Czasami bywa tak, że pojawiają się płyty wyjątkowe, wobec których nie można pozostać obojętnym. CROWN wrócili z nowym albumem, którego w zasadzie nikt się nie spodziewał. Niektórzy porównują ten krok do odważnych decyzji podjętych przez Radiohead na "Kid A". To materiał niezwykle intrygujący i skłaniający do myślenia, a jednocześnie sprawiający słuchaczowi otwartemu na różne brzmienia wiele radości. Już od pierwszego odsłuchu tak mi się spodobał, że postanowiłam odezwać się do zespołu i zapytać o więcej szczegółów z nim związanych, na co muzycy zareagowali bardzo entuzjastycznie.
Miałam ogromną przyjemność porozmawiać ze Stephanem Azamem i Davidem Husserem. Początkowo tematem naszej rozmowy miała być wyłącznie zawartość "The End Of All Things". Mieliśmy poruszyć takie zagadnienia, jak geneza powstania albumu, tak innego od dotychczasowych dokonań CROWN, kierunki muzyczne, inspiracje i obecna sytuacja, jednak artystom tak spodobała się idea "szczęśliwej trzynastki", że postanowili odpowiedzieć jeszcze na te trzynaście dodatkowych pytań. Także na wstępie uprzedzam, to będzie bardzo długi tekst 😉, jednocześnie zapewniając, że warto się nad nim pochylić, bo zawiera kilka niespodziewanych zwrotów akcji.
CZĘŚĆ 1 - muzyka i inspiracje
Między Uchem A Mózgiem: "The End Of All Things" jest dla mnie perfekcyjnym połączeniem mroku i przystępności. To nie tylko bardzo emocjonalne dzieło, lecz także płyta, której słuchanie sprawia przyjemność osobom ceniącym muzykę, która skłania do myślenia, wywołuje refleksje, budzi wspomnienia. To sprawia, że jest ona uniwersalna. Tak to czuję. Co myślicie na ten temat? Czy między innymi taki był Wasz cel, gdy nagrywaliście ten album?
Stephane Azam: Dzięki za miłe słowa o płycie. Gdy słucham muzyki lub szukam nowych brzmień przeważnie poszukuję czegoś głęboko poruszającego i unikalnego, co niesie ze sobą emocje i pozwala się zanurzyć się w dźwiękach. Podobny efekt staraliśmy się osiągnąć tworząc naszą muzykę. Myślę, że muzyka czy sztuka powinna być właśnie takim pozazmysłowym doświadczeniem.
To prawdopodobnie nasz najcięższy i najmroczniejszy album - oczywiście nie najcięższy w sensie "metalowym", ale wiesz o co mi chodzi. Tak, masz rację, chcieliśmy uzyskać takie optymalne połączenie mroku i przystępności. Prowokowanie ludzi, którzy słuchają naszej muzyki do myślenia jest dla mnie kluczowe, gdy piszę piosenki, nawet jeśli jest ona dość abstrakcyjna - dzięki dźwiękom, tekstom i oprawie graficznej mogą ją interpretować po swojemu.
David Husser: Cel jest właściwie zawsze taki sam - stworzyć świetne piosenki. Od początku demówki Stepha podążały tym razem w innym kierunku niż wcześniej… Od tego momentu była to tylko kwestia wyciągnięcia z utworów tego, co najlepsze, nawet gdybyśmy musieli walczyć do upadłego, by tego dokonać
MUAM: Muzyka, okładka, teledyski i teksty na tej płycie łączą się ze sobą budując spójną całość, coś na kształt eksperymentalnego koncept-albumu, ale oczywiście nie postrzeganego w tradycyjny sposób jak płyta prog-rockowa z mnóstwem gitarowych solówek 😉. Mam rację?
Steph: Nie planowałem nagrywania koncept-albumu, ale to prawda, wszystko jest ze sobą połączone - muzyka, teksty i okładka świetnie do siebie pasują, mimo że nie było to zamierzone. Zależy nam na tym, by każde nasze wydawnictwo prezentowało się bardzo estetycznie, co nadaje naszej twórczości dodatkowego wymiaru. Wiele zespołów skupia się tylko na muzyce. Dorastałem słuchając Iron Maiden, Metalliki i Antrax i oni mieli niesamowite okładki albumów, szczególnie Iron Maiden. Kiedy słuchałem tych płyt, wizualna warstwa była istotną częścią tego doświadczenia. Można postrzegać ten album jako prog-rockowy, bo muzyka jest naprawdę postępowa, to trochę taki może apokaliptyczno-progresywno-industrialny rock, hehehe.
David: Daj spokój!!! 😉 Uwielbiam gitarowe solówki. Jako dzieciak chciałem być Princem albo Jimim Hendrixem, ale jestem białym facetem, który ma 2 metry wzrostu i nie jestem takim dobrym gitarzystą… A tak bardziej poważnie to myślę, że idea koncept albumu sięga znacznie poza estetykę prog-rockową. Nie uważam "The Wall" za płytę prog-rockową, ale masz rację, jest tam mnóstwo fantastycznych gitarowych solówek!! 😊
MUAM: Czuję, że to będzie najczęściej zadawane wam pytanie przez następnych kilka tygodni czy miesięcy 😉 - wasze poprzednie dwa albumy były bardzo mroczne, doom'owe i ciężkie. Nowe dźwięki są wciąż bardzo mroczne, ale jest w nich więcej koloru i melodii. Co zmieniło się od czasu poprzedniej płyty?
