Post-metal niejedno ma imię. Aby się o tym przekonać, warto posłuchać muzyki zespołu Bleak Heart. Kwartet z Denver pod koniec października wydał bardzo ciekawy debiutancki album.
To atmosferyczna i choć nieco duszna, to przepiękna muzyka. Subtelny, a jednocześnie nieco mroczny wokal Kelly Schilling w połączeniu z niespiesznymi partiami gitar i klimatycznymi ścianami instrumentalnymi brzmi niesamowicie wyraziście, a z drugiej strony niemal baśniowo. Jeśli tęsknicie za zespołem Subrosa, spodobają wam się te dźwięki. Ucieszą też fanów doom metalowego ciężaru, shoegaze'owej atmosferyczności i post-metalowego malowania mrokiem.
Album buduje pięć kompozycji o zdecydowanie nieradiowej długości. Jak podkreśla wokalistka zespołu, teksty traktują o różnych obliczach destrukcji, także tej dotyczącej nas samych i krzywdy wyrządzanej innym. To także płyta o utraconym czasie, który powinniśmy spożytkować inaczej niż np. na gniew i kłótnie, o stracie, tęsknocie, smutku. Słuchając albumu przemierza się cały cykl zmagania z własnymi myślami, od etapu uświadomienia, poprzez ucieczkę, popełnienie błędów aż po jednoznaczne pogodzenie się z rzeczywistością.
Muzyka opiera się na brzmieniowych i klimatycznych kontrastach. Mrocznym i chwilami przytłaczającym dźwiękom towarzyszy ulotne piękno i refleksyjny charakter. Nastrój zmienia się, urzekając nostalgicznością i niejednoznacznością. Te dźwięki fascynują i angażują, sprawiając, że słucha ich się za każdym razem jeszcze lepiej.
"Dream Greaver" to bardzo udany debiut. Myślę, że to zapowiedź jeszcze ciekawszych kolejnych albumów. Co tu więcej pisać...posłuchajcie i oceńcie sami.