Wolni, niezależni, samodzielni, doświadczeni w ramach różnych muzycznych projektów i z głowami pełnymi pomysłów - tacy są członkowie Blessings, szwedzkiego kwartetu, który w ubiegły piątek wydał swój drugi album nakładem Pelagic Records. O samej płycie opowiedziałam wam już co nieco w recenzji "Biskopskniven", ale to nie wszystko.
Miałam ogromną przyjemność przepytać trzech muzyków grupy - perkusistę Mattiasa Rasmussona, grającego na klawiszach i perkusjonaliach Erika Skytta oraz gitarzystę Johana G. Winthera. Artyści opowiedzieli nie tylko o nowym wydawnictwie zespołu, o tym dlaczego powierzyli swoje losy Pelagic Records i jak doszło do tego, że "Biskopskniven" został wznowiony po dwóch latach, lecz także odpowiedzieli na trzynaście niestandardowych pytań.
Część 1 - muzyka i inspiracje
Między Uchem A Mózgiem: Muszę przyznać, że wasz nowy album jest bardzo eklektyczny. Sięga po liczne muzyczne nisze, jak hardcore, punk, crust, noise rock, post rock, indie, budując zapierającą dech całość - spójną a jednocześnie przynoszącą wiele radości słuchaczom otwartym na odkrywanie nowych brzmień. Czy tworzyliście ten album myśląc o nim jako o pewnej formie konceptu?
Mattias: Szczerze, uważam, że Blessings jest z natury anty-koncepcyjny. Tworzenie materiału w oparciu o koncept nie jest czymś, o czym kiedykolwiek świadomie rozmawialiśmy, ale biorąc pod uwagę indywidualne muzyczne doświadczenia każdego z nas, pradwopodobnie nie bylibyśmy w stanie trzymać się ściśle jakiejś formuły czy koncepcji, gdybyśmy nawet mieli na celu tak działać.
MUAM: "Biskopskniven" niesie ze sobą mnóstwo emocji i zabiera słuchacza w fantastyczną muzyczną podróż, jak dobry film, zawierający tajemnicę, która rozwiązuje się w trakcie jego trwania. To bardzo energetyczna i agresywna muzyka, a z drugiej strony tajemnicza, mroczna i trochę nostalgiczna. Czy te emocje wyrażone w dźwiękach są w jakiś sposób związane z funkcjonowaniem w obecnych, mrocznych czasach, przepełnionych lękiem i agresją? Czy moze te utwory odnoszą się do waszych osobistych emocji i życiowych doświadczeń?
Mattias: Wierzę, że wszystkie formy sztuki w taki czy inny sposób odzwierciedlają czas i wszechświat, w którym się pojawiają. Jednak działając jako kolektyw nie mamy żadnego konkretnego planu. Wszystko, co robimy to pozwalamy muzyce powstać. Jestem pewien, że gdy przysłucha się jej dokładnie, można znaleźć tam mnóstwo odniesień do naszych indywidualnych życiowych doświadczeń i zmagań.
Mattias: Szczerze, uważam, że Blessings jest z natury anty-koncepcyjny. Tworzenie materiału w oparciu o koncept nie jest czymś, o czym kiedykolwiek świadomie rozmawialiśmy, ale biorąc pod uwagę indywidualne muzyczne doświadczenia każdego z nas, pradwopodobnie nie bylibyśmy w stanie trzymać się ściśle jakiejś formuły czy koncepcji, gdybyśmy nawet mieli na celu tak działać.
MUAM: "Biskopskniven" niesie ze sobą mnóstwo emocji i zabiera słuchacza w fantastyczną muzyczną podróż, jak dobry film, zawierający tajemnicę, która rozwiązuje się w trakcie jego trwania. To bardzo energetyczna i agresywna muzyka, a z drugiej strony tajemnicza, mroczna i trochę nostalgiczna. Czy te emocje wyrażone w dźwiękach są w jakiś sposób związane z funkcjonowaniem w obecnych, mrocznych czasach, przepełnionych lękiem i agresją? Czy moze te utwory odnoszą się do waszych osobistych emocji i życiowych doświadczeń?
Mattias: Wierzę, że wszystkie formy sztuki w taki czy inny sposób odzwierciedlają czas i wszechświat, w którym się pojawiają. Jednak działając jako kolektyw nie mamy żadnego konkretnego planu. Wszystko, co robimy to pozwalamy muzyce powstać. Jestem pewien, że gdy przysłucha się jej dokładnie, można znaleźć tam mnóstwo odniesień do naszych indywidualnych życiowych doświadczeń i zmagań.
MUAM: "Biskopskniven" można przetłumaczyć jako nóź biskupa. O czym tak naprawdę jest ten album? W informacji prasowej wspominacie, że chcecie pozostawić słuchaczom dowolność interpretacji. Czuję, że po części teksty odnoszą się do niejasnej i trudnej sytuacji na świecie, pełnym pułapek, gdzie już nic nie jest oczywiste. Mam tu na myśli globalną sytuację społeczno-polityczną.
Johan: Tak jak mówisz, pozostawiamy tę część znaczeniową słuchaczom, by sami zdecydowali, do czego chcą nasze teksty odnieść. Jak już wspomniał Mattias, jest tam oczywiście mnóstwo odniesień do naszego życia i indywidualnych zmagań, ale niemożliwe jest stworzenie czegokolwiek bez zawarcia w tym inspiracji otoczeniem, w którym ma miejsce proces kreatywny. Świat jest dziwnym i trudnym miejscem zarówno teraz jak i kiedykolwiek wcześniej, a my, podobnie jak inni, staramy się go zrozumieć. Znaczenie "Biskopskniven", zmienia się od czasu do czasu również dla mnie. Na tym polega piękno twórczego, zbiorowego wysiłku.
MUAM: Perkusja na waszej nowej płycie jest bardzo oryginalna. Czuję, że właśnie to w dużej mierze ukształtowało brzmienie całości. Słychać tu wyraźnie potężne, metalowe uderzenia jak i pewną rytualność. Dodaliście do tego hipnotyczne gitarowe riffy i warstwy klawiszy, co sprawiło, że całość jest wielowarstwowa. Choć jesteście kwartetem, brzmicie jakby było was w zespole tak wa razy więcej 😊! Czuję, że miało na to wpływ wasze bogate doświadczenie w różnych zespołach. Dobrze myślę, czy niekoniecznie?
