Jak cienka jest granica między wartościową rozrywką a kiczem? Jak daleko można się posunąć, by nie stracić bazy fanów, a jednocześnie zyskać nową, zarobić trochę więcej i nie stracić na jakości? Takie pytania przychodzą mi na myśl podczas odsłuchu nowych dokonań Krzysztofa Zalewskiego. "Zabawa" to album, który dla odbiorców sztuki może okazać się nieco kontrowersyjny.
Singlowe "Annuszka" i "Tylko Nocą" bardzo trafnie zapowiedziały zawartość tej płyty, która aż kipi od przebojowości, niestety także czasem tej w najbardziej prymitywnej formie. To muzyka, w którą wpisany jest komercyjny sukces. Została skrojona pod rozgłośnie, których słucha się w pracy, często nieświadomie, tylko po to, by coś grało w tle. Ale czy tylko? Czy na pewno?
Album pulsuje od tanecznej energii i potwornie chwytliwych melodii, które wchodzą w głowę. Broni go oczywiście doskonały wokal i lekkość śpiewania Zalewskiego, ale niestety niewiele więcej tu znajdziemy. Krzysztof świetnie daje sobie radę zarówno w wersji romantycznej, jak i energetycznej, ale to już wiedzieliśmy wcześniej.
Potwornie ckliwa jest ballada "Wszystko Będzie Dobrze", niestety tak bardzo, że chwilami zbiera się na nudności. Nie pomaga tu niestety urokliwa szczypta klasyki - wszystko jest przesłodzone do granic możliwości. Nielepiej jest w utworach "Oddech" i "Dystans". Ale spokojnie, nie jest aż tak tragicznie.
Nadzieję na to, że nie wszystko stracone daje kompozycja "Na apatię" z całkiem niezłym tekstem i fajną partią gitary, uderzającą nawet w rejestry progresywne. Dobrze słucha się też "Szpiega" z chwytliwą partią basu, a jednocześnie ciekawymi przesterami i pasującymi do całości partiami instrumentów dętych. Są też utwory bardzo dobre, jak tytułowa "Zabawa" rozpoczynająca płytę i kończące ją "Grzeczny Bądź". Drzemie w nich ważne przesłanie.
"Tańcz!" w "Zabawie" jest agresywne, nieco przewrotne i niepokojące. Jak mówi sam autor "płyta jest taneczna i nieco mroczna, acz bardziej taneczna niż mroczna. Nocna. To taniec na koniec świata. Nieco apokaliptyczne przemyślenia 35-letniego mężczyzny". Przewija się w nich duch koronawirusowego strachu i sporo osobistych refleksji. "Trochę też rozprawiam się ze swoimi demonami, piszę do syna, ale głównie, jak zwykle, piszę o sobie" - kontynuuje w materiałach prasowych artysta.
"Życie to nie zabawa, tylko zawody", zupełnie jak w tekście tytułowego utworu z płyty. Zawody o uznanie, popularność, szacunek, jakość, przetrwanie w świecie pełnym niepewności. W tej muzyce jest trochę przewrotności, buntu, niechęci do podporządkowania się systemowi, zasadom. To takie trochę pójście na przekór wszystkiemu - temu, co dzieje się na świecie, lecz także oczekiwaniom w stosunku do twórczości Krzysztofa, który znów zaskoczył, bo nagrał płytę inną niż wszystkie 4 poprzednie. Wciąż szuka swojego miejsca, swojej niszy, a jednocześnie wciąż jest sobą, nieważne, czy fanom się to podoba, czy nie.
51%
Posłuchaj płyty: Krzysztof Zalewski - Zabawa