealizować projekty, które planowali wcześniej, a na które zabrakło czasu. Jednym z najbardziej płodnych muzyków ostatnich miesięcy jest dobrze znany fanom ambitnej elektroniki Nicolas Jaar, który niedawno opublikował swój trzeci album w tym roku.
Widząc tak pokaźną liczbę utworów wydanych w ciągu kilku miesięcy od razu nasuwa się pytanie o sens takiego działania oraz jakość powstającej w ten sposób twórczości. Przeważnie dzieje się tak, że co za dużo to niezdrowo, w tym jednak przypadku jest jednak inaczej. To album eksperymentalny w dobrym tego słowa znaczeniu, a w dodatku bardzo uniwersalny, bo może trafić do fanów różnych gatunków.
Na "Telas" znajdziecie tylko cztery kompozycje, ale trwające razem niespełna godzinę i stanowiące spójną opowieść. "Telahora" rozpoczyna się od połamanych partii instrumentów dętych, następnie snuje się tajemniczo, niespiesznie, kołysząc i hipnotyzując słuchacza. W międzyczasie mamy trochę niepokojących zgrzytów, szeptów, trzasków, a wszystko to płynnie łączy się z dźwiękowymi smaczkami w "Telencimie", drążącymi umysł, wwiercającymi się w głowę i budującymi baśniowy klimat, trochę jak w opowieściach grupy JAAA! o Remiku. Groźniej i bardziej tajemniczo jest na początku "Telahumo", później ster przejmuje eteryczna, nostalgiczna melodia, oczyszczająca duszę i wyciszająca. Wspaniale brzmią chórki. Jest różnorodnie, wielobarwnie, pięknie. Całość wieńczy "Telallas" urzekający spokojem.
Ta płyta ma szansę spodobać się nie tylko wielbicielom awangardy, miłośnikom elektroniki, czy szeroko pojętej "muzyki nowej", lecz także tym, którzy szukają w dźwiękach klimatu, niezwykłych doznań, ale też pięknych melodii, czy długich, rozwijających się form. Jaar łączy te elementy w pasjonującą opowieść, do której powstały także wizualizacje i specjalna strona internetowa. Artystę w pracach nad tym materiałem wspomogli Somnath Bhatt. wokalistka Susanna Gonzo, wiolonczelistka Milena Punzi, producent Heba Kadry, instrumentaliści Mario
Zorio & Anna Ippolito, a także Andrea Zarza &
Matthew Kent oraz Mark Byrne.
Na "Telas" Jaar pokazuje, że jest otwartym, poszukującym twórcą, który nie boi się wyzwań i potrafi doskonale przekazywać targające nim emocje. To świetny album, który sprawi niejednemu poszukiwaczowi niebanalnych dźwięków wiele radości. Jego odkrywanie krok po kroku to prawdziwa przyjemność i doświadczenie niemal oczyszczające, pozwalające oderwać się od codzienności.
84%
Posłuchaj płyty: Nicolas Jaar- Telas