Mattias: Też tak mi się wydaje. Zarysy utworów powstały bardzo szybko. Zdecydowanie więcej czasu zajęło nam dopracowywanie brzmienia w studiu i mam nadzieję, że słuchacze zwrócą na to uwagę. Mamy szczęście, że możemy doskonalić nasze rzemiosło w różnych środowiskach.
MUAM: Wybaczcie, jeśli wykażę się za chwilę ignorancją, ale zastanawiam się, kto śpiewał na tej płycie. Czy wokalnie udzielała się jedna osoba, czy więcej? Pytam, ponieważ warstwa wokalna jest na "Biskopskniven", podobnie jak instrumentalna, bardzo złożona.
Mattias: Jeśli dobrze pamiętam, to było nas trzech śpiewających na tej płycie.
Johan: Dokładnie, wszyscy poza Erikiem śpiewają na "Biskopskniven". Spędziliśmy nad każdym utworem zawartym na albumie dużo czasu, starając się znaleść idealne dopasowanie. Jest tu kilka piosenek, które w trakcie powstawania miały różne aranżacje wokalne, a nawet teksty. Próbowaliśmy po prostu różnych rzeczy, dopóki nie pojawił się ten "prawdziwy" głos, pomagający dokładnie wyrazić dany fragment.
Mattias: Jeśli dobrze pamiętam, to było nas trzech śpiewających na tej płycie.
Johan: Dokładnie, wszyscy poza Erikiem śpiewają na "Biskopskniven". Spędziliśmy nad każdym utworem zawartym na albumie dużo czasu, starając się znaleść idealne dopasowanie. Jest tu kilka piosenek, które w trakcie powstawania miały różne aranżacje wokalne, a nawet teksty. Próbowaliśmy po prostu różnych rzeczy, dopóki nie pojawił się ten "prawdziwy" głos, pomagający dokładnie wyrazić dany fragment.
MUAM: Opowiedzcie proszę jeszcze o waszej współpracy z Johannesem Branderem, który stworzył okładkę do tej płyty.
Johan: Johannes to nasz przyjaciel i fantastyczny artysta i muzyk, którego znamy od lat. Johanes współpracował też ze mną nad innymi muzycznymi projektami. Jego gorączkowo rozmarzona, poszukująca, często niewygodna, pierwotna i niezapomniana sztuka idealne pasuje do zawartości "Biskopskniven". Gdy więc poprosiliśmy go, by stworzył coś oryginalnego na okładkę byliśmy absolutnie pewni, że cokolwiek wymyśli, wpisze się idealnie w atmosferę albumu. Nie zawiódł nas.
Johan: Johannes to nasz przyjaciel i fantastyczny artysta i muzyk, którego znamy od lat. Johanes współpracował też ze mną nad innymi muzycznymi projektami. Jego gorączkowo rozmarzona, poszukująca, często niewygodna, pierwotna i niezapomniana sztuka idealne pasuje do zawartości "Biskopskniven". Gdy więc poprosiliśmy go, by stworzył coś oryginalnego na okładkę byliśmy absolutnie pewni, że cokolwiek wymyśli, wpisze się idealnie w atmosferę albumu. Nie zawiódł nas.
MUAM: "Biskopskniven" jest waszym drugim wydawnictwem i jak zdołałam się zorientować, był wcześniej wydany w bardzo limitowanym nakładzie w 2019 roku. Poprawcie mnie proszę, jeśli coś pokręciłam. Czy nowa wersja albumu zmieniła się w stosunku do tej pierwotnej, czy jest to zupełnie nowy, inny materiał niż ten wydany 2 lata temu?
Erik: Wszystko się zgadza, tak właśnie było! Limitowane wydanie zostało początkowo nagrane przez Pera Skytta i Simona Mellergårdha razem z resztą zespołu w naszej siedzibie, Studiu Skogen. Z różnych przyczyn gdy cały album był już na etapie miksów, Simon zdecydował się opuścić projekt. Przeprowadzał się na drugi koniec Szwecji i wtedy przejąłem pracę nad miksami albumu. Cały proces przebiegł bardzo szybko, dlatego, że miałem wtedy mnóstwo roboty - pracowałem jako producent i inżynier dźwięku dwóch lokalnych folk-rockowych zespołów. Nie byłem wtedy członkiem Blessings, zostałem nim nieco później.
Erik: Wszystko się zgadza, tak właśnie było! Limitowane wydanie zostało początkowo nagrane przez Pera Skytta i Simona Mellergårdha razem z resztą zespołu w naszej siedzibie, Studiu Skogen. Z różnych przyczyn gdy cały album był już na etapie miksów, Simon zdecydował się opuścić projekt. Przeprowadzał się na drugi koniec Szwecji i wtedy przejąłem pracę nad miksami albumu. Cały proces przebiegł bardzo szybko, dlatego, że miałem wtedy mnóstwo roboty - pracowałem jako producent i inżynier dźwięku dwóch lokalnych folk-rockowych zespołów. Nie byłem wtedy członkiem Blessings, zostałem nim nieco później.
Nawet gdybym nie znalazł czasu po prostu nie mogłem dopuścić do tego, by ten projekt się zatrzymał - zawsze podobał mi się sposób, w jaki Blessings tworzyli, więc z radością angażowałem się w pracę nad tym albumem i pomagałem go ukształtować. Gdy dołączyłem do pracy nad projektem ze świeżym umysłem i nowymi pomysłami i podzieliłem się nimi z Johanem, Fredrikiem i Mattiasem, okazało się, że świetnie się dopasowaliśmy. Wersja limitowana została zmasterowana przez Linusa Anderssona w Element Studio w Göteborgu. Natomiast w przypadku wydania dla Pelagic Records różnica w stosunku do limitowanego wydawnictwa polega na dodaniu dwóch nowych utworów, a w związku z tym, że zaprosiliśmy do współpracy Magnusa Lindberga, który pomógł nam w procesie masteringu, dodając całości magicznego sznytu, zanim wysłaliśmy materiał do Magnusa, postanowiliśmy ponownie go zmiksować.
