Czasami jest tak, że nie wiadomo, czego posłuchać. Praktycznie wszystkie ulubione albumy się trochę znudziły i potrzebują odpoczynku, a nowości, które przykuwają uwagę jak na lekarstwo. Czujesz, że potrzebujesz czegoś energetycznego, może agresywnego, a jednocześnie nietypowego. Za duże wymagania? Niekoniecznie. W takich momentach warto sprawdzić nowy album The Lion's Daughter. Gdy potrzebujesz black metalowego wykopu, ale jednocześnie masz ochotę na jakieś niestandardowe brzmienia, ten album będzie dobrym wyborem.
The Lion's Daughter postawili na muzyczną równowagę. Wybrali syntezatorowe brzmienia, nie rezygnując jednocześnie z mocy gitar. Choć jest tu agresywnie, groźnie, niepokojąco, jest też spora doza przystępności, a chwilami nawet przebojowości. Dobrze się tego słucha o dowolnej porze dnia - jest to zarówno dobry pomysł na pobudkę, jak i dawkę energii w ciągu dnia.
Muzycy przyznają, że "Skin Show" brzmi trochę jak soundtrack do toczących się w latach siedemdziesiątych wydarzeń na Times Square. To taka muzyka dla dorosłych, odważnych i zdecydowanie nie dla tych grzecznych i ułożonych. Coś w tym jest - brzmienie jest agresywne, z drugiej zaś strony bardzo chwytliwe i uzależniające. Prowokuje podobnie jak okładka i o to zespołowi chodziło.
76%
Posłuchaj płyty: The Lion's Daughter - Skin Show