Islandia to piękny kraj, niesamowicie tajemniczy i inspirujący. Tak, wspominałam już o tym, ale nie sposób nie odnieść się do tej tezy, opisując kolejny nieprawdopodobny i bardzo pejzażowy album z tej wyspy. Właśnie takie jest trzecie wydawnictwo Auðn.
Partie gitar zapierają dech. Przepięknie płyną, podkreślając atmosferę. Album to spójna, melancholijna opowieść zaśpiewana na dwa głosy, a w zasadzie dwa growle. Słucha się tego bardzo dobrze, z każdym kolejnym odsłuchem odkrywając jeszcze więcej brzmieniowych smaczków.
Obecnie skład grupy tworzy sześć osób. Da się to wyraźnie odczuć, ponieważ poszczególne kompozycje zbudowane są z wielowarstwowych struktur na bazie szalejących gitar, sekcji rytmicznych i urzekających melancholią partii fortepianu i mellotronu. Gatunkowo przeważa tu mroczny black metal, jednak z odniesieniami do innych stylistyk, dzięki czemu album wyróżnia się nieczęsto spotykaną w tej szufladce melodyjnością i refleksyjnością. Ten zabieg dodaje muzyce przestrzenności i przystępności.
To płyta o samotności i zmaganiu z nią na co dzień. Tytuł wydawnictwa można tłumaczyć jako "więzień marzeń". Bohater ucieka przed rzeczywistością w wykreowany w wyobraźni świat, wierząc w to, co nierealne i niemożliwe do spełnienia. Przenieść się w taki "alternatywny wszechświat" pomagają zapierające dech, całkowicie wyludnione krajobrazy Islandii i ich obecność da się wyraźnie na tej płycie "odczuć".
"Vökudraumsins fangi" to zrównoważony materiał, w którym mrok przenika się z pięknem melodii w niemal idealnie wyważonych proporcjach. Jest w tych dźwiękach niesamowita głębia i wrażliwość, która chwyci za serce otwartych słuchaczy, poszukujących w muzyce szczerych emocji. Islandczycy potrafią przekazywać je w sposób niezwykły, o czym będziecie mogli przekonać się jeszcze wiele razy, chociażby na łamach tej strony.
89%
Posłuchaj płyty: Auðn - Vökudraumsins fangi