Zwykle nie ma możliwości zremiksowania wydanego albumu i zawsze pojawia się coś, co chciałoby się zmienić, gdyby można było zrobić to lepiej lub inaczej, aby jeszcze dodatkowo wzmocnić wizję albumu. Są jednak też chwile, kiedy nie powinno się niczego zmieniać. Ten album powstał w wyniku połączenia przemyślanych i zaprojektowanych elementów z zupełnie przypadkowymi, które pojawiły się naturalnie. Podczas ponownego miksowania materiału uznałem, że przede wszystkim nie powinienem naruszać tej równowagi, bo jest ona sednem tego brzmienia. Do tej równowagi powinny właściwie dążyć wszystkie płyty.
Zwykle nie ma możliwości zremiksowania wydanego albumu i zawsze pojawia się coś, co chciałoby się zmienić, gdyby można było zrobić to lepiej lub inaczej, aby jeszcze dodatkowo wzmocnić wizję albumu. Są jednak też chwile, kiedy nie powinno się niczego zmieniać. Ten album powstał w wyniku połączenia przemyślanych i zaprojektowanych elementów z zupełnie przypadkowymi, które pojawiły się naturalnie. Podczas ponownego miksowania materiału uznałem, że przede wszystkim nie powinienem naruszać tej równowagi, bo jest ona sednem tego brzmienia. Do tej równowagi powinny właściwie dążyć wszystkie płyty.
MUAM: Jak rozpoczęła się wasza współpraca z Pelagic Records? Muszę przyznać, że to świetny wybór, bo jest to wytwórnia, z której przesłaniem i celem utożsamiam się osobiście. Osoby tam pracujące wierzą w to, że "album może być, a właściwie powinien być czymś więcej niż tylko zbiorem utworów". Wierzą w prawdziwą sztukę.
Johan współpracował już z Pelagic Records w ramach swojego zespołu Barrens oraz solowego wydawnictwa "The Rupturing Sowle" i dzięki wypracowanej relacji także Blessings pojawili się na radarze wytwórni. Gdy zaproponowali nam ponowne wydanie "Biskopskniven", który jak już wspominał Erik ukazał się wcześniej na 100 egzemplarzach, wyczuliśmy, że będziemy do siebie pasować. To wytwórnia, która zawsze poszukuje muzyki wykraczając poza gatunkowe granice stara się to podkreślać współpracując z artystami - to do nas bardzo przemówiło. Poczuliśmy, że nie ma lepszej publiczności, której moglibyśmy zaprezentować ten album niż fani Pelagic Records, do których należą osoby słuchające muzyki uważnie, z otwartymi umysłami. To nie tylko fani hardcoru i metalu, ale prawdziwi miłośnicy muzyki.
MUAM: Wpływ Magnusa Lindberga na ostateczny kształt albumu jest wyraźnie wyczuwalny podczas słuchania. Jego miks i mastering ukształtował brzmienie, podkreślając jego indywidualny styl. Bardzo doceniam taką samodzielną pracę. Mam wrażenie, że podczas prac nad płytą towarzyszyła wam w studiu dobra energia i że fajnie się wam razem pracowało. Mam rację?
Erik: Hmm, tak naprawdę w informacjach prasowych w sieci jest pewna nieścisłość. Uznaję to za wielki komplement, że moje miksy korespondują ze stylem Magnusa Lindberga, ale tak naprawdę sam miks i warstwy brzmienowe na "Biskopskniven" są efektem naszej zespołowej pracy. Zmiksowałem album i wysłaliśmy go Magnusowi do masteringu, który świetnie wykonał swoje zadanie, co wyraźnie słychać przede wszystkim w wersji winylowej. Jego praca wydobyła charakterystykę winylowego brzmienia i bardzo doceniam jego wkład. W przeciwieństwie do paskudnego brzmienia wielu innych winyli, które są zarejestrowane tak, jakby utwory były skompresowane i nagrane na nośnik bez przykładania do tego wagi. To, co zrobił Magnus jest tego zupełnym przeciwieństwem. Jest zdecydowanie jednym z najlepszych szwedzkich inżynierów dźwięku.
Proces miksowania był dużym wspólnym wysiłkiem, wymagającym dopasowania wielu warstw instrumentalnych i połączenia ich z hałasem, tak by tworzyły spójną całość. Kształtowaliśmy wszystko i dostrajaliśmy poszczególne fragmenty i pomysły tak, aby pasowały do emocji, które chcieliśmy zawrzeć w dźwiękach. Czasem też część usuwaliśmy i po przemyśleniach nagrywaliśmy ponownie.
Energia tworząca się między nami była zawsze naszą siłą napędową i motywacją podczas tworzenia i nagrywania utworów. Czuję, że porozumienie między nami w Blessings opiera się na tym, że robimy coś razem, bo sprawia nam to radość i chcemy to robić, a nawet czujemy, że musimy. Wraz ze wzajemnym zrozumieniem pojawia się między nami poczucie zaufania. Mamy do siebie pełne zaufanie, bo wszyscy pracujemy szczerze i z pasją. Tam, gdzie spotykają się nasze pomysły pojawiają się nowe wyzwania, które stanowią punkt zapalny dla czegoś zupełnie nowego, odmiennego od pierwotnego zamysłu. To niezwykle ekscytujący sposób pracy nad muzyką.
Johan współpracował już z Pelagic Records w ramach swojego zespołu Barrens oraz solowego wydawnictwa "The Rupturing Sowle" i dzięki wypracowanej relacji także Blessings pojawili się na radarze wytwórni. Gdy zaproponowali nam ponowne wydanie "Biskopskniven", który jak już wspominał Erik ukazał się wcześniej na 100 egzemplarzach, wyczuliśmy, że będziemy do siebie pasować. To wytwórnia, która zawsze poszukuje muzyki wykraczając poza gatunkowe granice stara się to podkreślać współpracując z artystami - to do nas bardzo przemówiło. Poczuliśmy, że nie ma lepszej publiczności, której moglibyśmy zaprezentować ten album niż fani Pelagic Records, do których należą osoby słuchające muzyki uważnie, z otwartymi umysłami. To nie tylko fani hardcoru i metalu, ale prawdziwi miłośnicy muzyki.
