Lubię, gdy muzyka oddziałuje na podświadomość, drąży w umyśle korytarze i intryguje, hipnotyzuje, a przede wszystkim nie pozostawia słuchacza obojętnym. Drugi album Five The Hierophant nie należy do tych z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. To wymagające i absorbujące dzieło, które odwdzięcza się za poświęcony czas niezwykłymi doznaniami.
Spójność, atmosferyczność i hipnotyczność to główne cechy tego albumu. Na swojej drugiej płycie Brytyjczycy postanowili jeszcze bardziej zaryzykować i skierować swoją twórczość w kierunku muzycznych eksperymentów. Stworzyli unikalne połączenie doom metalowego mroku, jazzowych improwizacji i drone'owo-ambientowego klimatu.
Jest transowo i bardzo psychodelicznie. Te dźwięki najlepiej brzmią po zmroku, korespondując z niepokojącą i tajemniczą aurą nocy. To fantastyczne zderzenie mocy i hipnotyczności. Muzycy osiągnęli je dzięki wykorzystaniu nietypowych dla rockowej estetyki instrumentów - saksofonu, piły i cytry, dopełniając brzmienie perkusjonaliami i wokalnymi pogłosami.
To dzieło świetnie wyprodukowane i dopracowane brzmieniowo, które odkrywane przy pomocy dobrego sprzętu odsłania swoją wielowarstwowość i wyrafinowanie. To doświadczenie nieco surrealistyczne i niesamowicie ekscytujące. Jak podkreślają muzycy nagranie tych dźwięków było dla nich wyzwaniem. Kompozycje były budowane na bazie improwizacji i rozwijały się naturalnie w początkowo nieplanowanym kierunku. Efektem jest album zaskakujący i niezwykle oryginalny.
Zdecydowanie warto sięgnąć po te dźwięki i się w nich zanurzyć.
86%
Posłuchaj płyty: Five The Hierophant - Through Aureate Void