Psychodelia, sludge, doom i grunge na jednej płycie? Niejednokrotnie bywa tak, że co za dużo, to niezdrowo. Jak jest w tym przypadku? Sopocki Aleph gra muzykę nieoczywistą, której warto przyjrzeć się bliżej. Właśnie ukazał się pełnowymiarowy debiut grupy.
Aleph to grupa przyjaciół, znających się od czasów szkolnych, wspólnie stawiających pierwsze kroki i wymieniających się zainteresowaniami. To zespołowe zgranie świetnie kontrastuje ze zderzeniami różnych poglądów i pomysłów na muzykę. "Kairos" to koncept muzyczno-tekstowo-wizualny wpisujący się w estetykę progresywną, z drugiej zaś strony eksplorujący zupełnie odmienne rockowe kierunki.
Od pierwszego kontaktu uwagę zwraca przypominająca witraż okładka albumu, którą zaprojektowały dwie niemieckie artystki - Mara Nakama i Mirjam Hümmer. Warto przyjrzeć się także bliżej treści płyty. "Kairos" to opowieść zainspirowana powieścią "Bohater o tysiącu twarzy" Josepha Campbella, skupiona na duchowych rozważaniach bohatera, który próbuje odnaleźć się w hałaśliwej, chaotycznej rzeczywistości dwudziestego pierwszego wieku. Pojawia się tu także motyw cykliczności, wyróżniający narodziny, śmierć i odrodzenie poszczególnych etapów.
Ta tekstowa różnorodność przekłada się na dźwięki. Zespół nie daje się łatwo zaklasyfikować, dzięki czemu jego pomysł na
muzykę może spodobać się miłośnikom różnych gatunków, a także słuchaczom
ceniącym eklektyczność. Muzycy wciąż poszukują swojego brzmienia, próbując swoich sił w grunge'owej melodyjności, psychodelicznych odjazdach i metalowych galopadach. Najlepiej wypadają w tej ostatniej wersji - dynamicznej, bezkompromisowej, podkreślonej ekspresyjnym krzykiem. Mrok, tajemniczość i niepokój charakterystyczny dla sludge'owej estetyki prezentuje się tu znacznie lepiej niż wspomniana piosenkowość.
"Kairos" to ciekawy materiał i obiecujący debiut prezentujący Aleph jako zespół z potencjałem. Ciekawa jestem, którą ścieżkę wybiorą na kolejnej płycie.
71%
Posłuchaj płyty: Aleph - Kairos