MUAM: Wpływ Magnusa Lindberga na ostateczny kształt albumu jest wyraźnie wyczuwalny podczas słuchania. Jego miks i mastering ukształtował brzmienie, podkreślając jego indywidualny styl. Bardzo doceniam taką samodzielną pracę. Mam wrażenie, że podczas prac nad płytą towarzyszyła wam w studiu dobra energia i że fajnie się wam razem pracowało. Mam rację?
Erik: Hmm, tak naprawdę w informacjach prasowych w sieci jest pewna nieścisłość. Uznaję to za wielki komplement, że moje miksy korespondują ze stylem Magnusa Lindberga, ale tak naprawdę sam miks i warstwy brzmienowe na "Biskopskniven" są efektem naszej zespołowej pracy. Zmiksowałem album i wysłaliśmy go Magnusowi do masteringu, który świetnie wykonał swoje zadanie, co wyraźnie słychać przede wszystkim w wersji winylowej. Jego praca wydobyła charakterystykę winylowego brzmienia i bardzo doceniam jego wkład. W przeciwieństwie do paskudnego brzmienia wielu innych winyli, które są zarejestrowane tak, jakby utwory były skompresowane i nagrane na nośnik bez przykładania do tego wagi. To, co zrobił Magnus jest tego zupełnym przeciwieństwem. Jest zdecydowanie jednym z najlepszych szwedzkich inżynierów dźwięku.
Proces miksowania był dużym wspólnym wysiłkiem, wymagającym dopasowania wielu warstw instrumentalnych i połączenia ich z hałasem, tak by tworzyły spójną całość. Kształtowaliśmy wszystko i dostrajaliśmy poszczególne fragmenty i pomysły tak, aby pasowały do emocji, które chcieliśmy zawrzeć w dźwiękach. Czasem też część usuwaliśmy i po przemyśleniach nagrywaliśmy ponownie.
Energia tworząca się między nami była zawsze naszą siłą napędową i motywacją podczas tworzenia i nagrywania utworów. Czuję, że porozumienie między nami w Blessings opiera się na tym, że robimy coś razem, bo sprawia nam to radość i chcemy to robić, a nawet czujemy, że musimy. Wraz ze wzajemnym zrozumieniem pojawia się między nami poczucie zaufania. Mamy do siebie pełne zaufanie, bo wszyscy pracujemy szczerze i z pasją. Tam, gdzie spotykają się nasze pomysły pojawiają się nowe wyzwania, które stanowią punkt zapalny dla czegoś zupełnie nowego, odmiennego od pierwotnego zamysłu. To niezwykle ekscytujący sposób pracy nad muzyką.
MUAM: Opowiedzcie proszę o początkach Blessings i waszym debiucie. Ukazał się on prawie dekadę temu. To bardz dobra, mroczna, ciężka i hałaśliwa płyta, ale wasze nowe brzmienie jest bardziej złożone. Co zmieniło się w procesie nagrywania od tamtego czasu i jak zmieniły się wasze inspiracje?
Mattias: Jeśli mnie pamięć nie myli, to proces nagrywania obu płyt był właściwie podobny, poza tym, że ten pierwszy odbywał się kilka lat wcześniej. Udzielając się w wielu zspołach na przestrzeni lat mogę przyznać, że niektóre grupy lydzi po prostu łączy szczególny rodzaj chemii i bez wątpienia to dotyczy nas. Nasze piosenki zawsze powstawały właściwie bez wielkiego wysiłku i jedyne co musieliśmy zrobić, to być razem w pokoju. Myślę, że nasze inspiracje nie zmieniły się tak bardzo na przestrzeni lat - wierzę, że czerpiemy raczej z wnętrza niż z zewnątrz.
Mattias: Jeśli mnie pamięć nie myli, to proces nagrywania obu płyt był właściwie podobny, poza tym, że ten pierwszy odbywał się kilka lat wcześniej. Udzielając się w wielu zspołach na przestrzeni lat mogę przyznać, że niektóre grupy lydzi po prostu łączy szczególny rodzaj chemii i bez wątpienia to dotyczy nas. Nasze piosenki zawsze powstawały właściwie bez wielkiego wysiłku i jedyne co musieliśmy zrobić, to być razem w pokoju. Myślę, że nasze inspiracje nie zmieniły się tak bardzo na przestrzeni lat - wierzę, że czerpiemy raczej z wnętrza niż z zewnątrz.
MUAM: Odkrywanie nowej muzyki to świetna sprawa. Szukam jej nieustannie, bo jest to moja pasja. Jestem pewna, że wy także jesteście takimi muzycznymi odkrywcami, szczególnie Johan, który jest zaangażowany w wiele projektów i niedawno, w marcu tego roku wydał swój osobisty, akustyczny album. Czy słuchacie muzyki w wolnym czasie? Czyja muzyka miała największy wpływ na brzmienie tej płyty?
Johan: Wszyscy jesteśmy zapalonymi słuchaczami muzyki, i wszyscy udzielamy się w bardzo różnych projektach i w bardzo różnych stylach muzycznych. To jedna z rzeczy, która naprawdę nas łączy i sprawia, że granie w Blessings jest taką radością. Możemy odrzucić praktycznie każdy muzyczny pomysł i mieć pewność, że inni faceci będą gotowi go wypróbować. Ponieważ prawie całą naszą muzykę piszemy razem poprzez wspólne jammowanie i granie, taka otwartość na sprawdzanie, czy coś naprawdę nietypowego będzie nam pasować lub nie jest moim zdaniem niezbędna.
MUAM: Jakie inne formy sztuki was inspirują? Książki, film, teatr?
Johan: Wszystkie. Kreatywność rodzi dalsze kreatywne działania.
MUAM: Jesteście z Goteborga. Jak to miasto wpływa na waszą muzykę?
Mattias: Przez większość czasu jest tu zimno, szaro, wietrznie i dezczowo. Wg mnie nasza muzyka świetnie pasuje do tych warunków.
MUAM: Mieliście okazję odwiedzić kiedyś Polskę?
Mattias: Tak, wiele razy!
Johan: Tak, ale nie z tym zespołem 😊 Jeszcze nie!
MUAM: Mam nadzieję, że odwiedzicie nas kiedyś 😊 Planujecie jakąś trasę koncertową po Europie po pandemii?
