Prawdopodobnie nie znacie tego zespołu, ale gdy posłuchacie jego twórczości, może wydać wam się bliska i znajoma. Choć można tę muzykę wrzucić łatwo do szufladki "nordic-folk", nie należy kierować się tu klasyfikacją tak jednoznacznie. Znajdziecie tu piękne melodie na pograniczu gatunków, nawiązujące za pośrednictwem instrumentarium i estetyki do norweskich tradycji, jednak brzmiące przestrzennie i nowocześnie.
Norwegowie z Byrdi próbują przywołać ducha przeszłości, jednocześnie budując pomost z tym, co bliższe naszym czasom. "Byrjing" to trzeci album zespołu. Czy będzie początkiem nowego rozdziału? Jest ku temu szansa, bo to bardzo dobry materiał, który przy odrobinie szczęścia ma szansę dotrzeć do szerszego grona odbiorców, wielbiących dźwięki spod znaku Wardruny i Heilung.
Byrdi to obecnie trio. Do założycieli Andreasa Paulsena i Nash Rothanburga dołączyła harfistka Gulia Wyrd-Svartskog. Wśród gości znaleźli się koncertowy muzyk Wardruny, Kjell Braaten oraz Mathias Gyllengahm grający na tradycyjnym szwedzkim instrumencie nyckelharpa, przypominającym harfę. Uwagę zwracają oplatające umysł chóralne śpiewy i kojące harmonie. Słucha się tej muzyki świetnie.
W kontekście nastroju dominują tu oczywiście mrok, niepokój i tajemniczość. To muzyka do kontemplacji w domowym zaciszu, idealnie nadająca się też na wędrówki po lesie czy górach. Jest delikatna, a zarazem hipnotyczna. Na swój sposób dynamiczny "Solsnu", chóralne śpiewy w akustycznym "Stein Pa Stein", czy kołyszący "Byrdi" płyną, budując specyficzny klimat.
"Byrjing" to bardzo spójny materiał, podkreślający styl zespołu. Trzymam kciuki, by w dobie coraz większej popularności dźwięków folkowych zapewnił mu większą rozpoznawalność.
87%
Posłuchaj płyty: Byrdi - Byrjing