Steph: Gdy zacząłem rejestrować demo pod koniec 2017 roku, rozważałem nagranie czegoś cięższego, ale naturalnie powstało coś zupełnie innego - bardziej dynamicznego i przestrzennego, z mniejszą ilością ciężkich partii gitar i większą zawartością czystych wokali. Nie miałem na celu nagrywania muzyki mainstreamowej, ale chciałem uzyskać brzmienie, które będzie bardzo mroczne i intensywne, ale znacznie bardziej subtelne i dynamiczne. To pierwsza płyta, którą napisaliśmy z Davidem razem od początku do końca. Zdecydowaliśmy się zawrzeć na niej prawdziwe brzmienie perkusji, aby jeszcze bardziej podkreślić dwoistość mężczyzn i maszyn, a także wprowadzić do naszego brzmienia coś bardziej ludzkiego i organicznego.
MUAM: Jak wyglądał proces nagrywania nowego albumu? Czy wciąż jesteście duetem z maszyną perkusyjną?
Steph: Zjawiłem się w studiu Davida z nagraniami demo i wszystko przebudowaliśmy. Mam na myśli, że wydobył z nich jeszcze więcej, bo jest niezwykle utalentowanym producentem - przeniósł te piosenki na wyższy poziom, dodając dynamikę, elementy zaskoczenia i grozy. To był długi proces, bo byłem bardzo zajęty podróżowaniem z artystami jako ich inżynier dźwięku i pracowaliśmy nad albumem, gdy miałem trochę wolnego czasu, by usiąść nad tym razem. Wciąż jesteśmy duetem rywalizującym z maszynami podczas pracy w studiu, ale na scenie jesteśmy kwartetem - jest dwóch gitarzystów, wokalista i perkusista. Próbuję śpiewać, hehehe, David gra na gitarach i eksperymentuje z dźwiękiem, Marc Strebler gra na drugiej gitarze, a Nicolas Uhlen na perkusji.
David: Nie, już nie jesteśmy! Jak powiedział Steph na scenie jest nas czwórka. Ale nagraliśmy ten album w duecie ze wsparciem gości, którzy pomogli nam uzyskać brzmienie, które chcieliśmy, tak jak Nic, który zagrał na perkusji we wszystkich utworach. Wiesz, jak wsłuchasz się dokładnie w "Natron", to usłyszysz, że zmiany już tam się zaczęły. Część utworów znacznie różni się od reszty albumu. Na "The End Of All Things" zrobiliśmy naprawdę duży przeskok od czasów "Natron" -wtedy byłem tylko osobą, która miksowała i produkowała płytę, dołączając bardzo późno do procesu nagrań, a teraz byłem przy powstawaniu płyty dużo wcześniej, bezpośrednio po powstaniu demówek.
MUAM: Zdecydowaliście się związać z wytwórnią Pelagic Records, która jest ściśle powiązana z Robinem Stapem z The Ocean Collective. Uważam, że to świetny wybór. Jak doszło do tej współpracy?
Steph: Czuję, że Robin przyglądał się nam od kilku lat 😊. Podróżowaliśmy razem, byłem inżynierem dźwięku na dwóch trasach The Ocean Collective, więc bardzo się zaprzyjaźniliśmy, dzieląc tę samą pasję do muzyki i odkrywania nowych ścieżek. Chcieliśmy odejść z Candlelight i któregoś dnia powiedziałem Robinowi, że szukamy nowego partnera. Wysłałem mu najpierw trochę nagrań demo i był do nich bardzo entuzjastycznie nastawiony. Gdy mieliśmy już konkrety i po tym, jak David dodał utworom swojej magii wysłaliśmy materiał przedprodukcyjny, podpisaliśmy umowę - to było latem 2019 roku. Zawsze uwielbiałem Pelagic Records, bo prowadzą tę wytwórnie wspaniali ludzie o otwartych umysłach - pod względem muzycznym i artystycznym, a dla nas relacje międzyludzkie są bardzo ważne.
MUAM: Steph, masz bardzo poruszający i głęboki, czysty głos, jednak na dwóch pierwszych płytach używałeś przede wszystkim mrocznych rejestrów i growli. Co sprawiło, że postanowiłeś tym razem zaśpiewać bardziej melodyjnie?
Steph: Dzięki wielkie, bardzo starałem się zaśpiewać szczerze i emocjonalnie. Udało się dzięki Davidowi, który pomógł mi bardzo i sprawił, że opuściłem swoją strefę komfortu. Gdy pisałem zarysy utworów te czyste wokale przyszły naturalnie, ale było prawdziwym wyzwaniem nagranie ich, bo nigdy nie ćwiczyłem takich wokalnych rejestrów. Na poprzednich płytach było więcej krzyków, ponieważ w ten sposób naturalnie rodziły się emocje i siła. Zupełnie inaczej jest, gdy śpiewasz czysto - to tak jakby stać nagim w ogniu, gdy przygląda ci się mnóstwo ludzi, haha.
Tak więc zajęło to trochę czasu i nie była to najłatwiejsza i najprzyjemniejsza część procesu nagrywania. David mocno mnie w tym wspierał mówiąc, że mam naprawdę ładny głos. Lubi mówić o mnie crooner z piekła rodem, hehehe.
David: Naprawdę uwielbiam czysty głos Stefa. Przypomina mi moje ulubione fragmenty "Natron" (niektóre, bo trochę brzmi jak Mat McNerney z Beastmilk). Dlatego chciałem, żeby zaśpiewał w ten sposób na całej płycie… byłem pewien, że będzie bardziej spójnie.