Mattias: Na chwilę obecną nie mamy takich planów, ale bardzo byśmy chcieli w taką trasę pojechać. Jak większość osób próbujemy jakoś tę pandemię przetrwać, zobaczymy co się wydarzy, jak już będzie po wszystkim. Mamy nadzieję, że uda się znów gdzieś wyjechać.
Część 2 - Szczęśliwa trzynastka
1. Moim bohaterem w dzieciństwie był...
Mattias: Claudio Canigga
Johan: Kurt Cobain
Erik: MacGyver
2. Wydarzenie z życia, które mnie ukształtowało, to...
Mattias: odkrycie Guns N Roses
Johan: sprezentowanie gitary elektrycznej przez mojego tatę
3. Płyta, która miała największy wpływ na to, kim jestem to....
Mattias: "Use Your Illusion" I i II sprawiły, że zapragnąłem zostać muzykiem
Johan: Jim O’Rourke “I’m Happy and I’m Singing and A 1, 2, 3, 4”
4. Gdybym nie został muzykiem, byłbym...
Mattias: profesjonalnym graczem piłki nożnej
Johan: nie jestem muzykiem
5. Gdybym mógł zagrać koncert/podjąć współpracę z jednym artystą byłby to...
Mattias: Embrace, Inside Out lub Neurosis.
Erik: także wskazałbym na Neurosis… albo może Briana Eno
Johan: pozostali muzycy Blessings
6. Najdziwniejsza rzecz/wiadomość, jaką dostałem od fanów to....
Mattias: Nie jestem pewien, ale widziałem wiele tatuaży odnoszących się do zespołów, w których grałem. To jest trochę surrealistyczne.
Erik: Dziwna rzecz zdarzyła mi się kilka lat temu podczas trasy z innym zespołem, w którym grałem. Ktoś podszedł do mnie po koncercie i powiedział: "Zabiłbym się twoją muzyką". Powiedział to z całkowicie śmiertelnie poważnym spojrzeniem, które sprawiło, że zacząłem się o niego szczerze martwić. Moja odpowiedź, jeśli dobrze pamiętam brzmiała: "proszę,nie..." Wspomniałem o tym później naszemu tour managerowi, który zapytał mnie: "Ten koleś? Obejrzał, jak grałeś pierwszy utwór, po czym wyszedł odpocząć z telefonem..." Nadal nie wiem, czy jego komentarz miał być komplementem, czy krytyką i właściwie wolałbym, żeby tak pozostało.
Johan: Było wiele surrealistycznych momentów, ale nie zdarzyło się nic totalnie nadzwyczajnego. Ludzie są raczej albo bardzo grzeczni albo mili albo bardzo męczący gdy rozmawiasz z nimi po koncercie.
7. Kino, teatr, a może książka? Po którą formę sztuki sięgasz najczęściej i dlaczego?
Mattias: Chciałbym powiedzieć, że po książkę, bo bardzo cenię ideę uczestnictwa, ale szczerze, wybieram kino.
Johan: Książki, ostatnio audiobooki, bo umożliwia mi to robienie innych rzeczy w tym samym czasie.
Erik: Powiedziałbym, że najbardziej lubię mieszankę kina i książek. Kino ze względu na efekt wizualny i obrazy zapraszające widza w podróż, a książki z powodu braku tych obrazów (można je sobie wyobrazić samemu - przypisek red.)
8. Lata 80 były lepsze, bo...
Mattias: bo większości nie pamiętam z tego okresu...
Johan: Naprawdę były?
9. Moje ukochane miejsce na Ziemi to...
Mattias: Göteborg. Będę tu żył do końca życia i umrę tu.
Johan: Moja chatka w lesie
Erik: Moje studio, ale poza okresem letnim - wtedy jest tam zdecydowanie za gorąco.
10. Moje najbardziej traumatyczne wspomnienie z koncertu to...
Mattias: Nie jest to traumatyczne, ale podczas koncertów, które grałem pojawiali się naziści. Nie podobało mi się to.
Johan: Musiałem kiedyś wcześnie wyjść z koncertu Refused, podczas trasy "The Shape of Punk To Come", żeby zdążyć na ostatni autobus do domu...
11. Marzę o...
Mattias: śmierci kapitalizmu
Johan: tworzeniu większej ilosci muzyki
12. Moje ulubione zajęcie w wolnym czasie to....
Mattias: spędzanie czasu w dziczy, granie w piłkę nożną.
Johan: Spędzanie czasu w lesie z rodziną lub samotnie, pisanie muzyki, rysowanie i picie kawy
Erik: medytacja, spędzanie czasu w lesie i udział w "fice"
(dla niewtajemniczonych fika jest szwedzką tradycją, która oznacza przerwę w pracy lub innej działalności w celu wypicia kawy lub innego napoju z przekąskami w towarzystwie znajomych, przyjaciół lub rodziny. Do kawy zwykle podawane są słodycze, najczęściej bułeczki cynamonowe. Wiele szwedzkich zakładów pracy ma zinstytucjonalizowane przed- i popołudniowe przerwy na kawę, które są nie tylko przerwami od pracy, ale również okazją do nieformalnych spotkań i dyskusji. - przypisek redakcji)
13. Pytanie, którego najbardziej nienawidzę podczas wywiadów to...
Mattias: Jak powstał zespół?
Johan: O czym jest płyta/piosenka? Odpowiadanie na takie pytanie jest zawsze bardzo trudne.
MUAM: Dzięki wielkie za poświęcony czas 😊 To była czysta przyjemność!
Johan: Jim O’Rourke “I’m Happy and I’m Singing and A 1, 2, 3, 4”
4. Gdybym nie został muzykiem, byłbym...
Mattias: profesjonalnym graczem piłki nożnej
Johan: nie jestem muzykiem
5. Gdybym mógł zagrać koncert/podjąć współpracę z jednym artystą byłby to...
Mattias: Embrace, Inside Out lub Neurosis.
Erik: także wskazałbym na Neurosis… albo może Briana Eno
Johan: pozostali muzycy Blessings
6. Najdziwniejsza rzecz/wiadomość, jaką dostałem od fanów to....
Mattias: Nie jestem pewien, ale widziałem wiele tatuaży odnoszących się do zespołów, w których grałem. To jest trochę surrealistyczne.
