Podobnie jak opisywana przeze mnie w ubiegłym miesiącu norweska Kalandra istnieją od dekady, a jednak do niedawna niewielu o nich słyszało. Pod koniec października wreszcie ukazał się ich pierwszy długogrający album. Jak informuje portal Stacja Islandia powstali na północy Islandii w Akureyri. Á Geigsgötum grają tak przystępną i przyjemną muzykę, że spodobają się praktycznie wszystkim, którzy lubią brzmienie gitar i nostalgiczne melodie.
Á Geigsgötum przeszedł ciekawą drogę - od projektu solowego przez kwintet po kwartet. W tej postaci nagrany został pełnowymiarowy debiut grupy, stworzonej przez muzyków, udzielających się w innych lokalnych projektach.
Muzyka zawarta na "Draumar hverfa skjótt" spodoba się miłośnikom różnych odmian rocka - bluesa, post rocka, a także psychodelii i dźwięków o folkowym zabarwieniu. Odnajdą się w tych dźwiękach np. fani Me And That Man czy Bjorna Berge. Choć wiele utworów powstało przed laty i po prostu zostało od nowa zaaranżowane, jest to równa, ciekawa propozycja, której najlepiej słuchać w całości. Do gitar i perkusji dołączyły syntezatory, a wszystko zostało opatrzone ciepłym wokalem i urokliwymi chórkami.
Tytuł albumu odnosi się do przemijania marzeń i rzeczywiście, jest w tej muzyce spora dawka melancholii. To emocjonalny, refleksyjny album, do którego można wracać gdy trzeba pewne sprawy przemyśleć, przeanalizować. Dominuje tu co prawda chłód i mrok oraz nihilistyczne poczucie braku kontroli nad tym, co dzieje się wokół nas, ale wydźwięk całości jest mimo wszystko bardziej nostalgiczny niż przytłaczający.
Muzyka potrafi zahipnotyzować i wciągnąć słuchacza na dłużej swoim klimatem. Oczywiście jeśli jest się psychicznie odpornym na pewien emocjonalny ładunek. Wtedy całości słucha się naprawdę dobrze, chłonąc każdy dźwięk, a gdy wybrzmią ostatnie nuty, ma się ochotę włączyć płytę ponownie. Warto zasłuchać się w tym materiale na dłużej.
78%
Posłuchaj płyty: Á Geigsgötum - Draumar hverfa skjótt