MUAM: Pozostając w temacie wokalu - zaprosiliście do współpracy wokalistkę. W "Utopii" zaśpiewała fenomenalna Karin Park z Arabrot. Jak doszło do tej współpracy?
Steph: Poznałem Arabrot podczas trasy z The Ocean, wtedy byłem także ich inżynierem dźwięku. Gdy usłyszałem, jak Karin śpiewa, totalnie mną pozamiatało. Byłem pod ogromnym wrażeniem tego, jak potrafiła balansować między tymi wszystkimi tonacjami. Przedyskutowałem sprawę z Robinem i Davidem i doszliśmy do wniosku, że powinienem zapytać Karin, czy nie chciałaby zaśpiewać na naszej płycie. Po wysłuchaniu albumu zgodziła się i była bardzo entuzjastycznie nastawiona. Uwielbiam ten zespół. Kjetil jest także fenomenalnym artystą - on i Karin są dla siebie stworzeni, są niesamowicie charyzmatyczną i utalentowaną parą. Tęsknię za podróżowaniem z nimi.
MUAM: Wiem, że może to zabrzmieć strasznie nudno, ale ciężko w obecnej sytuacji nie wspominać o pandemii. Wirusowa sytuacja zmieniła nasze życie, zmuszając nas do izolacji i pozostania w domu, dla niektórych życie, które toczyli wcześniej dosłownie dobiegło końca. O czym jest nowa płyta? Czy jest w jakiś sposób związana z obecną sytuacją na świecie, czy są na niej raczej przypadkowe i bardziej ogólne odniesienia do społeczno-politycznej sytuacji na świecie?
Steph: To dziwaczny przypadek, bo tytuł albumu powstał wiosną 2018 roku. Niektórzy mówią, że był proroczy. Może to być oczywiście pośrednio związane z obecną sytuacją i tym, przez co przechodzi ludzkość. To album o destrukcji i autodestrukcji, dominacji i egoizmie, przemocy i brutalności. Nie jestem pewien, czy ludzie są w stanie uchronić się przed samozagładą. W większości to, co osiągamy, tracimy na własne życzenie. Oczywiście wciąż wierzę w ludzkość, ale nie może być tak, jak jest teraz. Świat potrzebuje drastycznej zmiany, by wkroczyć na właściwe tory.
MUAM: Okładka płyty jest przepiękna, a jednocześnie w pewnym sensie symboliczna. Podkreśla tę post-apokaliptyczną atmosferę całości. Kto jest jej autorem?
Steph: Autorem projektu okładki jest Maks Loriot, niezwykle utalentowany artysta, który nakręcił także teledysk do "Illumination" - to jego pierwszy teledysk, więc można się od razu przekonać, jak ogromnym talentem jest obdarzony i jak bardzo jest kreatywny. Projektował także okładki naszych poprzednich płyt i zawsze robił to w wyjątkowy sposób, ale tym razem przeszedł samego siebie.
Maks odniósł się w tym obrazie do wizjonerskiego filmu Ingmara Bergmana "Siódma Pieczęć" i słynnej partii szachów. Co stałoby się, gdyby ludzkość grała przeciwko końcowi własnego istnienia - taka alegoria życia, a co by było, gdyby szachy jako alegoria nie istniały, a stałoby się to wszystko w rzeczywistości? Wtedy byłby to nie tylko koniec egzystencji, ale także koniec śmierci, czyli nastałaby nicość. On jest serio niesamowity.
MUAM: Myślę, że ta płyta ze względu na swoją multigatunkowość może być interesująca dla miłośników różnych rodzajów dźwięków - nie tylko fanów metalu, lecz także osób kochających industrial, elektronikę, drone, noise, a także orientalne i rytualne odniesienia w muzyce, czy też po prostu czysty rock. Słyszę tu sporo inspiracji, które mogą prowadzić do skojarzeń z twórczością Ulver, Katatonii czy Antimatter, a jednak jest to muzyka, która brzmi bardzo nietypowo. Co spowodowało, że stworzyliście taką płytę? Steph, czy to twoje doświadczenie zawodowe w pracy jako muzyk i inżynier dźwięku np. zespołu Alcest (widziałam zespół na żywo w Polsce 4 razy i za każdym razem było to inne doświadczenie, zależnie od tego, czy był to występ festiwalowy czy samodzielny z supportami)? Czy może jesteście fanami różnych rodzajów muzyki? A może wszystkie z wymienionych rzeczy miały na to pośredni wpływ?
Steph: Wskazałaś właściwą rzecz - to płyta wielogatunkowa, która nie została tak stworzona celowo, ale tak się ostatecznie skończyło. Jestem wielkim fanem muzyki i pochłaniam wiele muzycznych stylów - powinnaś zobaczyć moją kolekcję płyt winylowych 😉 Obejmują zakres od muzyki świata, po elektronikę, przez black metal, hip-hop, industrial, psychodelię, folk, indie - tak długo, jak muzyka będzie ewoluować, tak długo będę wyruszał w muzyczne podróże! Myślę, że te różnorodne style bardzo na mnie wpłynęły. Jestem fanem metalu, ale im bardziej się starzeję, tym jestem bardziej otwarty na inne gatunki. Naszymi głównymi inspiracjami w CROWN są na pewno zespoły industrialne, jak Killing Joke, Nine Inch Nails, The Young Gods, godflesh, Einsturzende Neubauten, a także, szczególnie pod kątem eksperymentów inspirowali nas Jon Hopkins, Boards of Canada, Massive Attack, Depeche Mode, Swans. Te inspiracje są w zasadzie zewsząd, serio.
