Gdy przytłacza codzienność, dobija otoczenie i sytuacja, warto posłuchać czegoś przyjemnego i melodyjnego, a jednocześnie niebanalnego. Świetnym kandydatem wydaje się w takim przypadku szwedzka Garmarna. Grupa, której przewodzi obdarzona ciekawym głosem wokalistka Emma Härdelin powraca z nowym albumem.
Skrzypce, altówka hurdy gurdy, klawisze, lira, kantele, moraharpa, drumla, gitary, bębny, bas, klawisze - te instrumenty usłyszycie na płycie. Taka różnorodność już w momencie samej informacji jest gwarancją różnorodności. Oczywiście potwierdza się to po przesłuchaniu całości. Gdy doda się do tego zestawu charakterystyczny, wyróżniający się wokal, mamy pełnię muzycznych wrażeń, których się nie zapomina.
To płyta nie tylko dla miłośników folku i skandynawskiej melancholii. Spodoba się wszystkim szukającym oryginalności i emocji. "Förbundet" słucha się bardzo dobrze o dowolnej porze dnia. Melodie zapadają w pamięć, płyną lekko i oplatają duszę. To bardzo chwytliwa muzyka. Jest tu wiele fragmentów, które nuci się bezwiednie.
Album wyprodukował Christopher Juul z Heilung, a wokalistkę wsparła też śpiewająca w tym zespole Maria Franz. Choć zachowana została rytualna "pierwotność" wszystko brzmi nowocześnie, a przede wszystkim bardzo przestrzennie. Tak, aby zainteresować muzyką tradycyjną współczesnego słuchacza. Wciąż muzycy inspirują się szwedzkim folkiem i dawnymi skandynawskimi balladami - i bardzo dobrze, bo to wychodzi im najlepiej.
Trudno w to uwierzyć, ale zespołowi mija w tym roku trzydziestolecie artystycznej działalności. Czy siódmy album przyniesie im sukces? Jest to całkiem realne, bo w kompozycjach zawarta jest spora dawka przebojowości, a chwilami nawet komercyjnego potencjału. Ten materiał sprawdzi się z pewnością w koncertowej odsłonie. Oby szybko stało się to możliwe.
78%
Posłuchaj płyty: Garmarna - Förbundet