Hipnotyczny taniec powstałych z grobów zombie brzmi groźnie i kojarzy się automatycznie z bardzo niepokojącą i mroczną muzyką stanowiącą tło krwawego horroru. Niekoniecznie musi jednak tak właśnie być, bo zupełnie inny pomysł, humorystyczny pomysł miał na to zespół Netherlands. Piąty album grupy, która zyskała szacunek Gojiry i Mastodona to idealnie zrównoważona mieszanka alternatywnego metalu i elektroniki. Przebojowa, a jednocześnie ambitna, zdecydowanie niebanalna.
Netherlands wbrew nazwie nie pochodzą z Holandii - to powstała dekadę temu nowojorska grupa, którą tworzą gitarzysta i wokalista Timo Ellis, grający na basowych syntezatorach Thee Chuq i Josh Musto oraz perkusista Damien Shane Moffitt. Razem kreują niesamowite, pełne energii, a jednocześnie awangardowe dźwięki. Jest tu moc, fajna atmosfera, szczypta psychodelii i odrobina tajemniczości. Wszystko zostało połączone w odpowiednich proporcjach, tak, by zaintrygować i nie zamęczyć słuchacza.
Perkusyjne galopady, syntezatorowe odjazdy, basowe szaleństwo i gitarowe solówki wraz z pełnym emocji i grozy wokalem tworzą fantastyczną całość, obok której nie sposób przejść obojętnie. Z takiej płyty z pewnością byłby zadowolony Mike Patton. Oprócz wariackich popisów i prawdziwego wykopu jest tu także miejsce na chwilę wyciszenia jak chociażby w doskonałej, nostalgicznie płynącej balladzie "This Time My Broken Heart Stays Open", a także na indie-alternatywny niemal nastoletni bunt, jak w "We're All Gonna Die One Day".
To płyta o współczesności, krytykująca kapitalizm, konsumpcjonizm, uzależnienie od technologii, podkreślająca ogólny stan rozpadu wartości, pełna złości i refleksji. Jest jednak w tych dźwiękach i tekstach także aspekt humorystyczny i niosący nadzieję, mimo że opowieść kończy pełne nostalgii i smutku "Requiem", a całość w zamyśle zespołu miała stanowić odniesienie do migawek z ważnych życiowych momentów, które objawiają się człowiekowi krótko przed śmiercią, skłaniającą do refleksji nad tym, że ludzkość została pokonana przez zdobycze technologii.
Jest tu jednak trochę tak, jak w dobrym filmie fabularnym - takim nie przytłaczającym nadmiarem emocji, ale z przekazem. To historia bardzo różnorodna muzycznie, a jednocześnie spójna. Taka, która może zaintrygować fanów różnych gatunków - od punk rocka, przez pop, elektronikę, indie rock, aż po prog rock i metal, a co więcej przy każdym kolejnym odsłuchu odkrywać coś innego i niespodziewanego.
81%
Posłuchaj płyty: Netherlands - Zombie Techno