Ma własny styl, jest niezależna i bezkompromisowa. Jej muzykę trudno nazwać popem, a jednocześnie niełatwo przypisać jednoznacznie do którejkolwiek innej szuflady. Annie Clark, czyli St. Vincent zawsze lubiła zaskakiwać, prowokować i skłaniać do dyskusji. Jej szósty album to muzyczna opowieść, której słucha się z przyjemnością.
Kołyszące, zaczepne melodie, wyrazisty wokal i nawiązania do różnych stylistyk - tak można streścić zawartość tej płyty. To muzyka, która brzmi świetnie o dowolnej porze, dowolnego dnia. Relaksuje, koi, uspokaja i zachęca, by zatrzymać się na chwilę i zastanowić.
Piosenki są lekkie i przyjemne, ale tylko pozornie - zostały sprytnie przekolorowane, zarówno w warstwie muzycznej jak i tekstowo-znaczeniowo. Jest tu popowa przystępność, ale wzbogacona o alternatywny sznyt, jazzujące partie klawiszy i rockową energię. Wszystko brzmi spójnie i świeżo. Clark czuwała nad całym procesem samodzielnie, w kwestiach produkcyjnych współpracując, podobnie jak przy poprzednim albumie z Jackiem Antonoffem.
"Daddy's Home" opatrzony został znakiem jakości artystki. Wyraźnie słychać, że dopracowywała ten album do perfekcji, jak zawsze zresztą, starając się, by był on dla słuchacza prawdziwą gratką i miał uniwersalny wydźwięk, dzięki czemu miał szansę trafić do miłośników różnych gatunków. To jeszcze jedno odmienne wcielenie Annie, która zmienia się jak kameleon z albumu na album, jednocześnie nie tracąc swojego wyjątkowego stylu.
Dla St. Vincent ten album jest szczególny, ze względu na bardzo osobisty charakter. Zainspirowany został powrotem jej ojca z więzienia, który miał miejsce pod koniec 2019 roku. W tekstach można znaleźć sporo odniesień do tej historii i prób rozliczenia jej. Muzycznie nawiązuje zaś do pierwszej połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia - nagrywając tę płytę artystka wróciła do muzyki z płyt winylowych z tamtego okresu, których słuchała z ojcem w dzieciństwie.
Słucha się tej muzyki z prawdziwą przyjemnością szczególnie, gdy potrzeba czegoś muzycznie jednocześnie wyrafinowanego i przystępnego. Są tu momenty niemal taneczne, a także akustyczne, lecz niebanalne ballady, które wzruszają. Warto sięgnąć po tę płytę i uważnie jej posłuchać.
84%
Posłuchaj płyty: St. Vincent - Daddy's Home