Erik: Dziwna rzecz zdarzyła mi się kilka lat temu podczas trasy z innym zespołem, w którym grałem. Ktoś podszedł do mnie po koncercie i powiedział: "Zabiłbym się twoją muzyką". Powiedział to z całkowicie śmiertelnie poważnym spojrzeniem, które sprawiło, że zacząłem się o niego szczerze martwić. Moja odpowiedź, jeśli dobrze pamiętam brzmiała: "proszę,nie..." Wspomniałem o tym później naszemu tour managerowi, który zapytał mnie: "Ten koleś? Obejrzał, jak grałeś pierwszy utwór, po czym wyszedł odpocząć z telefonem..." Nadal nie wiem, czy jego komentarz miał być komplementem, czy krytyką i właściwie wolałbym, żeby tak pozostało.
Johan: Było wiele surrealistycznych momentów, ale nie zdarzyło się nic totalnie nadzwyczajnego. Ludzie są raczej albo bardzo grzeczni albo mili albo bardzo męczący gdy rozmawiasz z nimi po koncercie.
7. Kino, teatr, a może książka? Po którą formę sztuki sięgasz najczęściej i dlaczego?
Mattias: Chciałbym powiedzieć, że po książkę, bo bardzo cenię ideę uczestnictwa, ale szczerze, wybieram kino.
Johan: Książki, ostatnio audiobooki, bo umożliwia mi to robienie innych rzeczy w tym samym czasie.
Erik: Powiedziałbym, że najbardziej lubię mieszankę kina i książek. Kino ze względu na efekt wizualny i obrazy zapraszające widza w podróż, a książki z powodu braku tych obrazów (można je sobie wyobrazić samemu - przypisek red.)
8. Lata 80 były lepsze, bo...
Mattias: bo większości nie pamiętam z tego okresu...
Johan: Naprawdę były?
9. Moje ukochane miejsce na Ziemi to...
Mattias: Göteborg. Będę tu żył do końca życia i umrę tu.
Johan: Moja chatka w lesie
Erik: Moje studio, ale poza okresem letnim - wtedy jest tam zdecydowanie za gorąco.
10. Moje najbardziej traumatyczne wspomnienie z koncertu to...
Mattias: Nie jest to traumatyczne, ale podczas koncertów, które grałem pojawiali się naziści. Nie podobało mi się to.
Johan: Musiałem kiedyś wcześnie wyjść z koncertu Refused, podczas trasy "The Shape of Punk To Come", żeby zdążyć na ostatni autobus do domu...
11. Marzę o...
Mattias: śmierci kapitalizmu
Johan: tworzeniu większej ilosci muzyki
12. Moje ulubione zajęcie w wolnym czasie to....
Mattias: spędzanie czasu w dziczy, granie w piłkę nożną.
Johan: Spędzanie czasu w lesie z rodziną lub samotnie, pisanie muzyki, rysowanie i picie kawy
Erik: medytacja, spędzanie czasu w lesie i udział w "fice"
(dla niewtajemniczonych fika jest szwedzką tradycją, która oznacza przerwę w pracy lub innej działalności w celu wypicia kawy lub innego napoju z przekąskami w towarzystwie znajomych, przyjaciół lub rodziny. Do kawy zwykle podawane są słodycze, najczęściej bułeczki cynamonowe. Wiele szwedzkich zakładów pracy ma zinstytucjonalizowane przed- i popołudniowe przerwy na kawę, które są nie tylko przerwami od pracy, ale również okazją do nieformalnych spotkań i dyskusji. - przypisek redakcji)
13. Pytanie, którego najbardziej nienawidzę podczas wywiadów to...
Mattias: Jak powstał zespół?
Johan: O czym jest płyta/piosenka? Odpowiadanie na takie pytanie jest zawsze bardzo trudne.
MUAM: Dzięki wielkie za poświęcony czas 😊 To była czysta przyjemność!
ENGLISH VERSION
Free, independent, original, experienced by playing in various music projects and with heads full of great ideas - that is how Blessings are. The Swedish 4-piece has released the second album last Friday by Pelagic Records. I told you about the record itself in the "Biskopskniven" review, but I have something else for you.
I had a huge pleasure and honour to ask 3 members of the band - the drummer Mattias Rasmusson, the keyboardist and perscussion player Erik Skytt and the guitarist Johan G. Winther. The artists not only described the new album and their collaboration with Pelagic Records, but also explained why was "Biskopskniven" re-released after 2 years and answered for the lucky 13 set of questions.
I had a huge pleasure and honour to ask 3 members of the band - the drummer Mattias Rasmusson, the keyboardist and perscussion player Erik Skytt and the guitarist Johan G. Winther. The artists not only described the new album and their collaboration with Pelagic Records, but also explained why was "Biskopskniven" re-released after 2 years and answered for the lucky 13 set of questions.
Part 1 - music and inspirations
MUAM: I have to admit that your new record is so eclectic. It reaches so many music genres such as hardcore, punk, crust, noise rock, post rock, indie and even more, creating a mind-blowing concept, which is cohesive as well as really entertaining for people open to discover new sounds. Did you write the record having in mind the whole concept idea?
Mattias: I honestly think Blessings is anti-concept in it’s nature. It is not something we’ve ever talked about and might not even be aware of collectively, but with our individual musical backgrounds we probably wouldn’t be able to stick to a formula or concept even if we did desire to.
MUAM: "Biskopskniven" brings so many emotions and takes the listener on a great journey, like a good movie with a secret to solve. It's so energetic and aggressive as well as mysterious, so dark and a bit nostalgic. Are these emotions connected somehow with the world we live in these days, which is dark, aggressive and full of anxiety? Or does the album refer to your personal emotions and live experience?
Mattias: I believe all forms of art reflect the time and universe they happen in, one way or another. As a collective we have no agenda however. All we do is let music happen and when looking closely at it I’m sure tons of pieces of our individual lives and strifes can be found in there.
MUAM: "Biskopskniven" means the Bishop's knife. What is the album about? You say in the bandcamp's bio that you leave the interpretation to the listeners. I feel it somehow refers to the strange and difficult world we live in, with full of traps, where nothing is clear and obvious anymore. I mean the political and social situation globally.