David: Myślę, że wszystkie nasze muzyczne projekty, przy których współpracowaliśmy zarówno w studiu jak i na żywo do tego doprowadziły. Wyprodukowałem i zmiksowałem około 400 albumów, prawdopodobnie nawet więcej, wszystko to, na dobre i złe, doprowadziło do tego, jakimi staliśmy się muzykami, nie będę już wymieniać zespołów, w których graliśmy… "The End Of All Things" jest dokładnie tym, co chcieliśmy osiągnąć w tym momencie, w najlepszej możliwej dla nas do osiągnięcia formie… brzmi to skromnie, ale tak naprawdę tak właśnie muzycy pracują…
MUAM: Muzyka jest waszą pracą. W takim wypadku macie z nią styczność właściwie cały czas. Czy w związku z tym słuchacie muzyki w wolnym czasie? Jeśli tak, to czy wybieracie raczej muzykę, którą już znacie i włączacie swoje ulubione płyty, czy szukacie nowych rzeczy? Czy moglibyście polecić coś ciekawego, co niedawno odkryliście?
Steph: Cały czas szukam nowej muzyki, właściwie codziennie! Jestem nałogowcem w tej kwestii. Polecam niesamowitych Kill The Thrill, jeden z najlepszych zespołów z lat 90-tych, grających dźwięki na pograniczu industrialu/shoegaze'u/noise'a . Mieli na mnie ogromny wpływ, podobnie jak zespół Davida, Y Front, w którym grał w latach 90.
David: Szczerze, nie słucham tak dużo muzyki… właśnie dlatego, że zajmuję się nią 12 h dziennie, praktycznie codziennie. Ale oczywiście wiele rzeczy dociera do moich uszu i gdy, mi się podobają słucham ich w kółko do momentu, aż staną się czymś konkretnym, co mogę zrealizować…
MUAM: Wydanie nowej muzyki przez lata wiązało się automatycznie z planami koncertowymi. Wiadomo, od 2020 roku jest nieco inaczej. Jak myślicie, jaka jest przyszłość koncertów? Wiele zespołów próbuje realizować transmisje na żywo w internecie, z domów lub studia. Czy to dobry kierunek w perspektywie kilku kolejnych lat (na chwilę obecną sprawa jest oczywista)? Czy macie jakieś koncertowe plany po pandemii?
Steph: Mam nadzieję, że wkrótce wrócimy do normalności, ale myślę, że nie szybciej niż w 2022 roku. Mamy zaplanowaną wielką trasę z Enslaved na początku 2022 roku. Nie przepadam za transmisjami na żywo, oglądałem ich zbyt wiele poza koncertem Amenry zeszłego lata, był świetny, występem Puscifer i Wardruny. Później otrzymaliśmy propozycję od Roadburn i zdecydowaliśmy, że zrobimy coś wyjątkowego, bo to szczególny festiwal, tak więc spodziewajcie się nas już niebawem na Roadburn Redux (seria transmisji Roadburn Redux odbędzie się w weekend 16-18 kwietnia - przypisek redakcji). Zagramy 4 utwory z nowej płyty. Na chwilę obecną to jedyna opcja, by zobaczyć zespół "na żywo", ale mam nadzieję, że w przyszłym roku już będzie normalnie.
David: Czy to się kiedykolwiek skończy???? Dla mnie osobiście rozpoczęła się nowa era, wkroczyliśmy do nowej rzeczywistości i tak naprawdę powinniśmy się zastanowić nad tym, czy z punktu widzenia politycznego jest w ogóle wola wydostania się z tej sytuacji? Może jest w tym nawet dobra wola, ale gdyby kiedykolwiek politycy mieli cel faktycznie pomóc ludziom, już byśmy coś wiedzieli. Nie sądzisz?
MUAM: Tak, też się nad tym wszystkim zastanawiam. Znalazłam w waszej zespołowej biografii na stronie Pelagic Records waszą piękną wypowiedź, że bycie artystą wiąże się z ciągłym podejmowaniem ryzyka i nieustannym rozwojem. Całkowicie się z tym zgadzam. Stąd też przyszło mi do głowy takie pytanie… jak myślicie, kiedy artysta czuje się spełniony?
Steph: Prawda! To słowa Davida i zgadzam się z nim całkowicie. Po co pozostawać w swojej strefie komfortu, jak można igrać z chaosem i ewoluować w niezbadanych jeszcze kierunkach? Nudzą mnie zespoły grające w kółko tak samo na swoich kolejnych płytach. To już nie jest sztuka, to kopiowanie i wklejanie i to jest strasznie słabe. Myślę, że taką esencją bycia artystą jest ciągły brak satysfakcji.
David: Szczerze… artysta nigdy nie może czuć się spełniony. Dlatego, że jak już jakiś etap tworzenia dobiegnie końca, zaczyna żałować swoich decyzji i chciałby wszystko zrobić inaczej. Wyobraź sobie, co będę myślał za rok 😉 Ale to oczywiście nie znaczy, że nie jesteśmy dumni z tego, co osiągnęliśmy. To oznacza tylko, że wiemy, że mogliśmy to zrobić jeszcze lepiej. Także dla mnie określenie "spełniony" jest takim, którego prawdopodobnie nigdy nie doświadczę w kwestii muzycznej.
Część 2 - Szczęśliwa trzynastka
Jeśli jeszcze nie macie dość, to sprawdźcie jeszcze, co muzycy odpowiedzieli na trzynaście cyklicznych pytań:
1. Moim bohaterem w dzieciństwie był…
Steph: Albator! (Kapitan Harlock)
David: łooo… prawdopodobnie Jimi Hendrix (nawet, jeśli nie jestem taki stary 😉). Pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałem "Little Wing", w ogóle na początku nie rozpoznałem brzmienia gitary!
