Lubisz pop, ale nie taki z komercyjnych stacji? Cenisz ładne piosenki z przesłaniem i lubisz odkrywać nową muzykę? Sprawdź, co do przekazania ma Blankiflur. Islandzka wokalistka wydała niedawno swój debiutancki album pełen wspomnień i emocji i słucha się go fantastycznie.
Blankiflur to tak naprawdę Inga Birna Friðjónsdóttir, która, jak tłumaczy na swoim facebookowym profilu wybrała taki pseudonim artystyczny, ponieważ wiąże się on z jej dzieciństwem i czytanymi wtedy opowieściami rycerskimi utrzymanymi w konwencji romantyczno-dramatycznej. W języku islandzkim oznacza Biały Kwiat, co fantastycznie wpisuje się w charakter twórczości artystki - niezwykle urokliwej, delikatnej, a jednocześnie nie pozbawionej wyrazistości.
Inga obdarzona jest przepięknym głosem, który przykuwa uwagę od pierwszego odsłuchu. Jej piosenki są lekkie jak piórko, a jednocześnie niezwykle ciepłe. To muzyka, która przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom ambitnego
kobiecego popu, lecz także tym, którzy przede wszystkim cenią jakość i
emocje. Słucha się jej bardzo dobrze o dowolnej porze, a szczególnie wtedy, gdy ma się ochotę na relaks i refleksję.
Blankiflur zdecydowanie bliżej do farerskiej artystki Eivor niż do Florence Welch i Lany Del Rey, choć echa jej twórczości są także słyszalne w tych dźwiękach. Album został wyprodukowany na światowym poziomie - brzmi bardzo selektywnie. "Hypnopompic" to, jak podkreśla artystka, tak stan tuż po przebudzeniu, ale nawiązuje też do bardzo osobistych doświadczeń piosenkarki, które przepracowuje za pomocą dźwięków i słów, którymi dzieli się z odbiorcami wrażliwymi na piękno.
To piękna, emocjonalna płyta, wobec której właściwie nie sposób pozostać obojętnym. To muzyka, do której chce się wracać, bardzo spójna i poruszająca uniwersalne aspekty jak wrażliwość, miłość, tęsknota, ukazane z kobiecej perspektywy. Warto jej się przysłuchać uważnie.
84%
Posłuchaj płyty: Blankiflur - Hypnopompic