Johan: As you mention, we leave the “what’s it about” part to the listener to decide upon. As Mattias answered above, there are of course tons of pieces of our individual lives and strifes embedded into the grooves of Biskopskniven, and it’s impossible to create anything without being inspired or affected by the world in which the creativity takes place. The world IS a strange and difficult place, now as much as ever, and we’re just trying to make sense of it, just like everyone else. What Biskopskniven is about changes from time to time for me as well. That’s the beauty of a creative collective effort.
Mattias: I honestly think Blessings is anti-concept in it’s nature. It is not something we’ve ever talked about and might not even be aware of collectively, but with our individual musical backgrounds we probably wouldn’t be able to stick to a formula or concept even if we did desire to.
MUAM: "Biskopskniven" brings so many emotions and takes the listener on a great journey, like a good movie with a secret to solve. It's so energetic and aggressive as well as mysterious, so dark and a bit nostalgic. Are these emotions connected somehow with the world we live in these days, which is dark, aggressive and full of anxiety? Or does the album refer to your personal emotions and live experience?
Mattias: I believe all forms of art reflect the time and universe they happen in, one way or another. As a collective we have no agenda however. All we do is let music happen and when looking closely at it I’m sure tons of pieces of our individual lives and strifes can be found in there.
MUAM: "Biskopskniven" means the Bishop's knife. What is the album about? You say in the bandcamp's bio that you leave the interpretation to the listeners. I feel it somehow refers to the strange and difficult world we live in, with full of traps, where nothing is clear and obvious anymore. I mean the political and social situation globally.
Johan: As you mention, we leave the “what’s it about” part to the listener to decide upon. As Mattias answered above, there are of course tons of pieces of our individual lives and strifes embedded into the grooves of Biskopskniven, and it’s impossible to create anything without being inspired or affected by the world in which the creativity takes place. The world IS a strange and difficult place, now as much as ever, and we’re just trying to make sense of it, just like everyone else. What Biskopskniven is about changes from time to time for me as well. That’s the beauty of a creative collective effort.
MUAM: The drums on the new record are really unique, I feel this shaped the record the most. Huge, metal as well as kind of ritual sounds can be heard. Hypnotic guitar riffs and synth layers. It's so multidimensional. You are a 4-piece band and you sound like there are twice more people! It's probably because you are the musicians with a huge experience in many bands with different backgrounds. Am I right?
Mattias: I guess so, yeah. The songs frameworks happened very fast. We then spent a lot of time finalizing them in the studio and I believe that’s what many listeners latch onto. We’re lucky to have the opportunity to work on our craft in different environments.
MUAM: Sorry if I sound ignorant - not meaning it. I'm so intrigued who sings in a band? Is it one person or more? The vocal layer is so complex too.
Mattias: If I remember correctly we’re three people singing.
Johan: Yes, everyone except Erik sings on Biskopskniven. We spent a lot of time working on each track vocally, trying to find the perfect fit. There are some songs which have several different vocal arrangements and even lyrics. We kept trying things until the “true” voice of each songs emerged.
MUAM: Please tell me more about your collaboration with Johannes Brander who created the artwork.
Johan: Johannes is a good friend of the band who is an amazing artist and musician which we’ve know for many years. Johannes and Johan have several music projects together as well. The fever dream-like, searching, uncomfortable and primal expression of Johannes art was something that felt perfect for Biskopskniven, and when we asked him to create an original piece for the cover we had absolute confidence in that whatever he envisioned it would be right for the album. He did not disappoint.
MUAM: "Biskopskniven" is your second release and as I've seen, it was previously released in a limited number of copies in 2019. Please correct me if I'm wrong. Did the new album version change somehow or is it a totally different material?
Erik: You got it perfectly correct! The limited release was initially recorded by Per Skytt and Simon Mellergårdh together with the band at our place called Studio Skogen. Due to different reasons when the project was already on it’s way and arriving at the mixing stage Simon left the project. He was moving to another part of Sweden and that is where I took over the rest of the recording and made the mix of the record.
I remember it happening very fast and at that time i was already tied up working as a producer and engineer for two local folk-rock acts and I wasn’t then part of Blessings as it became later.
Even if I didn’t have time I just couldn’t see this project come to any halt as I always loved Blessings way of creating music, so it was a joy to be jumping in to help shape it all.
Coming in to work on this with a fresh mind and some new ideas to bounce against with the creative output of Johan, Fredrik and Mattias turned out to be a great match! The limited release was mastered by Linus Andersson at Element Studio here in Gothenburg.
For this release of Biskopskniven on Pelagic Records the difference from the limited release is the addition of two new tracks, and since we got Magnus Lindberg to master it, we decided to remix the whole album before sending it off to Magnus Lindberg to put his magic on it in the master.
Usually, one does not get the opportunity to remix a released album, and there is always things one think about if they could’ve been done better or different to strengthen the vision of the record. But there is also times when you shouldn’t change anything. How this record came to be, as all records should strive to be, is a mix of decisive design and randomness and while remixing it I found it especially important to keep that balance intact.
MUAM: How did your collaboration with Pelagic Records started? I have to admit it’s a great choice, because this is the label which has the philosophy I personally agree with and feel - they "believe in the idea that an album can be more, and should be more, than the sum of its tracks.". They believe in true art.
Johan has worked with Pelagic with his band BARRENS and on his solo album “The Rupturing Sowle”, and it was via that relationship that Blessings wound up on Pelagic’s radar. We had already released Biskopkniven in an extremely limited edition of 100 copies and when Pelagic proposed to release it we felt it was a perfect fit. They are a label that is always searching for something outside the normal boundaries with each artist they work with, which is something that resonated deeply with us. We felt that Biskopkniven could not be presented to a better audience than the Pelagic fanbase, which seem to consist of very attentive and openminded listeners. Not just “hardcore” fans or “metal” fans, but true “music” fans.
MUAM: Magnus Lindberg has mixed and mastered the record and it's really noticeable while listening. He shapes the sounds in his own style. I really appreciate your DIY way of working. I feel that the energy in the studio during writing and recording the album was so good and you enjoyed working together. Am I right?
Erik: Well, truth be told there has been a little mix-up in the texts going out.
I take it as a great compliment if my mixes sound anywhere like Magnus Lindberg’s style, hehe, but the mix and sound layering done on Biskopskniven is the result of the joint effort of us in Blessings.