2. Wydarzenie z życia, które mnie ukształtowało…
Steph: Był to dzień, w którym mój ojciec zachęcił mnie do słuchania muzyki. Miałem wtedy prawdopodobnie 2-3 lata. Rodzice mają filmy, na których tańczę do muzyki, hehehe! To był chyba winyl Eltona Johna. Od tego czasu mam obsesję na punkcie muzyki, chciałem grać w zespole, pisać muzykę, podróżować… i ostatecznie stało się to 20 lat później! Haha!
David: Aaaa… psychoterapia! Po niej w końcu odnalazłem siebie i mogłem zrobić wszystko, co chciałem w kontekście muzycznym, bez oglądania się na to, co pomyślą inni!
3. Płyta, która miała największy wpływ na to, kim jestem to…
Steph: The God Machine - Scenes from the second storey, fenomenalny album
David: niech będzie, że The Wall - Pink Floyd - już nie jest moją ulubioną płytą, ale wciąż bardzo ją cenię!
4. Gdybym nie został muzykiem, byłbym…
Steph: …kotem!!! 😊
David: psychoterapeutą! Kocham ludzkie umysły. Są zbudowane znacznie prościej niż mogłoby się wydawać - wszyscy jesteśmy w zasadzie tacy sami, tylko na różnych etapach ewolucji
5. Gdybym mógł podjąć współpracę/zagrać koncert z jednym artystą, byłby to…
Steph: Trent Reznor
David: och, jest ich tak wielu… chciałbym zagrać z Princem. Gdy byłem szczęśliwy jako muzyk, można było to rzeczywiście dostrzec. I gdyby on był szczęśliwy, wszystko byłoby możliwe…
6. Najdziwniejsza rzecz/wiadomość, jaką dostałem od fanów to…
Steph: Nic dziwnego się dotąd nie wydarzyło 😊
David: no dobra, odpowiem na to, ale…. Jakiś facet, który przyszedł na koncert z dziewczyną i przyjaciółmi pocałował mnie w usta. Myślę, że nie był gejem, po prostu chciał się nacieszyć tą chwilą napadu…
7. Kino, teatr, a może książka? Po którą formę sztuki sięgasz najczęściej i dlaczego?
Steph: Kino, uwielbiam się w nim zanurzać. Lubię też poczytać dobrą książkę, ale w tym wypadku jestem dość wybredny.
David: Każdą z nich, o ile jest dobra i niesie ze sobą nowe doświadczenia
8. Lata osiemdziesiąte były lepsze, bo….
Steph: Był wtedy glam metal i Motley Crue! Haha!
David: Nie były lepsze, ale wydaje nam się, że były, bo ludzie nie bali się nowych doświadczeń. Tak było już wcześniej, w latach 60-tych, a nawet w 50-tych, ale te lata mogły być początkiem końca takiego strachu…
9. Moje ukochane miejsce na Ziemi to…
Steph: las
David: oczywiście mój dom! Jest fantastyczny! Powinnaś wpaść kiedyś!
10. Moje najbardziej traumatyczne wspomnienie z koncertu to…
Steph: związane jest z zespołem, dla którego pracowałem jako inżynier dźwięku. Nie podam nazwy 😊
David: nie mam takich, ale mam wiele fantastycznych wspomnień z czasów grania w różnych zespołach - związanych ze współpracą z różnymi ludźmi, a także z publicznością, np. to, gdy jakaś para uprawiała seks na brzegu sceny…
11. Marzę o…
Steph: byciu mniej niespokojnym i bardziej pewnym siebie, ale to chyba nie na dzisiaj 😉 haha!
David: …Tobie, bo masz bardzo otwarty umysł 😊 i zadajesz ciekawe pytania 😉
(przyznam, że w tym momencie poczułam się lekko zmieszana 😉- przypisek redakcji )
12. Moje ulubione zajecie w wolnym czasie to…
Steph: Wędrówki w górach lub w lesie, a także słuchanie dużej ilości muzyki
David: jaki czas wolny???
13. Pytanie, którego najbardziej nienawidzę podczas wywiadów to…
Steph: Proszę przedstaw siebie/zespół i powiedz, co robisz w zespole
David: Tak, zdecydowanie ta prośba, by przedstawić zespół!
MUAM: Dziękuję wam bardzo za przemiły czas i na koniec mam jeszcze jedno pytanie. Czy chcielibyście przekazać coś swoim fanom?
Steph: Do zobaczenia na trasie mam nadzieję i dziękuję za wsparcie, które okazujecie CROWN. Jesteśmy niczym bez fanów! Kropka! Chciałbym podziękować także Tobie za ten wywiad, był jednym z najlepszych, jakiego miałem okazję udzielić. To były naprawdę ciekawe pytania…
David: Zaraz zaraz… jakich fanów??? Chciałem tylko powiedzieć, że te wszystkie pytania były jednymi z najciekawszych, na jakie odpowiadałem. Słychać, że naprawdę słuchałaś tej płyty i że Ci się spodobała. Także dzięki wielkie za to… Mam nadzieję, że spotkamy się gdzieś na trasie. Mam nadzieję, że w ogóle będzie jakaś trasa… [David tu zacytował fragment "Powrotu do przyszłości", ale polskie tłumczenie nie oddaje niestety sedna 😊]
MUAM: Dzięki wielkie, to był dla mnie ogromny zaszczyt i czysta przyjemność!
Z całego serca polecam wam "The End Of All Things". Recenzję płyty znajdziecie TUTAJ.
