Działający od 1991 roku Nightfall postanowił przypomnieć fanom o sobie po ośmiu latach przerwy. Weterani greckiej sceny metalowej wracają w świetnym stylu. "At Night We Pray" to solidna dawka melodyjnego death metalu.
Jeśli brakowało ci muzyki, która płynie i wpada w ucho, a jednocześnie pełna jest charakterystycznych blastów, gitarowych riffów i niepokojącego klimatu, posłuchaj tej płyty. "At Night We Prey" to album równy i spójny, łączący mrok i melodyjność w odpowiednich proporcjach. Wszystko to przeplatane jest gitarowymi popisami.
To granie dla fanów Rotting Christ, Yoth Iria i Sceptiflesh. Znajdą tu także coś dla siebie miłośnicy metalu o gotyckim zabarwieniu spod znaku Paradise Lost. Pośród przepełnionych mrokiem dźwięków przenikają teksty poruszające ważne zagadnienia - to szczera opowieść wokalisty grupy Efthimisa Karadimasa o osobistej walce z depresją. To jeszcze jeden ważny głos w sprawie, o której powinno się mówić głośno i wyraźnie. Depresja to nie wymysł, to choroba, a ludzie na nią cierpiący potrzebują pomocy i wsparcia.
Mam nieodparte wrażenie, że "At Night We Prey" najlepiej zabrzmiałby w kameralnej koncertowej sali lub nieco większym klubie, ale póki co najlepiej słucha się go po zmierzchu w domowym zaciszu. W alternatywnej rzeczywistości artyści byliby właśnie z grupą Draconian w trasie koncertowej po Europie. Mam nadzieję, że przeniesione koncerty dojdą wkrótce do skutku.
Co tu dużo pisać, posłuchajcie sami!
81%
Posłuchaj płyty: Nightfall - At Night We Prey