I mixed it and then we sent it for mastering to Magnus Lindberg who does such great masters, especially his vinyl masters show his skill. His vinyl masters really take advantage of the vinyl medium's characteristics and I really appreciate his signature. In contrast to terrible masters of an LP which just sounds like digital tracks being overly compressed and just pressed on the vinyl without care. With Magnus Lindberg it felt like we got the absolute opposite of that, he is definitely one of Sweden’s best engineers now.
The mixing itself was a collective effort, with many layers of instrumentation and noise needing to work together. We shaped it and tuned any added part or idea until it fit within the emotional response we wanted the track to present. Or it was simply removed, rethought or re-recorded.
The energy among us has always been the driving force and motivation when writing and recording. The core understanding in Blessings I feel is that we do this together because it’s fun and something we want to do and perhaps even need to do. Along with that understanding there comes a given sense of trust among us where I feel complete trust in that we all do our different parts sincerely and with passion. And where our ideas clash that just presents a challenge that could light the spark of something completely different from the original ideas clashing. It’s an extremely exciting way to go about the music.
MUAM: Please tell me more about Blessings beginnings and your debut album. It was released almost a decade ago. This was a really good heavy, noisy stuff; however the new album sounds much more complex. What has changed in the writing process and the inspirations since that time?
Mattias: If my memory serves me well the two writing processes were remarkably similar, despite happening quite a few years apart. Having been in quite a few bands over the years I believe it’s safe to say some groups of people just have a certain chemistry and we certainly do. Songs have always happened very effortlessly for us and all we have had to do is be in a room together really. As far as what inspires us I don’t think that has changed much over years either and I’d like to believe we draw from within rather than without.
MUAM: It's always great to discover new music. I'm searching for it constantly, it's my passion. I'm pretty sure that you are music discoverers too, especially Johan, who is engaged in various music projects and has released an acoustic, intimate album in March. Do you listen to music in your free time? Whose music had the biggest impact on the sound of the record?
Johan: We are all avid music listeners, who all play in very different projects and in very different music styles. It’s one of the things that really bind us together and makes Blessings such a joy to play in. We can throw out basically any musical idea and be sure to know that the other guys will be up for trying it. Being that we write almost all of our music together through jams and playing together, this openness to seeing if something really odd will float or not is essential in my opinion.
MUAM: What other forms of arts inspire you? Books, films, theater?
Johan: All of them. Creativity feeds creativity.
MUAM: Your home town is Goteborg. How does the place you live affect your music?
Mattias: Most of the time it’s cold, grey, windy and rainy. In my eyes our music matches that pretty well.
MUAM: Have you been to Poland?
Mattias: Many times, yes!
Johan: Yes, but not with this band. Not yet!
MUAM: Do you have plans for the Europe tour after the pandemic?
Mattias: No actual plans at the moment, but we would love that very much.
Johan: Like most people, we’re just trying to ride out this pandemic and see where we are once it dies down, but we really hope to get the chance to get out there once the opportunity is there again.
Part 2 - lucky 13
1.My childhood hero was ...
Mattias: Claudio Canigga
Johan: Kurt Cobain
Erik: MacGyver
2. The event in my life that shaped my personality was...
Mattias: Discovering Guns N Roses
Johan: Getting an electric guitar from my father.
3. The album that has had the biggest impact on who I am is….
Mattias: Use your Illusion I and II made me wanna be a musician.
Johan: Jim O’Rourke “I’m Happy and I’m Singing and A 1, 2, 3, 4”
4. If I hadn't become a musician, I would be….
Mattias: A professional football player.
Johan: I’m not a musician
Johan: I’m not a musician
5. If I could play a concert / collaborate with one artist, it would be …
Mattias: Embrace or Inside Out or Neurosis.
Erik: I would also say Neurosis… or perhaps Brian Eno
Johan: The other guys in Blessings
6. The weirdest thing / message I got from fans is …
Mattias: Not quite sure, but I’ve seen quite a few tattoos related to bands I’ve been in. Pretty surreal to say the least.
Erik: On weird thing I’ve encountered on tour was a few years ago when I was out touring with another band and someone came up to me after the show and said “I would kill myself to your music.” With a completely dead serious look that honestly made me a bit worried for the dude and my initial response if I recall right was “please don’t…”
I mentioned this later to our tour manager who told me, “That dude? He watched your opening song before he went out chilling with his phone…”
I still don’t know if his comment was meant as a compliment or critique and somewhere I like it staying that way.
Johan: There’s been many surreal moments but nothing that stands out as super weird. People tend to be either very polite and kind or very tiresome when you speak to them after shows.
7. Cinema, theater or maybe a book? Which form of culture do you choose and why?
Mattias: Would like to say book, because I like the idea of participation, but honestly, cinema.
Johan: Books, but lately audiobooks because of the opportunity it gives you to do other stuff at the same time.
Erik: I would say a mix of cinema and books is what I mostly go for. Cinema for it’s visual impact and imagery inviting you a journey and books for their lack of it.
8. The 80s were better because …
Mattias: because I don’t remember much of it.
Johan: They were?
9. My beloved place on Earth is …
Mattias: Göteborg. I’ll live and die here.
Johan: My cabin in the woods.
Erik: In my studio, except in the summer when it gets to damn hot.
Johan: My cabin in the woods.
Erik: In my studio, except in the summer when it gets to damn hot.
10. My most traumatic memory from the concert is …
Mattias: Not traumatic really, but I’ve had nazis attack shows I’ve played. Did not enjoy it very much.
Johan: Having to leave early from a Refused show on their original “The Shape of Punk to Come” tour to catch the last bus home.
Johan: Having to leave early from a Refused show on their original “The Shape of Punk to Come” tour to catch the last bus home.
11. I dream of …
Mattias: the death of capitalism.
Johan: Writing more music
Johan: Writing more music
12. Favorite activity in my spare time …
Mattias: Hanging in the wild, yoga and football.
Johan: Being in the woods with my family or alone, making music, drawing and drinking coffee.
Erik: Secular meditation, spending time in the forest and going for a “fika”.
13. The most hated question during interviews is …
Johan: Being in the woods with my family or alone, making music, drawing and drinking coffee.
Erik: Secular meditation, spending time in the forest and going for a “fika”.
13. The most hated question during interviews is …
Mattias: How did the band start?
Johan: What is this record/song about? It’s always so hard to answer.
Johan: What is this record/song about? It’s always so hard to answer.