Doskonały pierwszy album, grad pozytywnych recenzji i prasowe tytuły ogłaszające zespół nadzieją muzyki niezależnej - taka sytuacja to bez wątpienia powód do dumy, pozytywny kop do dalszego rozwoju i działania, ale i ogromna presja oczekiwań, które niejednokrotnie okazują się dla artysty nie do przeskoczenia. Doli zdecydowanie udało się uniknąć tak zwanego "syndromu drugiej płyty". Nowy album tria jest jeszcze bardziej różnorodny, jeszcze bardziej ekscytujący i jeszcze trudniejszy do zdefiniowania niż imienny debiut.
Żyjemy bez wątpienia w trudnych czasach. Na każdym kroku czai się niepewność, zwątpienie, stres, jakie informacje przyniesie kolejny dzień i choć na horyzoncie co jakiś czas pojawia się iskra nadziei na zmiany, ciemność wciąż nie odpuszcza. Dola te emocje przekazuje poprzez dźwięki wręcz perfekcyjnie, wplatając pomiędzy mroczne, przeszywające krzyki i blasty fragmenty melancholijne, lżejsze, melodyjne, które niosą ukojenie. Nie ma najmniejszego sensu szukać tutaj gatunkowej przynależności - jest to muzyka, która przypadnie do gustu otwartym słuchaczom, którzy lubią nieoczywiste połączenia i poszukując dźwięków, stawiają przede wszystkim na klimat, emocje i szczerość. Znajdą tu coś dla siebie fani różnych odmian metalu, z naciskiem na najbardziej ekstremalne jego formy, jak i miłośnicy noise'u, psychodelii, transowego krautrocka i rytualnych brzmień rodem z dark-folkowych płyt.
Choć w przypadku tej estetyki trudno o przekazywanie pozytywnych emocji, jest w tych dźwiękach powiew optymizmu. Słychać go wyraźnie we fragmentach melodyjnych, które potrafią rozkołysać i ukoić, jak np. w drugiej części "Wszystko odrośnie" czy przestrzennym i zabarwionym space-rockowo utworze trzecim, który pozostawiono bez tytułu oraz subtelnych nawiązaniach do natury i jej cykliczności, która nierozerwalnie łączy się z ludzkim życiem. Znajdziecie na tej płycie między innymi nagranie przepięknego i poruszającego śpiewu ptaków, który rozpoczyna i kończy album, spajając go pętlą.
Dola maluje krajobrazy mroczne, wielowymiarowe i jedyne w swoim rodzaju, a dźwięki, słowa i obrazy budują spójną całość. "Czasy" to muzyczny ciąg dalszy "Doli", eksplorujący jeszcze pełniej kontrasty między mocą a delikatnością, hałasem i ciszą. Ta muzyka jest jak spadanie w otchłań, które kończy się na szczęście nie tak tragicznym lądowaniem.
Wymowne wypowiedziane ekspresyjnie słowa "to jedyne, co pozostało" i
"sam już nie wiem, co się dzieje" podkreślają wydźwięk albumu, z drugiej
zaś strony za rogiem czai się błogi spokój, ulga. Pięknie dopełnia te kontrasty okładka płyty - jeszcze jedno fantastyczne dzieło basisty zespołu, Marasa, który namalował także oprawę graficzną debiutu. Na potrzeby tego albumu współpracował z Jeżem. Przedstawiona tam postać mimo niekomfortowego położenia zdaje się być zrelaksowana...
Rozpędzające się niespiesznie i miażdżące niczym walec doom'owo-black-metalowe "Wszystko odrośnie" po przytłaczającej, zgrzytliwej partii równoważy napięcie kojącą, lecz przepełnioną smutkiem i poruszającą melodią gitary. Z nieprawdopodobną wściekłością uderzają "Kije", które z jazzowej improwizacji rozwijają się do post-metalowej, pełnej blastów i przeszywających na wskroś wrzasków formy. Swoje akustyczne oblicze artyści prezentują w "Przy ziemi", który może budzić skojarzenia z "Remnants" zespołu Rosk. Chórki, trąbka, przejmująca gitara akustyczna i głos udzielającej się tu gościnnie zaprzyjaźnionej z zespołem Karoliny Ćwiękały budują nastrój. Swego niskiego głosu użycza tu także jeszcze jeden przyjaciel zespołu, Konstanty Mierzejewski, który na co dzień śpiewa w toruńskich zespołach Mag i Diuna. Oboje śpiewają także w transowej kompozycji trzeciej.
W zatytułowanym po rosyjsku "Nie ma Boga" rytualny charakter i psychodeliczne, hipnotyzujące gitary dopełnia rewelacyjny śpiew gardłowy. Mrok i piekielne wrzaski są zaś domeną finałowej "Nowej jesieni", która nie pozostawia żadnych wątpliwości, że Dola gra metal z pomysłem i całkowicie po swojemu, nie oglądając się na innych i idąc własną ścieżką, przekraczając granice. Maras, Grono i Stempol ugruntowują na tej płycie własny styl i stawiają sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Jestem jednak pewna, że uda im się ją przeskoczyć z dużym zapasem przy kolejnej płycie.
96%
Posłuchaj płyty: Dola - Czasy