ENGLISH VERSION
While listening to music and searching for new sounds, it sometimes happens, that you cannot remain neutral to what you hear - you automatically feel it's special and unique. CROWN came back with a new, totally unexpected album. Some compare this step to Radiohead's decisions on "Kid A". This material is extremely intriguing and thought-provoking, on the other hand bringing so much joy in listening to people, who are open - minded and like listening to multiple music genres.
From the first listening session I enjoyed this record so much that I decided to contact the band just to tell them what an amazing piece of art it is and kindly ask for more details about the record. The musicians reacted to my message very enthusiastically and that's how this interview happen.
I had a huge honour and pleasure to talk to Stephane Azam and David Husser. In the beginning our conversation was to be connected only with the content of "The End Of All Things". We were supposed to raise issues such as the genesis of the album, so different from the previous CROWN's records, musical trends, inspirations and the current situation, but the artists really enjoyed the idea of "happy thirteen" cycle, that they decided to answer these thirteen additional questions. Before you start reading I just wanted to warn you that it will be a very long text 😉, at the same time ensuring you that it is worth paying attention to, because it contains some unexpected twists.
PART 1 - MUSIC AND INSPIRATIONS
Między Uchem A Mózgiem: "The End Of All Things" is a perfect mix of darkness and catchiness. Not only it's a very emotional piece of art, but also a record that brings so much joy during listening for people, who prefer music, which not only entertain, but make them think, provoke some reflections or memories and it makes it a kind of universal. What do you think? Was this the aim?
Steph: Thank you for the kind words about the album. When I’m listening or seeking for music in general I’m always looking for something deeply moving and unique, that brings emotions and immersion, so that’s we were trying to do as well. Music or art in general have to be a sort of transcendantal experience I think. It’s probably our darkest and heaviest album we’ve made until now ( not heaviest in a "metal" way), but you know what I mean. And you’re right we tried our best to combine darkness and catchiness. It’s crucial for me when I’m writing songs to provoke something to the people who’s listening to our music, even it’s pretty abstract, with the music, lyrics and artwork, they can do their own interpretation.
David: The aim is basically always the same - just make great songs. From the start Stef's demos went in different directions than before. From there on, it was just a question of getting the best out of this new songs, even if we had to sweat blood for it.
MUAM: The music, artwork, videos and lyrics on this album seem to match each other and create a kind of experimental concept-album, but of course not the one typically imagined as a prog-rock record with lots of guitar solos 😊. Am I right?
Steph: I hadn’t planned to do a concept album but it’s true, everything is connected to each other, lyrics music and artwork are fitting very well all together even if it wasn’t intentional. We’re very attached in presenting something very aesthetic for each release that brings another dimension for the listener. Many bands are focused only on the music, I grew up with Iron Maiden , Metallica Anthrax and they had incredible visuals on each album especially Iron Maiden and when I was listening to their record the visual was a part of the experience too. It could be a prog rock album as the music is really progressive, a sort of apocalyptical progressive industrial rock maybe hehehe.
David: Come on !!!! I love guitar solos. As a kid I wanted to be prince or Jimi Hendrix but I’m a white guy, 2 meters high and not that good on guitar ;). More seriously I think that a concept can drive an entire project even out of Prog Rock. I don't consider "The Wall" as Prog Rock, but, you're right there's a lot of fantastic guitar solos !! :)
MUAM: I feel this will be probably the most common question for you in the next weeks/months. 😊 Your previous two records were so dark, doom and heavy. The new music is still so dark, but more colorful and melodic as I said in the 1st question. What has changed during the 5 years from your last release? How did the recording process of the new album look like? Are you still a band of 2 men with a drum machine?
Steph: When I’ve started writing demos on late 2017, I had in mind something heavier but then it came up naturally to something very different with more dynamic and space, with less heavy guitars and more clean vocals. Not that I wanted to do something more mainstream but I wanted to do something still very dark and intense but with much more subtlety, with more dynamic. It’s also the first album David and me made together, from beginning to the end.
We decided to put real drums on this album to even more accentuate the duality men/machines and also to bring something more human and organic in the sound. I came up with the demos at David’s studio and we rebuilt everything, I mean he did this as he’s incredible talented producer, he bring these songs to a upper lever, adding dynamic, surprise and danger on each songs. It was a long process as I was really busy with touring as FOH and so we were working when we had spare time to work together. We’re still 2 men vs machines when we’re working on studio but for live show we will be 4 on stage, 2 guitars, Vocals and a drummer, me trying to sing hehehe, David playing guitars and all noises experimentations, Marc Strebler on second guitar and Nicolas Uhlen who recorded the drum on this album.
David: No, we're not anymore !!! We are now 4 on Stage now. But we did the album as a duo with a few other guest or musicians to help us achieve what we tried to do ( like Nic U. the drummer that plays in every song on this album ) You know if you listen to "Natron" closely, you'll hear that the change started there already. Some songs were very different than the rest of the album. We just did the full jump from natron to now personally, at the time I was just a mixer / producer that came in pretty late at the time of mixing, but for this one I was there right after the writing of the demos.
MUAM: You decided to start working together with Pelagic Records, which belongs to Robin Staps from The Ocean Collective. For me it's a great choice. How did this collaboration begin?
Steph: Robin had an eye on us since a few year I think :) we’ve toured together also , I was FOH for them on 2 European tours, so we became good friends, having the same passion for the music and for exploring new territories. We wanted to move away from Candlelight, and I said to Robin we were looking for another partner, so I’ve sent some demos first to Robin and he was really enthusiastic and then when we had something solid and after David put his magic on these songs we’ve sent pre production and I think we signed a deal in summer 2019. I’ve always love Pelagic as their are great people running the label first, human relationships are truly important for us, and also because it’s a really open minded record label, musically and artistically.
