Lubisz metal, ale przede wszystkim jego przystępniejszą odsłonę? Do twoich ulubionych gatunków należy doom metal? Bardzo możliwe, że spodoba ci się muzyka Mother of Graves. Debiutancka EPka tej amerykańskiej grupy to krótka i treściwa porcja melodyjnego metalu dla fanów Katatonii, Anathemy, Paradise Lost i My Dying Bride.
Choć to tylko cztery kompozycje, to wyraźnie pokazują, że warto obserwować dalsze poczynania grupy. Mother of Graves mają duży potencjał, by już wkrótce zdobyć serca większej liczby słuchaczy. Te dźwięki wpadają w ucho i przykuwają uwagę.
Nazwali się na cześć łotewskiego mitycznego bóstwa chroniącego cmentarze (Kapu māte). W muzyce kwintetu jest świeżość, zręcznie połączona z tym, co cenione przez fanów tego typu grania. Mrok łączy się z lekkością, melancholia z przystępnością, hałaśliwość z melodyjnością. Płytę zmiksował Dan Swanö, współpracownik Katatonii i Opetha i te nawiązania do stylu wymienionych grup są wyraźnie słyszalne.
To dźwięki, które świetnie pasują zarówno do aury panującej na zewnątrz, jak i pandemicznej sytuacji na świecie, wpisując się w niepokojący klimat docierających do nas codziennie informacji. Muzyka płynie, hipnotyzując, szczególnie w trzecim "The Um". Balansuje gdzieś na pograniczu metalowego wykopu i post-rockowego malowania dźwiękami. W "Deliverance" dominuje angażujący, wyrazisty riff. Wszystkie 4 fragmenty mają coś w sobie, a minialbum kończy się zdecydowanie za szybko.
Piękne są te zmiany tempa, ale warto zwrócić też uwagę na zdolność budowania nastroju przez muzyków. Choć jest to ich debiut, wyraźnie da się wyczuć ogranie członków zespołu i dobre porozumienie między nimi. To muzyka, której naprawdę dobrze się słucha. Szkoda tylko, że trwa tak krótko. Obyśmy już niebawem doczekali się pełnej płyty zespołu.
73%
Posłuchaj EP: Mother of Graves - In Somber Dreams