Zasłynął jako reżyser teledysków Lany Del Rey, Drake'a i Rihanny. Współpracował z Mobym, Yelle i Katy Perry. Woodkid, a właściwie Yoann Lemoine to francuski reżyser obdarzony jest fantastycznym, ciepłym głosem. "S16" jest następcą jego debiutanckiej, przełomowej płyty "The Golden Age" z 2013 roku, która spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem zarówno dziennikarzy muzycznych, jak i publiczności.
Brzmienie podobnie jak na pełnym debiucie jest potężne i bardzo selektywne. Zabawa z klawiszowymi przesterami i elektryzujące partie instrumentów perkusyjnych w połączeniu z partiami orkiestrowymi, chórem i delikatnym, ciepłym głosem Woodkida budują fantastyczną całość, od której nie można się oderwać.
Wielowarstwowe, a jednocześnie bardzo przystępne kompozycje trafiają proste w serce słuchacza ceniącego melodyjność, a także różnorodność w dźwiękach. Lemoine świetnie sprawdza się zarówno w bardziej dynamicznych fragmentach jak "Goliath", jak i w urokliwych, nostalgicznych balladach jak rozwijający się niespiesznie "In Your Likeness" czy chwytający za serce, smyczkowy "Enemy". Wyraźnie da się wyczuć, że poświęcił temu materiałowi mnóstwo czasu, by dopracować go do perfekcji. Album powstawał w kilku miejscach - w Abbey Road Studios w Londynie, a także w Berlinie, Paryżu, w Los Angeles i na Islandii. Ten eklektyzm wyraźnie słychać.
To dźwięki, które docenią miłośnicy ambitnej elektroniki spod znaku grup takich jak Moderat czy Son Lux. Szczególnie spodoba im się nagranie "Pale Yellow". Pokochają też miłośnicy muzyki filmowej i popowej przystępności. Zachwycają przestery w "Highway 27", urzeka chór i partie fortepianu w "Reactor". W doskonałym "Shift" autor zahacza zaś o estetykę bliską Thomowi Yorke'owi i Radiohead. "So Handsome Hello" porywa mrokiem i hipnotyzuje tajemniczością, jednocześnie kojąc delikatnością. To krótko pisząc bardzo uniwersalna płyta, ale z przekazem.
Tajemniczy tytuł albumu nie pozostaje bez znaczenia. Nawiązuje do symbolu chemicznego i liczby
atomowej siarki. Artysta skrył za nim kilka egzystencjalnych pytań, na które
poszukuje odpowiedzi każdy z nas. Autor kwestionuje tu porządek świata na poziomie zarówno molekularnym, jak i filozoficznym, poddając w wątpliwość granice między rzeczywistością i fikcją, jednocześnie podkreślając nadrzędne znaczenie uczuć w ludzkim życiu, które podobnie jak siarka są niezbędne do istnienia, a jednocześnie mogą stać się niebezpieczne i wywołać pożar.
Pop to wbrew pozorom jedna z najtrudniejszych odmian muzyki. Nagranie dobrej, uniwersalnej płyty, która ma szansę trafić do szerokiego grona odbiorców obejmujących zarówno miłośników nieangażującej komercji jak i poszukiwaczy bardziej eksperymentalnych form to ogromne wyzwanie. Woodkid mu sprostał po raz kolejny. Znów zaczarował, urzekł, uwiódł głosem, emocjonalnością, pomysłowością. Warto było czekać na ten album tak długo.
91%
Posłuchaj płyty: Woodkid - S16