MUAM: You have a really moving clear deep voice. On the previous 2 records you mainly used dark tones and growls. What made you decide to use more melodic vocals this time?
Steph: Thanx a lot, I tried to do my best to give the most sincere and emotional vocals, thanx to David who helped me a lot for this and pushed me literally out of my comfort zone. When I wrote the demos the clean vocal parts came naturally but it was a real challenge to record them, I’ve never been really practicing these vocal tones, as on previous releases it was more screaming vocals, so emotions and power are already here when you scream but it’s another sing when you’re singing clean vocals, it’s like being naked in a field on fire with tons of people watching you hahaha. So it took some time to make it happen, was not the easiest and funniest part of the process I would say. David push me also on this way, saying I have a nice vocal tone and as he likes to say about me : crooner from hell hehehe.
David: I really love Stef's clean voice.It was some of my favorite parts of "Natron" ( I say some cause of Mat Mc Nerney’s voice from Beastmilk ). So I really wanted him to sing all the way through and I was sure that it would be more coherent.
MUAM: Talking about vocals - as I've read you invited a guest vocalist. In "Utopia" the singing role belongs to amazing Karin Park from Arabrot. How did this collaboration happen?
Steph: I met the amazing Arabrot guys on one of The Ocean tour I did, and I was doing FOH also for them and when I’ve heard Karin’s vocals I was blown away on how she was able to play like a tightrope walker between all these incredible vocal tones. I’ve discussed with Robin and David and we came to the point that we should ask her to lay down her vocals on a song and that’s what she did after listening to the album, Karin was really enthusiastic. I love so much this band and Kjetil is such an incredible artist too, him and Karin were made to be together, what a charismatic and super talented couple they are. Miss touring with them by the way !
MUAM: I know it may sound boring, but it's extremely hard not to mention the pandemic topic these days. This covid situation changed something in our lives in a way, maybe for some people everything has come to an end in case of the life they had previously, making us all isolate, stay at home. What the new album is about? Is it connected with the current situation or it’s just a coincidence or rather a record referring to just general political/social situation in the world?
Steph: It’s a weird coincidence as the album title was already set in spring 2018. Some people are saying it’s prophetic. It can be of course related indirectly to the current situation and to what humanity is going through. It’s about destruction and self destruction, domination and selfishness, violence and cruelty. I’m not that confident on how humanity can save humanity from itself. We are our own loss for most things we are achieving. I have still faith in humanity of course but not as it is right now, our world needs a drastic change to evolve in a proper sane path.
MUAM: The artwork is incredibly beautiful and symbolic in a way. It perfectly underlines the post-apocalyptic atmosphere. Who is the author?
Steph: The author of the artwork design is Maks Loriot, an extremely talented artist, he did also the Illumination video, his first video ever so you can see how amazing, inspired and creative he is. He always had a very unique way of designing our album artwork and I must say he has outdone himself for that one. Maks made a reference to visionary Ingmar Bergman’s movie The Seventh Seal and this famous chess game. What if humanity was playing a game against the end of existence, an allegory of life, and what if the chess game as an allegory would disappear, it wouldn’t be not only the end of existence, but the end of death, so nothingness. He’s incredible really.
MUAM: For me personally this multi-genre record may be interesting for a wide range of music lovers - not only metal fans, but also people who love industrial, electronic, drone, noise music with oriental /ritual elements or simply prefer rock music. I hear some inspirations which may lead to Ulver, Katatonia or Antimatter, however the record's sound is unique. What made you create such album? Is it your life experience in working as a musician and Alcest's sound engineer (I've seen Alcest live in Poland 4 times and every time it was a different experience - depending on the concert itself, supporting acts, or a festival gig) or you are a fan of different kinds of music? Or maybe both?
Steph: You’ve pointed the right thing, it’s a multi genre record, it was not made by purpose but it ended like that. I’m a huge music consumer and I’m listening to a lot of styles of music, you should see my vinyl collection. Going from world music to electronica to black metal, hip hop, industrial, psychedelic, folk, indie stuff … as long as the music is moving then I’m in for a ride ! I think these multiple styles I’m listening Mohave influenced me a lot. I’m a metal fan but not only and the more I’m getting old the more I’m opening to more and more different styles of music. Our main influences are definitely industrial bands like Killing Joke, NIN, The Young Gods, Godflesh, EInsturzende Neubauten for the experimental stuff on this album or electronica like Jon Hopkins, Boards of Canada, Massive Attack, Depeche Mode, Swans etc . It’s coming from everywhere honestly.
David: I guess all of our collaborations live and studio lead to this. I personally produced and / or mixed like 400 albums and probably even more, all this, the good and the bad leads to who we are as musicians and I won't even mention, the bands we played in. "The end of all things" is just what we wanted to do, at that moment, and in the best form we could achieve. It might sound a modest answer, but in reality it really is what musicians do .....
MUAM: Music is your job. In this case do you just simply listen to your favorite bands in your free time? Are you a type of person who searches for new music or prefer the "well-known" records (the ones you like for years)?
Steph: I’m always looking for new music, like every day ! I’m like a drug addict really. I could recommend the amazing Kill The Thrill, one of the best industrial / noisy / shoegaze band from the 90’s, they had a strong impact on me and David’s band from the 90’s called Y Front, huge impact on me as well.
