Jest samodzielna, bardzo zdolna i ma mnóstwo ciekawych pomysłów. Nagrywa od 2017 roku i właśnie ukazało się jej trzecie wydawnictwo, tym razem większe. Tajemnicza Nulis nie ujawnia swojej tożsamości, zachęcając, by skupić się wyłącznie na jej twórczości. Słusznie, bo jest to bardzo ciekawa propozycja.
Wiadomo jedynie, że artystka jest z Pomorza. zabiera słuchacza na wędrówkę po tajemniczych przestrzeniach na pograniczu neoklasyki, post rocka, ambientu. To dźwięki, które pięknie odnalazłyby się towarzysząc filmowym obrazom, najlepiej czarno-białym i klimatycznym.
To muzyka, która świetnie brzmi w późnych godzinach wieczorno-nocnych, gdy ucichną szmery dnia codziennego, gdy można się skupić tylko i wyłącznie na przekazie płynącym z subtelnych, wyważonych, atmosferycznych i bardzo emocjonalnych dźwięków. A. grając na klawiszach i śpiewając porusza duszę i wprawia serce w drgania.
Eteryczne klawisze, nieoczywiste pejzaże i delikatność melodii - tak w telegraficznym skrócie brzmi ten materiał. Osiem kompozycji buduje spójną całość pełną emocji, bardzo refleksyjną i wyciszoną, z drugiej zaś strony nieco mroczną. Muzyka rozwija się niespiesznie, stopniowo angażując słuchacza, który marzy, wspomina, odpoczywa. Co jakiś czas jest wybudzany z transu i refleksji zmianą tempa, jednak jest to zabieg subtelny. W siódmym "In Solitude" słyszymy głęboki wokal artystki, dodający muzyce uroku.
Być może za pierwszym razem nie odnajdziecie w tej muzyce tej wyjątkowości i niezwykłości bliskiej np. Hekli, Resinie, czy Gydzie Valtysdottir, o których opowiadałam wam jakiś czas temu. Tu mamy do czynienia z inną estetyką, ale podobną wrażliwością. Bardzo możliwe, że będziecie musieli dać tej płycie trochę czasu, by się oswoić z jej ładunkiem emocjonalnym. Zdecydowanie warto wtedy odczekać i spróbować ponownie, bo choć jest to wymagająca propozycja, to jednocześnie naprawdę piękna muzyka - bardzo szczera i osobista.
78%
Posłuchaj płyty: Nulis - Gris