David: To be honest, I don't listen that much music... Just cause I do some music 12 hours a day almost everyday. But of course many things comes to my ears and when I like it , despite the style, I just listen to it over and over again almost to the point that it becomes something I could do
MUAM: Releasing new music for many years meant that the band had plans for a tour. Well … we know from 2020 it's different. What do you think - what is the future of live shows? Many bands try live streams from homes or studios. Is it a good direction (for now it's obvious) in few-year perspective? Are there any tour plans when the pandemic ends?
Steph: I just hope we can get back to normal soon but not before 2022 I guess. We have a massive tour with Enslaved scheduled for early 2022. I was not really keen in doing livestreams , didn’t watched a lot of live stream except Amenra ( the one they did last summer was incredible ) , Puscifer release album stream and last one was Wardruna. Then we had an offer from Roadburn and we decided to do something special as it’s a very unique festival so you can expect to see us through a screen very soon for Roadburn Redux. We will play 4 songs from the new album. For now it’s the only alternative to see a band « live » and hopefully next year we will go back to normal.
David: Will it ever end ????? For me personally we just entered a new world the real question is - is there a political will to get out of this? It might even be for good reason, but if politics were helping people in general we would know it by now .... don't you think ?
MUAM: Well, I'm also wondering about this... You say in a press bio (found on Bandcamp and Pelagic's website) that for you being an artist means taking risks and a constant development and I truly agree with it. My question is what makes an artist fulfilled (satisfied)?
Steph: True ! It’s David’s quote and I totally agree with him. Why staying in your comfort zone when you can play with chaos and make the whole thing evolve to unknown territories. I’m so bored of these bands doing exactly the same thing on each album, it’s not art anymore it’s just copy paste and it sucks. Being an artist is by essence never being satisfied I guess.
David: Honestly, and for real ...Nothing. Cause by the time we get to the end of something, we already regret what we should have done differently .... So imagine a year later !! But it doesn’t mean that we're not proud of what we’ve done !! It means that we know we can do better ..... So for me fulfilled is a word I probably will never experience as far as music goes .
1. My childhood hero was …
Steph: Albator !
David: Waouh. probably Jimi Hendrix. ( even if im not that old ). but I remember my first time hearing "Little Wing"... I didn’t even recognise guitar at first
2. The event in my life that shaped my personality was…
Steph: The day my dad made me listen to music, I was probably 2-3 years old and may parents have films of me dancing on the music hehehe, probably an Elton John vinyl ! Since then I’ve been obsessed by music, playing in a band, writing music, touring, And finally it happened 20 years later hehehe.
David: Ah ah .... A psychotherapy !!! After that I was finally myself and I could do everything I love in terms of music without being influenced by what other might think
3. The album that has had the biggest impact on who I am is….
Steph: The God Machine : "scenes from the second storey" . Incredible album.
David: Might be. Pink Floyd "The Wall"... even if today it isn’t my favorite anymore ( but not from far !!)
4. If I hadn't become a musician, I would be….
Steph: A cat !!! :)
David: A Psychotherapist - I love human minds and it is much more simple than it looks , we're basically all the same, just at different times in our evolution
5. If I could play a concert / collaborate with one artist, it would be …
Steph: Trent Reznor
David: There's so much .... I guess I would have loved to play with Prince ...... When I was happy with a musician, u could really see it. And if he would have been happy, then everything was possible ..
6. The weirdest thing / message I've got from fans is …
Steph: Nothing weird until now :)
David: I'm gonna answer that but ..... Full mouth kiss from a guy that came with his girlfriend and friends. I don't think he was gay, he just wanted to enjoy the moment to its paroxysm.
7. Cinema, theater or maybe a book? Which form of culture do you choose and why?
Steph: Cinema, for the immersion. I like to read a good book too but I’m pretty picky with that usually.
David: All of them, as long as it's good and brings you some new experience
8. The 80s were better because …
Steph: There was sleaze/glam metal and Motley Crue ! Hehehe
David: They weren't better but you're right - people experienced new stuff without being scared. It was already the case before in the 60s or even the 50s., but the 80s might be the beginning of the end of that courage
9. My beloved place on Earth is …
Steph: The forest
David: my home of course ... it's fantastic. You should come !! ;)
10. My most traumatic memory from the concert is …
Steph: WIth a band I was working with as FOH, won’t mention the name :)
David: None, but I have seen amazing stuff and many came from the band itself ( bands I was playing in !!! ) but also from the audience like sexual act on the border of the stage
11. I dream of …
Steph: Being less anxious and more self confident, but it’s not for today I guess hahaha !
David: you… - because you've asked interesting questions and a really open mind !!
(I have to admit that in this particular moment I felt a bit confused 😊 - editor's commentary)
12. Favorite activity in my spare time …
Steph: Hiking in mountain or forest / listening to a shitload music as well.
David: What spare time?
13. The most hated question during interviews is …
Steph: Can you please present yourself the band and what you’re doing in the band
David: Yeah, defintely this request for presentation!
MUAM: Thank you for your time and this nice chat. I have one more question - If you feel to say something to your fans personally, this is the right time to do it 😊
Steph: See you on the road soon hopefully and thank you all for supporting CROWN. We’re just nothing without fans !! Period ! And thank you very much for this interview, was one of the best I’ve ever done until now with really interesting questions.
David: No really. Just want to say that those questions were some of the most interesting one can answer... and you sound like u actually did listen to the record ..... perhaps even really like it . So thanks, dear ..... hope to see u on the road, hoping there will be a road .... ( "Back to the future" reference!!)
MUAM: Thank you, it was an absolute pleasure!